6 klasa. Dzisiaj są dwunaste urodziny Akaiako, zazwyczaj w tym wieku ludzie odkrywają resztę swoich mocy. Na pierwszej lekcji wydarzyło się coś ciekawego.
-Dzieci mam dla was wiadomość - zaczęła od razu nauczycielka - mamy nowego ucznia. Proszę was, powitajmy go ciepło.
-Siema, jestem Travis, mam 13 lat.
-Dobrze, Travis usiądź obok Akaiako, to ta dziewczyna ze zasłoniętym okiem.
-Całkiem słodka - pomyślał Travis - spróbuję ją wyrwać. Na przerwie Nathan z Meg zabrali Akaiako na zaplecze.
-Wiemy, że dzisiaj masz urodziny, więc zrobiliśmy Ci mały prezent. Wspólnie dali jej małe pudełko.
-Dziękuję wam. Otworzyła. W środku była opaska na oko, wiedzieli, że zakrywa je włosami. Od teraz mogła spinać całe włosy i nie zostawiać tej denerwującej grzywki. Następna lekcja to wychowanie fizyczne. Podczas, gdy dziewczyny przebierały się u siebie, Ari zaczęła krzyczeć.
-Aaa! - krzyczała - Aka, Ty masz skrzydła!!
-Co?! Jak to?! - nie wierzyła Akaiako. Spojrzała w lustro. Wszystkie dziewczyny patrzyły na nią ze zdumieniem. Z jej pleców wyrastały ogromne, czarne skrzydła. Końcówki piór były czerwone.
-Ou... Po WF-ie, ostatniej lekcji, przed szatnią czekał Travis. Akaiako nie zwróciła na niego uwagi.-Hej, ślicznotko - zawrócił ją chłopak , czego zupełnie się nie spodziewała - masz może jutro czas?
-Umm, mam.
-Zobaczysz się ze mną na dachu?
-Jasne, czemu nie - po potwierdzeniu przyjścia Akaiako poszła do domu, na szczęście udało jej się jakoś schować skrzydła. Idąc zauważyła małe zbocze.
-Wytestuję te skrzydła - pomyślała. Już wiedziała, jak je przywołać, wyobrażała je sobie. Podeszła do krawędzi, przywołała skrzydła i skoczyła. Skrzydła poniosły ją w dal. Poleciała do lasku obok domu, aby mieć czas na ukrycie skrzydeł. Nie zdążyła dotknąć klamki, a cała rodzina wyskoczyła prosto na nią.
-Wszystkiego najlepszego kochana!
-Dziękuję - odpowiedziała lekko zmieszana Akaiako - nie musieliście robić takiej sceny.
-Dla mistrza łowiectwa zawsze - nie ustępowali. Razem wręczyli dziewczynie prezent. Teraz już bardzo zmieszana odpakowała paczkę. W jej środku leżały cudowne słuchawki. Akaiako popłakała się ze wzruszenia. Do końca dnia rodzina świętowała. O północy wszyscy już spali, mama poszła do kuchni i wzięła szklankę wody. Usłyszała dziwne odgłosy z pokoju córki, poszła sprawdzić co się dzieje.
- Hej, wszyst - głos jej zamarł. Dziewczyna siedziała na łóżku i słuchała czegoś.
-Hic non maneat. Observetis eos - to coś mówiło do Akaiako po łacińsku. Kiedy zobaczyło mamę dziewczyny znikło, a Aka odwróciła się.
-Venit tempus tuam - majaczyła jak w transie. Kate z przerażeniem patrzyła na córkę, która straciła przytomność. Kobieta poszła spać dalej, ale nie wiedziała co ma o tym myśleć. Rano obudził ją hałas na dworze. Wyjrzała przez okno i zobaczyła Akaiako z całymi czarnymi oczami. Trzymała w rękach łuk ze zapaloną strzałą, a z kieszeni wystawały klucze. Mama szybko zbiegła po schodach. Przebiegła szybko do drzwi wejściowych, za nią zbiegła reszta rodziny, obudził ich jej krzyk. Wyjście było zamknięte. W tym czasie Akaiako wystrzeliła palacą się strzałę.
-Aaaah! - krzyczeli z bólu.
Akaiako bez współczucia odeszła i nie wróciła już na to miejsce. Zachowała się tak, jakby nic nie łączyło jej i spalonych bliskich.
CZYTASZ
Zaginiona, ale nie do końca
ParanormalOpowieść o dziewczynie, która zaginęła jako niemowlę... po kilku latach wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jej życie...