Nikotyna jest jak wirus,
Przeszywa moje ciało - kawałek po kawałku,
Nie umiem się oprzeć tej dozie ambrozji.
Odpalam papierosa,
W głowie wciąż szumią zwrotne myśli,
Czy aby na pewno dobrze robię?
Czy mój postępek nie obudzi uzależnienia?
Czeka ono tylko, żeby mnie dopaść.
Upuszczam papierosa na ziemię,
Staram się nie uronić łzy,
Moje serce rozrywa się na dwie części,
Prawie jakbym porzucał starego przyjaciela.
Żegnam się z nim,
Już nigdy do siebie nie powrócimy,
Nie żałuję tej decyzji,
Muszę wyjść na prostą,
Zapomnieć o Tobie, Skarbie,
O Twoim pociągającym zapachu,
Nikotyny.
Zrozumieć, iż nasza relacja była toksyczna,
Nie mogę tak dłużej,
Wybieram wolność
Niż bycie uzależnionym od Ciebie.
_________
Wiersz pisany na konkurs antynikotynowy, nie starałem się.
CZYTASZ
Motyle i Ćmy
Poetry[ZAKOŃCZONE] "Nocą, kiedy resztki świateł migoczą, cichną miasta - szukaj mnie A to nic, bo wszystko jak zawsze wiem - Przejdzie mi Kiedy cię miałam przestałam chcieć Od słońca wraca mi chęć" Motyle i Ćmy to niezbyt zaplanowany oraz chaotyczny zbiór...