7

1.5K 212 56
                                    

— Najpierw zawiozę małą do przedszkola, potem wrócę do domu i posprzątam, bo jest syf. Pojadę do psychologa, a potem może zrobię obiad albo nie, lepiej coś zamówię. Tak, to jest lepszy pomysł. Potem odbiorę małą i coś się wymyśli — mówił do siebie, ubierając ciemne spodnie i przeglądając się w lustrze. Wyglądał jak wrak. Całą noc spędził na dokańczaniu rysunków i projektów. Wypił wtedy cztery kawy, a gdy już skończył pracę, nie mógł zasnąć przez kofeinę. Jednak teraz miał poważniejsze problemy niż jego wygląd.

Cały czas myślał o tym, co stało się pomiędzy nim a Yoongim. Przecież gdyby nie Jeongguk, doszłoby do czegoś, czego z pewnością by żałowali. Chyba. Był wdzięczny młodszemu, że wtedy wszedł. Za bardzo ich poniosło. Ale mimo wszystko podobało mu się i chciał to powtórzyć. Ale nie mógł, bo Yoongi był w szczęśliwym związku.

Więc żeby nie myśleć o tej sprawie (co było trudne), wziął się za te poważniejsze.

A w domu Yoongiego od samego rana było słychać głośne awantury i łamiące się głosy. Mężczyźni nie przejmowali się tym, że mały Hyunwoo wszystko słyszy. Musieli sobie wszystko wytłumaczyć. Trochę za głośno, ale cóż, takie życie.

Yoongi stał na środku salonu i wpatrywał się w zapłakanego Jeongguka, który chował wszystkie swoje rzeczy, które zdążył zostawić w mieszkaniu starszego. Po jego policzkach także powoli spływały łzy. Ten dzieciak nie mógł go tak po prostu zostawić. Nie wtedy, gdy już się przyzwyczaił, że w jego życiu jest ktoś, kto go kocha i będzie na jego każde zawołanie. Nie, kiedy czuł się kochany, bo miłość jego syna to coś innego. Nie chciał, żeby Jeongguk go zostawił.

Więc podszedł do niego i mocno chwycił jego nadgarstek. Spojrzał w jego zaszklone, prawie czarne oczy.

— Nie zostawiaj mnie. — Po jego policzkach wciąż spływały łzy, a głos łamał się przy każdym słowie. Jeongguk trzymał w dłoni koszulkę, którą sobie przywłaszczył z szafy Yoongiego. Rzucił ją na podłogę, gdy zrozumiał, że nie może jej zabrać. Nie była jego i by tylko przypominała mu o starszym mężczyźnie. — Słyszysz?!

— Nie krzycz na mnie! — Wyrwał rękę z uścisku i zasunął suwak plecaka. — Wolisz Jimina, więc po co ci ja? Na początku było fajnie, bo może mnie kochałeś, ale za każdym razem, jak byliśmy u niego, ignorowałeś mnie i kazałeś zajmować się dzieciakami. Kocham Hyunwoo, ale byłem z tobą w związku, a ty wolałeś innego. Cały czas miałem nadzieję, że to jakoś minie, że wreszcie poczujesz do mnie coś więcej, ale nie wyszło. Lepiej będzie, jak o sobie zapomnimy, wiesz?

Mówił z trudem, starając się kontrolować swój głos, ale gula w jego gardle była coraz większa i wiedział, że jeśli powie więcej, znowu wybuchnie płaczem. Czuł się jak śmieć, jak coś niepotrzebnego i tak właśnie było. Był niepotrzebny Yoongiemu. Jeśli starszy chciał, żeby Jeongguk się zajmował jego synem, gdy będzie flirtować z Jiminem, mógł powiedzieć. Wtedy Jeon by się aż tak nie angażował. I wszyscy by byli szczęśliwi.

— Ale ja nie chcę o tobie zapominać, Jeongguk. — Otarł policzki młodzieńca, wciąż wpatrując się w jego oczy. — Jesteś dla mnie naprawdę ważny.

Opuścił ręce wzdłuż ciała. A do pomieszczenia wszedł mały chłopiec, trzymający w rączce pluszowego misia. Yoongi od razu spojrzał na swojego synka, na którego twarzyczkę wstąpił strach. Od razu do niego podszedł, robiąc kilka kroków. Chciał go wziąć na ręce, ale ten szybko go wyminął i podbiegł do Jeongguka, który mocno ściskał szelkę od swojego plecaka. Przytulił się do jego nogi i spojrzał na niego z dołu.

— Nie zostawisz nas, prawda wujek? I nie będziesz się kłócić z tatusiem? Pójdziemy się bawić, prawda?

Jeongguk nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Nie chciał okłamywać tego małego chłopczyka, do którego zdążył się przywiązać. Ale gdyby teraz wyszedł za drzwi, już by nie wrócił do tego mieszkania. Czuł się zraniony, a jego serce i dusza krwawiły. Klęknął przed Hyunwoo i chwycił jego malutkie rączki w swoje dłonie.

jelly ✈ yoonminWhere stories live. Discover now