Tak to onaPrzed nią każdy się chowa
Nie ma przebaczenia
Nic nie ma znaczenia
Bo to idzie ona
Zabójców królowa
Twarda jej zmowa
I choć ładna jej głowa
Gładka wymowa
Wzrokiem morduje
Emocje rujnuje
Me myśli kartkuje
Na tej głowie korona
Czy tak to się kona
Bo ja przez nią nie śpię
Więc powiem niewieście
Co myślę, co czuję
Choć mózg się buntuje
Co ja poradze że mnie ona ujmuje
Więc zakombinuje
I oszacuje, że gdy ona się czuje
W dobrym nastroju
I nie będzie złudzenia
Że to są pomówienia
Wtedy życzcie mi powodzenia
A teraz niech codzienne strapienia
Dadzą chwilę wytchnienia
Bo nawet we śnie już nie mam zbawienia
Zabójcza królowa
Nam się klei rozmowa
Więc zaczne od nowa
Lecz gdy mówić zaczynam
To wciąż zapominam
Że jej nie zatrzymam
Bo ona gotowa
Przyjąć to na siebie
Zawalczyć bez ciebie
Zniknąć gdzieś w mroku
Pozostawić w amoku
I żyć już bez ciebie
Czy ja dam radę?
Sam nie wiem
CZYTASZ
Jak to jest być, na własnym pogrzebie?
Thơ caKolejne moje wiersze, i te starsze i te nowsze, ostregam więc przed wachaniami jakości(to mi chyba w nawyk wejdzie)