Draco przeszukał całe górne piętro, ale nigdzie nie znalazł Pottera. Nagle sobie przypomniał. Gdzie mógł by iść prawdziwy Gryfon? Odpowiedź jest prosta. Do ich dormitorium! Szybko pobiegł w kierunku i zobaczył biegnących gdzieś Weasleya i Granger. Zaczął za nimi biec.
- Gdzie jest Potter? To znaczy Malfoy! - zapytał przyjaciół Harry'ego.
- Poszedł się rozprawić z twoim ojcem - powiedział Ron z nutką satysfakcji w głosie.
- Gdzie poszedł?! A zresztą wy wiecie? I gdzie was niesie?!
- Idziemy po Dumbledore'a - powiedziała Hermiona. - I tak, wiemy, że to ty, Malfoy.
- Dobra, wy idźcie po niego, a ja idę pomóc Potterowi - powiedział Malfoy, co bardzo zdziwiło Hermione i Rona.
Obydwaj przystopowali i popatrzyli podejrzani na Ślizgona.
- Ty idziesz mu... pomóc? - ledwo przeszło to Hermionie przez gardło. - Myślałam, że raczej go wydasz...
- Ech... Krótko ujmując, jestem po waszej stronie - odrzekł Malfoy, a oni pokiwali głowami.
Szybko się rozdzielili i Malfoy myślał, gdzie może być jego ojciec i Potter.
Harry szedł szybkim krokiem i zauważył... tarzającego się na ziemi i śmiejącego Lucjusza Malfoya. Obok niego siedział któryś z bliźniaków Weasley.
- Co tu się... - tylko to udało się wykrztusić Harry'emu, ponieważ nie ogarniał nic, co przed chwilą miało miejsce.
Do niego dołączył Malfoy, który tak szybko biegł, że wpadł na Pottera i obydwaj wylądowali na ziemi.
- Potter? Ojcze?... - Malfoya też zamurowało.
Nagle twarz Lucjusza Malfoya zaczęła bulgotać, a spod białych włosów Lucjusza stopniowo zaczęły pojawiać się rude, aż w końcu na ziemi siedział jeden z bliźniaków...
- Nie... To chyba jakieś żarty! - zawołał Harry.
Czy to... czy to znaczy, że to był tylko wybryk bliźniaków?!
- Gdyście widzieli swoje miny! Bezcenne! - zawołał Weasley.
Harry patrzył nadal oszołomiony nie dowierzając, a w oczach Mafoya błysnęły iskierki chęci mordu. Przez chwilę tak patrzył, mina mu zrzedła, aż upadł na podłogę i... zaczął się histerycznie śmiać. Widząc to sam Harry wybuchł śmiechem, i w końcu wszyscy leżeli na podłodze śmiejąc się i chichocząc.
- Harry, nie uwierzysz co się okaza... - Hermiona stanęła w bezruchu.
Zaraz do niej dołączył Ron, który także był bardzo zdziwiony.
- Czy to był... żart? - wypalił nagle.
Wszyscy popatrzyli na niego jak na obcokrajowce, a później znowu zaczęli się śmiać, tym razem z dołączeniem Rona.
- Kretyni - mruknęła pod nosem Hermiona, ale mimowolnie równie się zaśmiała.
***
Minęły trzy dni. Trzy dni od tej nieszczęsnej zamiany, a zdarzyło się już tak wiele. Oboje nie przypuszczali, że to będzie takie zabawne, a Draco mógł się cieszyć tym, jednak nie miał konfliktu z ojcem. Tylko teraz o zamianie dodatkowo wiedzieli Fred, George, Ron i Hermiona. Oczywiście dodać tych trzech chłopaków... Właśnie, przecież mieli im się odwdzięczyć! Jednak Harry'emu wpadł do głowy inny pomysł, nie wiadomo czy lepszy, ale jednak...
- Posłuchaj, Malfoy - powiedział Potter do Malfoya, gdy złapali siebie na pustym korytarzu bez żadnych świadków. - Myślę, że tym trzem chłopakom co nas przekupili - (na wspomnienie o nich Malfoy się skrzywił) - nie musimy im usługiwać, wystarczy, że wymażemy im pamięć - powiedział dumny ze swojego pomysłu.
- A niby skąd znasz zaklęcie wyczyszczające pamięć? - Draco spojrzał podejrzliwie na Harry'ego.
- No... ja nie znam, ale wiem, kto zna...
- Panna-Wszystko-Wiem-Najlepiej?
- Nie mów tak o Hermionie!
- Dobra, Potter, poluzuj gacie... Może i zaklęcie zna, ale za nic nam nie pomoże, bo - (cytuje przemądrzałym głosem Hermiony) - "Harry, nie możemy tego zrobić, to niezgodne z regulaminem!"
Harry przekręcił oczyma.
- A masz lepszy pomysł?
- Nie. Dobra, niech ci będzie, ale to ją zapytasz, ja na pewno nie!
- No raczej ty, bo to ty jesteś mną, więc... nie masz wyboru - Harry uśmiechnął się złośliwie.
- W co ja się wpakowałem...
- W co my się wpakowaliśmy...
CZYTASZ
Lekcja Życia
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy dzięki pewnym okolicznościom zamieniają się ciałami. Tym bardziej nie mogą w żaden sposób odczarować zaklęcia, więc są zmuszeni przez 2 tygodnie zachowywać się jak swoi najwięksi wrogowie. Na początku miało być to Drarry...