•1•

969 73 20
                                    

Jisung już trzecią godzinę lekcyjną siedział i wysłuchiwał niemal krzyczących, przejętych przyjaciół. To, że nie minął nawet jeden dzień w ich nowej szkole, wcale nie przeszkodziło im by dorobić się paru uwag. Han, któremu jako jedynemu z tej trójki zależało na dobrym wrażeniu, zaczynał mieć wątpliwości czy kontynuowanie nauki w tym składzie było dobrym pomysłem, lecz doszedł do wniosku, że przynajmniej gdy on pójdzie na dno, będzie miał kogo wziąć ze sobą. Starał się ich ignorować, jednak opieranie się przed dołączeniem do dyskusji o nowej cześć ich ulubionej gry szło mu coraz mozolniej.

Jako, że Hyunjin siedział przed Jisungiem i Felixem, zmuszony był do ciągłego siedzenia tyłem. Najmłodszy zaczynał mieć wrażenie, że przyjaciele rozmawiają coraz głośniej, a wychowawczyni coraz częściej spoglądała w ich stronę. Szturchnął więc hyunga, chcąc go uciszyć, na co Lee złapał się za ponoć obolałą rękę i zaczął wyć, Hyunjin zareagował donośnym śmiechem, a Jisung ukrył tylko z zażenowaniem twarz w dłoniach, nie mogąc uwierzyć, że można być aż tak głupim.

Na całe szczęście cała lekcja obeszła się bez następnej uwagi, z powodu dobrego serca nauczycielki, która nie chciała ich tak na starcie pogrążać. Oczywiście skutkowało to tym, że późniejsze lekcje angielskiego zaczęli traktować z wielkim pobłażaniem.

Gdy usiedli przy jednym ze stolików, by zjeść drugie śniadanie, zaczęła się dyskusja o tym, jak to Jisung powinien wyluzować.

Tym razem to Felix szturchnął blondyna, gdyż ten za bardzo się zamyślił.

- Zobacz, jak on odlatuje.

- A może coś brał? - dodał ściszonym głosem Hyunjin i zwężył swoje jaszczurkowe oczy, by wniknąć w te młodszego.

- Normalny jesteś? - Jisung zmarszczył nos.

- Nie rób tak, bo wyglądasz jak wiewiórka - powiedział Felix, a Han spojrzał z politowaniem na jego rude włosy i piegi, po czym zakasłał znacząco. - Anyways, idę do sklepiku, bo zapomniałem z domu wody. Chcecie coś?

Oboje pokręcili głowami i patrzeli na oddalającego się kolegę. Siedzieli w milczeniu przez dłuższą chwilę, gdy Hyunjin stwierdził, że szkoła ta szybko zaczęła mu się nudzić. Rozejrzał się uważnym wzrokiem po stołówce, szukając sobie jakiegoś zajęcia, ale szanse na to były równe zeru. Jednak wówczas, olśniony, uśmiechnął się szeroko, witając w głowie wręcz idealny pomysł, który mógłby pomóc przyjacielowi.

I nie tylko jemu humor znacząco się poprawił. Felix, trzymający w dłoni butelkę wody gazowanej przyszedł i, równie zadowolony, rozsiadł się jak król, kładąc nogi na stole.

- Załatwiłem nam pierwszych znajomych - rzekł zadowolony z siebie. Chwilę później zaczął opowiadać dalej, tym razem przybierając poważniejszy ton. - Gdy stałem w kolejce, jakiś blond typ Chris z kolegą stali przede mną i jak tak się przyglądałem, to stwierdziłem, że on chyba nie jest z Korei. I on chyba pomyślał to samo o mnie, bo chwilę później zaczęliśmy gadać i się okazało, że też jest Australijczykiem. I jest klasę wyżej od nas. A ten jego przyjaciel chodzi z nami i nazywa się Jeongin. I jest jeszcze jakiś tam Changbin, który też jest w drugiej, ale dziś nie przyszedł, bo jest chory. Szczęściarz.

Opowiedział dość chaotycznie, tuż przed tym jak dzwonek zagrzmiał im w uszach.

Hyunjin dyskretnie przytrzymał Felixa przed wstaniem z krzesła i poczekał aż Jisung, nie zwracający uwagi na dziwne zachowanie przyjaciół, skieruje się ku wyjściu.

- Mam plan - rzekł, gdy Han się oddalił, po czym zaczął wyjaśniać swojemu przyjacielowi krok po kroku.

W miarę słuchania, na twarzy Felixa pojawiał się jeszcze większy uśmiech, a w głowie zaczęły się pojawiać niezliczone scenariusze.

Jednak każdy z nich kończył się tym samym.

Jisung się wkurzy.

texts from stranger / minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz