Całej naszej rasie grozi zagłada.
A ja siedzę sobie na kanapie w moim pokoju i czytam książkę. Grunt to odpowiedzialność, prawda?
Usłyszałam, że drzwi się otwierają. Kątem oka zobaczyłam wchodzącą przez nie służącą.
- Wasza wysokość - skłoniła się - król i królowa oczekują panienki w sali obrad.
- Dobrze, już tam idę - powiedziałam odkładając książkę na stolik i wstając.
Kobieta szybko dygnęła i z wampirzą szybkością opuściła moje komnaty. Typowe... Służące często używają tej umiejętności, to bardzo ułatwia im pracę.
I pozwala się szybko zmyć.
Dla mnie ta zdolność też często się przydaje, choćby do podsłuchiwania ważnych zebrań rady królewskiej, w których rodzice nie pozwalają mi uczestniczyć. Wiem, że jako księżniczka nie powinnam podsłuchiwać, gdyż jest to bardzo nie kulturalne, ale wiem też, że jako przyszła królowa powinnam wiedzieć co się dzieje w moim królestwie.
Ojciec chyba martwi się, że nie jestem gotowa do tego, żeby dowiedzieć się o niektórych rzeczach. Na przykład o atakach wilkołaków, o których mówił na jednym ze spotkań rady, na które oczywiście nie zostałam zaproszona. Wtedy używając mojego wampirzego daru pierwszy raz postanowiłam podsłuchać o czym mówią na zebraniach. Długo się zastanawiałam, czy to na pewno dobry pomysł, ale koniec końców moja ciekawość wygrała. I wcale tego nie żałuje. Od tamtej pory jestem potajemnie na prawie każdym z zebrań rady. Ciekawe kiedy ojciec zacznie mnie na nie zapraszać.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam długim korytarzem. Moje buty stukały obcasami w rytm moich kroków o marmurową posadzkę. Minęłam schody na pierwsze piętro i przeszłam przez wielkie, kamienne drzwi prowadzące na korytarz, wychodzący ozdobnymi łukami na dziedziniec, pełny pięknych kwiatów i krzewów kwitnących o tej porze roku. Przeszłam korytarzem czując na mojej bladej skórze powiew delikatnego, wiosennego wiatru, wpadającego przez ozdobne łuki i kierując się do drzwi prowadzących do północnej części zamku. Kiedy tylko przez nie przeszłam, zaraz po prawej stronie pojawiły się drzwi do sali obrad.
Zatrzymałam się na chwilę, zastanawiając się co mogę tam zastać. Wzięłam głęboki wdech, by dodać sobie pewności. Nacisnęłam klamkę i delikatnie pchnęłam drzwi, wchodząc do środka.
Przy okrągłym stole stali wszyscy członkowie rady. Kiedy weszłam do pomieszczenia, prawie wszystkie pary czerwonych ślepi odwróciły się w moją stronę. Wśród nich zobaczyłam także mojego przyjaciela Waltera. Nie jest on członkiem rady, dlatego jestem ciekawa z jakiego powodu został tu wezwany.
Bo nie mam wątpliwości, że został.
Kiedy zauważył, że na niego patrzę, uśmiechną się do mnie szeroko, ukazując kły i poprawiając swoje platynowe włosy. Patrząc na niego, miłam wielką ochotę odwzajemnić uśmiech, ale teraz miałam ważniejsze sprawy.
- Ojcze, matko - dygnęłam delikatnie, aby pokazać swój szacunek - chcieliście mnie widzieć.
Ojciec spojrzał na mnie a w jego oczach widziałam troskę.
- Tak, Katherino. Musisz wiedzieć, że ostatnio nasza sytuacja nie jest ciekawa - zaczął a ja zmarszczyłam brwi, starając się wyglądać tak przekonująco jak to tylko możliwe. - Wilkołaki obiecały ludziom obronę. Nasi poddani nie mogąc się zbliżyć do ludzi byli spragnieni i osłabieni. Stanowili łatwy cel, co nasz wróg bez wachania wykorzystał. Bez młodych wampirów jesteśmy łatwym celem, a o to bez wątpienia wilkołakom chodziło. Od czarownic wiemy, że w najbliższym czasie planują atak na zamek. Nie mamy też wątpliowości, że chcą to raz na zawsze zakończyć, ale mamy plan jak ocalić naszą rasę.
CZYTASZ
Ocalała
FantasiKatherine jest córką króla i królowej wampirów. Już niedługo, w wieku 500 lat, powinna przejąć tron i zostać królową wampirów, lecz pewne wydarzenia sprawiają, że wszystko się zmienia. Królestwu grozi wojna, a młoda władczyni musi zrobić wszystko b...