1.

142 2 0
                                    

Delikatne promienie słońca padały na twarz nastolatka, który nieudolnie próbował zaciągnąć się papierosem. Wystukiwał palcami rytm do jakiejś piosenki Marylina Manson, gdy nagle jeden z jego kolegów zepchnął go z murku, na którym siedział.
-Siema, idziesz z nami dzisiaj na imprezę?- powiedział wesoło Mateusz.
-Ta chyba cię pojebało przecież wiesz że nie chodzę na takie rzeczy.- odchrząknął Piotrek mając nadzieję, że to jak zawsze zakończy temat. To nie tak, że nie lubił imprez, bardziej odpychali go ludzie, którzy obmacują się gdzie popadnie, zapach potu pomieszanego z alkoholem i wszystkich innych rzeczy, które są z tym związane. Nie czuł się aspołeczny, ponieważ lubił spędzać czas w gronie najbliższych przyjaciół, po prostu nie potrafił się bawić w tłumie nieznajomych mu kompletnie osób.
-Tym razem się nie wywiniesz- burknął wyższy chłopak.- nigdy z nami nigdzie nie chodzisz. Nie możesz zrobić chociaż raz wyjątku? - wydął dolną wargę i starał się zrobić słodką minę, która miała być przekonywająca.
-Zastanowię się.- westchnął szatyn, zdeptał niedopałek papierosa i zaczął iść w stronę szkoły. Wiedział, że i tak jest już spóźniony, ale już miał dosyć natrętliwego kolegi
-Dzisiaj o 20 będę czekał u ciebie przed domem i błagam ubierz się jakos.- zlustrował go wzrokiem.
Piotrek zupełnie nie wiedział co wszyscy mieli do jego stylu ubierania się był przecież kompletnie zwyczajny a to że razy czy dwa zdarzyło mu się przyjść w bluzie z kapturem na ślub brata, czy zakończenie roku to nie jego wina. Nie lubił koszul i nie miał zamiaru ich nosić.
-W bluzie z croppa nie wyrwiesz żadnej dziewczyny.- odpowiedział Mateusz, a następnie udał się do swojej klasy.

***

Piotrek załamany wpatrywał się w zawartość swojej szafy. Wiedział, że jak nie znajdzie jakiejś normalnej koszuli to Mateusz pożyczy mu jakąś z jego ochdynej kolekcji kiczowatych ubrań. Bardzo chciał uniknąć upokorzenia na jego jednej z niewielu w życiu imprez. Wiedział, że zostało mu jeszcze jedno wyjście, którego wolałby uniknąć, mianowicie musiał poprosić o pomoc brata. On i jego starszy brat nie mieli najlepszych relacji. Pomimo tego miał cichą nadzieję, że pożyczy mu jakąś zwykła czarną koszulę albo chociaż nie będzie go w pokoju i sam sobie ją weźmie.
Całe szczęście opcja druga się sprawdziła i szatyn właśnie przymierzał pierwszą lepszą koszulę. Była trochę przy duża, ale lepsza taka niż żadna. Po wsadzeniu jej w spodnie i podwinięcie rękawów do ramion nawet nie wyglądał tak źle. Założył jeszcze szybko czarne spodnie, przeczesał dłonią włosy jakby miał nadzieję że nagle magicznie się ułożą. Wyszedł przed dom gdzie już czekali jego koledzy w samochodzie. Usłyszał jak z głośników samochody leci eldorado i wtedy bardzo chciał zostać w domu i oglądać kolejne odcinki Przyjaciół. Przywitał się ze wszystkimi i odpalił papierosa. Pomyślał, że może wyjdzie za jakąś godzinę, ale potem sobie przypomniał jaki zawód sprawi najlepszemu przyjacielowi. Westchnął cicho, bo wiedział, że to będzie bardzo długa noc.


