Rozprawa

7 0 0
                                    

Żmijo na dwóch nogach
Wciąż twarz swą chowasz
Wciąż plujesz jadem anonimowo
Czujesz się tak bezpieczna
*tak jest dla mnie zdrowo
Ja przecież jestem grzeczna
Ja jestem miła i uczynna*
*oskarżona wstać, jest pani winna*
Dziękuję sędziowi za wsparcie
Ale nie po to to starcie
by szybko je zamykać
*proszę mnie nie zamykać
Ja się boję, przecież powinieneś pamiętać
Co się mi działo, przeszłość przeklęta*
Nie używaj jej wiecznie jak argumentu
Nie zatrzymasz sprawiedliwości pędu
Odczytam więc akt oskarżenia
Poznaj i zrozum swe przewinienia:

Wredność i zguba, brak szacunku da wartości
Zło i ciągła obłuda, niszczenie własności
Obrażanie i brak ogłady

Tak, to twoje są wciąż wady

Nieszczerość i nieuczciwość
Niewiara w prawdziwą miłość
Zazdrość i deptanie przyjaźni
Dopuszczanie się na innych kaźni
Obgadywanie, twe słynne dupy obrabianie
Zasłanianie się przeszłością jak tarczą

Psy sprawiedliwości już warczą
Czują że uczta się zbliża
A teraz posłuchaj bo ważna to rada
Jeśli jest coś co ci nie odpowiada
*mi nie odpowiada zdrada!*
Zdrada?! Pieruńska pokrako
To cię kłuje? To pomyśl co ja czuję
Gdy moje informacje poufne
Trafiają w miejsca brudne
I że ręce nieczyste je mają
I że się prawdy nie trzymają
Zdrada to twa broń ulubiona
*Ale, ale...*
Milcz! Zaprawdę godność twa kona
A gdy się kłócimy i rację ma moja strona
To czemu nie patrzysz obiektywnie
Tylko wybierasz dość dziwnie
Tego kogo bardziej lubisz
Nie tego kto prawdę mówi
I teraz ja przez ciebie cierpię
Nie, nie zaufam ci nigdy więcej
*ale ja miałam ciężko dawniej*
Cóż z tego! Zginiesz marnie!
Trzeba się podnieść i poddać refleksji
Czemuż nie wyciągasz z błędów lekcji
I słów znaleźć nie mogę co by opisały co mnie najbardziej mierzi
Ale serio, żeby obrażać czyjeś piersi?
Jak możesz być tak głupia, by myśleć że zachowam to dla siebie
* nie ma dla mnie miejsca w niebie?*
Tak, bowiem oszczerstwem zburzyłaś do niego schody
Teraz jedziesz autostradą do piekła
Gnasz wręcz, drogą niezgody
Bo jeśli moich przyjaciół, moich najbliższych
Nie potraktujesz jak należy
To czuję jak kocioł w piekle już piszczy
Już czeka smoła na ciebie,
Spójrz ty dziewczyno na siebie
Obrabiasz mi dupe przy każdej sposobności
A przy mnie mej miłości
Jak ci mogę to jeszcze powiedzieć

Przestań, bo będziesz siedzieć
Wyrok zapada, nie ma zdziwienia
Skazana na rok cierpienia, za pomówienia
Ostatnią próbą buduj złudzenia
Nie ma litości i uchylenia
Koniec rozprawy, skazana odejść
A cała reszta może się rozejść

Czerwony goździk w lufę wetkniętyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz