Biegł do centrum, nie zważając na przenikliwe zimno. Rozpięty płaszcz i brak czapki mogły odbić się negatywnie na jego zdrowiu, jednak w tej chwili niewiele go to obchodziło.
Chciał jak najszybszej wyjaśnić sytuację z tym nieszczęsnym zdjęciem. Dlatego w ostatniej chwili wbiegł do autobusu, mając nadzieję, że jedzie on w dobrym kierunku.
Tae wiedział, gdzie mieści się prywatne osiedle pełne drogich apartamentowców, jednak w owej chwili miał w głowie kompletny chaos i nie potrafił przypomnieć sobie najkrótszej drogi, która doprowadzi go do celu - do Jeona, który, miał nadzieję, wszystko mu wyjaśni.Dwadzieścia minut później dotarł na miejsce. Wszedł do ogromnego holu rezydencji, zdając sobie sprawę, że wygląda, jak ostatni niechluj - z rozwianymi włosami i zaczerwienionymi od mrozu policzkami.
Podszedł do portiera, kątem oka zerkając na ochroniarza, który lustrował go podejrzliwym spojrzeniem.— Jeon Jeongguk. Mógłby go pan uprzedzić, że przyszedłem?
— Jak nazwisko? — zapytał portier obojętnym tonem, niechętnie sięgając po słuchawkę telefonu.
— Kim Taehyung. Byłem tutaj wczoraj, może pan mnie pamięta?
Starszy pan nie odpowiedział. Zaanonsował przybycie chłopaka, a Tae ulżyło, że zastał czarnowłosego w mieszkaniu. Był zmęczony, nie miał sił, by przedzierać się z powrotem przez miasto do kancelarii jego ojca, uprzednio przeszukując internet, by zdobyć jej dokładny adres.
— Piętnaste piętro. Mieszkanie numer osiem — oznajmił recepcjonista, nie zaszczycając Tae ani jednym spojrzeniem, w przeciwieństwie do ochroniarza, który nadal przyglądał się chłopakowi.
— Dziękuję — wymamrotał Tae, po czym skierował się do windy.
Kiedy to ogromne, dobrze oświetlone i czyste pudło wiozło go na piętnaste piętro, chłopak zerknął na swoje odbicie w lustrze. Wygladał gorzej, niż myślał. Dygotając z zimna, przeczesał palcami swoje włosy, by choć trochę doprowadzić je do ładu.
Wkrótce opuścił windę i przemierzył niewielki korytarz, po czym zatrzymał się przed odpowiednimi drzwiami. Zapukał, w myślach poganiając Jungkooka. Nie mógł dłużej czekać, serce biło mu jak oszalałe, a pięści zaciskały się ze złości, bo czuł, że za dostarczeniem zdjęcia Jiminowi stoi nie kto inny, jak jego przyjaciel, który tak naprawdę okazał się zdrajcą.
W końcu drzwi stanęły otworem i Tae spotkał się z Jungkookiem twarzą w twarz.
Czarnowłosy, ubrany elegancko, w idealnie wyprasowane czarne spodnie i białą koszulę, był gotowy do wyjścia, jednak Tae nie zamierzał pozwolić mu odejść, dopóki nie wyjaśni z nim całej tej sytuacji.— Musimy pogadać — powiedział Tae głosem nieznoszącym sprzeciwu. Trzymał nerwy na wodzy, nie dał się ponieść emocjom, dzięki czemu jego pewność siebie znacznie wzrosła. To było do niego zupełnie niepodobne, jednak w tym monecie działało na jego korzyść.
— Też tak uważam. Wejdź — odpowiedział Jungkook i odsunął się, by wpuścić brązowowłosego do środka.
Tae, mocno zdziwiony słowami Jeona, wszedł do mieszkania. Spodziewał się z jego strony wykrętów, uników, dzięki którym uda mu się spławić Kima. A tu proszę...
— Jimin ze mną zerwał. Domyślasz się, dlaczego? — zaczął Tae, gdy tylko weszli do salonu. — Ktoś wysłał mu zdjęcie, nasze zdjęcie... Nie ulega wątpliwości, że to-
— Tak, to byłem ja — przerwał mu Jungkook. — Ale zanim o cokolwiek mnie oskarżysz, musisz wiedzieć pewną rzecz.
— Jaką? — wyszeptał Tae i wstrzymał oddech, bojąc się tego, co zaraz padnie z ust czarnowłosego.
— Ja i Jimin... znamy się. Już od dawna.
CZYTASZ
𝕋𝕙𝕖 𝕋𝕣𝕦𝕥𝕙 𝕌𝕟𝕥𝕠𝕝𝕕 ✔
Fanfiction"ɴᴀᴡᴇᴛ ᴊᴇŚʟɪ ᴘᴏʙɪᴇɢɴɪᴇᴍʏ ɴɪᴇꜱᴋᴏŃᴄᴢᴇɴɪᴇ ᴛĄ ᴅʀᴏɢĄ, ᴘŁᴀᴄᴢ ᴛʏᴄʜ ᴛᴀᴋ ᴡɪᴇʟᴜ ᴋŁᴀᴍꜱᴛᴡ ᴍᴏŻᴇ ɴᴀꜱ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴇʟɪĆ", ƈȥყʅι σ Tαҽ, ƙƚóɾყ ȥυρҽłɳιҽ (ɳιҽ)ρɾȥყραԃƙιҽɱ ρσȥɳαʝҽ Jυɳɠƙσσƙα ᴏʀᴀᴢ σ zαz∂яσś¢ι נιмιηα, σ∂ ктóяєנ ωѕzуѕткσ ѕιę zα¢zęłσ. ꜱʜɪᴘ: ᴠᴋᴏᴏᴋ ( ᴠᴍɪɴ, ʏᴏᴏɴᴍɪɴ...