Rozdział 1

219 12 1
                                    

- Zostaw mnie w spokoju! Nienawidzę Cię! Nienawidzę Cię, rozumiesz? 

Kiedy Lily Evans wypowiadała te słowa wiedziała, że będzie żałować. 

Nienawiść. Czym właściwie jest nienawiść? Z pewnością bardzo skrajnym uczuciem i dziewczyna rzadko odczuwała ten rodzaj emocji. Właściwie tylko w stosunku do jednej osoby - Voldemorta. Voldemorta - przez którego ginęli niewinni ludzie - nieświadomi mugole, zdrajcy krwi, szlamy; przez którego była prześladowana, wobec którego nie mogła pozostać obojętna.

Zatem kiedy Lily Evans wyznała nienawiść Jamesowi Potterowi, a miało to miejsce ostatniego dnia 5 klasy w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, wiedziała że zrobiła coś złego. 

James Potter nie był Voldemortem. 

Mimo że bardzo nie lubiła tego głupiego chłopaka z rozczochranymi włosami, to wiedziała, że James nie jest Voldemortem. Nie był, nie jest i na pewno nie będzie. I mimo że była wściekła, bo James był idiotą, cholernym szmaciarzem, gumochłonem, który właśnie po raz kolejny sprawiał jej przykrość, to wiedziała, że nie powinna tego mówić. Była zła, naprawdę zła, ale przede wszystkim nieszczęśliwa. Poprzedniego dnia straciła Severusa, straciła przyjaciela. Nie miała ochoty na kłótnie z Potterem, który właściwie przyczynił się do tej sytuacji.

Za dużo. Tego wszystkiego było za dużo. 

Rudowłosa nie spojrzała więcej na Gryfona. Pobiegła do dormitorium, rzuciła się na łóżko, zakryła głowę kołdrą i zaczęła płakać. Płacz był oczyszczający.

Dom. Marzyła o uspokajających ramionach swojej mamy. Marzyła o domu.


***


Kiedy James Potter usłyszał "Nienawidzę Cię" poczuł przechodzący przez całe ciało dreszcz. Był przyzwyczajony do bycia obrażanym przez Lily Evans. Nie robiły na nim wrażenia już żadne wyzwiska - był głupkiem, pozbawionym uczuć jeleniem, gamoniem, idiotą, nie miał mózgu... Mógłby wymieniać jeszcze długo. 

Nie był jednak przyzwyczajony do bycia obiektem nienawiści. Wiedział, że przesadził, kiedy zobaczył jej szkliste oczy. Wiedział, że doprowadził Lily do ostateczności.

Uciekła do dormitorium, a on wybiegł z Pokoju Wspólnego. Wieża Astronomiczna była jego oazą. Musiał się uspokoić. Co takiego miała w sobie ta dziewczyna? Czemu lubił ją tak bardzo? Czemu zawsze wszystko szło nie po jego myśli?

Dom. Marzył o przerwie, o powrocie do domu.



331 słów


Złoty znicz Jamesa PotteraWhere stories live. Discover now