Las. Okazałość liści, których zielony kolor wynikiem był zabarwienia przez chlorofil. Wraz z fauną tworzyły wspólnie kompleks, niezbędny do wykreowania środowiska, w którym obecnie Clarke Griffin przebywała. Tylko ona mogła dostrzec tyle szczegółów, idąc pięciominutową, lesistą drogą- w kierunku jeziora. Blondynka mogła zostać, jak zwykle w domu i przejmować się zaliczeniem na „malarstwo", próbując znaleźć natchnienie w czterech ścianach, i zagłuszając tym samym myśli na temat jednej osoby. Dziś jednak pokusiła się o jednorazowe wymazanie z pamięci długotrwałych rozterek. Griffin wygodnie wyłożyła się na bawełnianym kocu w kratkę, i westchnęła donośnie. Jeszcze przez chwilę napawała się promieniami słońca, łapiąc witaminę D, gdy nagle jej komórka zabrzęczała. Clarke westchnęła ociężale bębniąc palcami po udzie, jakby odliczała czas, po czym wyciągnęła telefon, niczym tykającą bombę. Przez chwile monitorek był zbyt oświetlony, by mogła cokolwiek zauważyć. Po chwili jednak dostrzegła pierwszą literę „F", która zwiastowała u niej niepokój. Natychmiastowo odblokowała komórkę czytając wiadomość.
Finn: Księżniczko! Bardzo Cię przepraszam! Zarobiony byłem przez parę dni z ojcem, remontujemy dom. Dziś jeszcze nie wrócę do Detroit, ale spodziewaj się mnie jutro!
Jeśli jakikolwiek spokój płynął w Clarke Griffin, to teraz zniknął bezpowrotnie. I o ile kiedykolwiek zachwycała się otaczającą ją naturą, to teraz miała jej dość. Finn Collins potrafił zniszczyć siedem cudów świata jednym pstryknięciem, a ósmym było szczęście jego dziewczyny.
Właściwie to blondynka sama nie miała pojęcia, czemu zdecydowała się chodzić z brunetem. Dwa lata temu poznała go pijanego na imprezie. Po godzinie spędzonej na parkiecie Collins stwierdził, że kocha Clarke na zabój! Griffin nie posiadała doświadczania w sprawach damsko-męskich. Również nie zaznała przed chłopakiem miłości od kogokolwiek, i przystała na pijackie wyznania Collins'a, zostając oficjalnie jego partnerką. Nie dość, że nie tak wyobrażała sobie ówczesne wyznania miłości, to jeszcze zbytnio nie była adorowana przez swojego nowego chłopaka. Tydzień później Finn kręcił się pomiędzy dziewczynami z klubu, zbywając blondynkę zmyśloną pomocą rodzinie w domu.
Zaufanie Clarke było jedną z jej największych wad. Po paru miesiącach zaczęła wpadać w stany depresyjne, wymieszane z nerwicą. Działo się tak z powodu małej obecności Finna w życiu dziewczyny. Kiedy Griffin decydowała się na poważne rozmowy z brunetem, dotyczące ich wspólnego życia oraz częstszego spotykania się, jako para- chłopak reagował niepohamowanym gniewem. Ściskał nadgarstki blondynki do czerwoności, po czym pchał nią o róg wystających mebli. Blondynka uderzając plecami stękała boleśnie. Czasami, jeśli Finn miał dobry dzień, zarobiła kopniaka z kolana w twarz. A czasem? Czasem decydował się na „zasadnicze kroki", wymierzając dwa (babskie) proste w kierunki dziewczyny. Rękoczynami odrabiał brak męskiego podejścia w sprawach duchowych. Clarke wpadała w stan wyuczonej bezradności. Miotała się i zadawała pytania coraz rzadziej, aż w końcu przestawała- wiedząc, że każde ściśnięcie jej nadgarstków oznacza: „Uważaj! Jeszcze jedno pytanie i wymierzę Ci karę". Griffin ograniczyła się więc do pytania, kiedy chłopak zamierza odwiedzić ją w domu.
Obecnie siedziała struta, myśląc, czy powinna mu odpisać. Zawahała się i ... schowała komórkę do kieszeni jeansowych spodni.
Dziś Clarke zamierzała dobrze się bawić. Pójść samej do ulubionego pub'u Trikru, i wypić parę drinków. Tak radykalne decyzje podejmowała pod wpływem chwili, ale gdy „słowo się rzekło, to kobyłka u płotu". Dziewczyna tak jak sądziła nie otrzymała żadnego sms'a z pytaniem, czy wszystko w porządku, co utwierdziło ją w przekonaniu, że Finn'owi kompletnie na niej nie zależy.

CZYTASZ
HIT BY LOVE | Clexa
Cerita PendekClarke Griffin zostaje dotkliwie pobita przez osobę, którą dawniej obdarzyła bezgranicznym zaufaniem. Jej gniew i frustracja przeradzają się w siłę, gdy postanawia dołączyć do szkoły bokserksiej, w której spotyka nieprzeciętną pięściarkę, skrywającą...