Nie mam ochoty iść do tych ludzi. Widzieć ich, rozmawiać z nimi, uśmiechać się. Szkoda że nikt tego nie rozumie. Niszczymy się wszyscy nawzajem, nawet nie zwracając uwagi jak bardzo. A potem pojawia się pytanie gdzie popełniłem błąd? Przecież ja nic mu nie zrobiłem.. Właśnie o to chodzi, nic nie zrobiłeś.