Z oddali było już schylać muzykę, która wypełniała jak dotąd zawsze cichą ulicę.
Gdy byli już pod domem Grzegorza niezbyt zgrabnie wygramolił się z samochodu i ruszył za swoimi przyjaciółmi do środka. Po przekroczeniu progu od razu uderzył go nieprzyjemnym zapach alkoholu przez co zrobiło mu się nie dobrze. Damian, jego znajomy, podał mu czerwony kubek z piwem i zaczął opowiadać o jakiejś dziewczynie, która już mu się spodobała. Niezbyt go to obchodziło więc wyszedł przed dom zapalić papierosa. Zaczął macać kieszenie spodni w poszukanie zapalniczki, ale szybko  sobie przypomniał jak zostawił ją na parapecie. Szczęście jeszcze nigdy mu tak nie dopisywało. Zobaczył wysokiego ciemnego blondyna stojącego po drugiej stronie tarasu rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Postanowił podejść i poprosić o zapalniczkę.
-Hej macie może ogień?- spytał niepewnie trochę się trzęsąc bo listopadowe wieczory nie należały już do najcieplejszych.
-Jasne trzymaj kotku- powiedział zielonooki.
-Nie mów tak do mnie- burknął i odwrócił się, żeby stanąć kawałek dalej.
Ukradkiem podsłuchiwał ich rozmowę i był bardzo wkurzony, kiedy patrzył jak włosy niemiłego właściciela zapalniczki są idealnie ułożone. Jego nigdy takie nie były. Wyższy chłopak chyba poczuł, że jest obserwowany więc odwrócił się w stronę Piotrka i posłał mu oczko co jeszcze bardziej spotęgowało jego złość. Piwnooki odwrócił się naburmuszony w drugą stronę, kiedy usłyszał za sobą kroki.
-Tak w ogóle jestem Kuba.- powiedział wyższy chłopak i podał mu rękę.
-Piotrek.-odpowiedział i nie odwzajemnił gestu. Miał nadzieję, że rozmówca pomyśli, że nie ma ochoty z nim rozmawiać i po prostu odejdzie. Niestety ten dalej uporczywie stal i wpatrywał się w niższego chłopaka.
-Długo będziesz tak stał?- powiedział Piotrek starając się na jak najmniej miły ton głosu.
-Aż nie oddasz mi zapalniczki.- odpowiedział ciemny blondyn i nonszalancko oparł się o ścianę. Szatyn zarumienił się i oddał mu zapalniczkę starając się zapaść pod ziemię. Wyrzucił szybko papierosa przez werandę i wrócił do środka nie patrząc na Kubę. Już dawno nie czuł się tak zażenowany a wzrok starszego chłopaka tylko sprawiał że czuł się jeszcze gorzej. Obrzucił spojrzeniem stoliki w poszukiwaniu alkoholu i znalazł całe szczęście butelkę jakiejś taniej wódki. Jego tolerancja na alkohol nie była zbyt dobra a fakt, że nie pił już długi czas wcale nie poprawiał jego sytuacji. Niestety nic innego nie mogło już poprawić tego wieczoru.

Wiedział, że był już bardzo pijany, ale pomimo tego nie przestawał pić. Nie mógł znaleźć swoich przyjaciół więc dosiadł się do jakichś losowych ludzi którzy jak się okazało wcale nie byli tacy zli. Chociaż to była najprawdopodobniej alkohol sprawił, że tak dobrze mu się rozmawiało. Po kilku minutach i łykach wódki później zrobiło mu się nie dobrze. Resztkami sił doszedł do toalety, która jak się okazało była zajęta więc musiał skorzystać tej w sypialni rodziców Grzegorza.

W pomieszczeniu było zgaszone światło więc w toalecie też nie powinno nikogo być. Otworzył drzwi i zobaczył chłopaka, który wcześniej pożyczył mu zapalniczkę. Aktualnie był zajęty całowaniem jakiejś szczupłej dziewczyny przez co chłopakowi zrobiło się jeszcze bardziej nie dobrze.
-Wiem, że wam przeszkadzam, ale czy mógłbym tylko skorzystać z toalety.- powiedział szatyn podtrzymując się drzwi.
-Jasne.- powiedziała i wzięła Kubę za rękę.
-Pomogę mu doprowadzić się do ładu- szepnął do niej.- A to dokończymy później.- powiedział poczym uśmiechnął się do niej i klepną ją w pośladek. Na ten gest Piotrek nie wytrzyma i zwymiotował cały wypity alkohol.

-Nieźle zabalowałeś.- zaśmiał się blondyn.
-Spierdalaj.- burknął pod nosem. Wstał i wypłukał usta jakimś płynem do ust.
-Dalej tu jesteś?- zapytał podirytowany szatyn.- Nie miałeś jakiejś sprawy do dokończenia z tamtą szmatą.
-A co zazdrosny jesteś?- wyższy chłopak szepnął mu do ucha na co młodszy cały sie spiął ze zdenerwowania.-Spokojnie to na ciebie mam dzisiaj ochotę.- mruknął. Kuba przyszpilił chłopaka do ściany i przygryzł delikatnie jego płatek ucha.
-Odjeb się ode mnie.-powiedział Piotrek.
-Czemu przecież wiem, że ci się to podoba.- odpowiedział blondyn z łobuzerskim uśmiechem.
-To nie zmienia faktu, że mnie wkurwiasz i jesteś dupkiem.
-Ale za to gorącym dupkiem.- szepnął wprost w jego usta, a następnie połączył je w namiętnym pocałunku.

Granice przyjaźni *boyslove*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz