Za Dużo Słów Za Mało Uczuć Cześć II

26 2 0
                                    


*Shawn*

Kolejne sukcesy na koncie, kolejna trasa mogła zostać zakończona. W końcu mogłem wrócić do domu. Do swojego ukochanego Toronto. Nie przepadałem zbytnio za lataniem samolotem, zwłaszcza, że swoim managerem, który zanudzał mnie opowieściami o tym co dzisiaj zjadł na obiad i historykami, z tyłka wyjętymi.
- Idziemy Mendes - powiedział ciemnowłosy facet wsuwając okulary na swój nos i gestem dłoni każąc mi zrobić to samo. Cyrk rozpoczęty. Szybko weszliśmy do samolotu, gdzie zostaliśmy przekierowani na tył. Nie spodziewałem się, że będę musiał dzielić z kimś fotel, a tym bardziej z dziewczyną. Szybko zająłem wyznaczone miejsce, chcąc trochę urozmaić lot i położyłem swoją dłoń na jej kolano. No halo! Może być zwróciła na mnie swoją uwagę?! Pożałowałem. Naprawdę bardzo tego pożałowałem, gdy jej dłoń wylądowała z cichym plaskiem na mojej twarzy przez co syknąłem. Słysząc jej ostre słowa cicho westchnąłem.
- Nie chciałem przepraszam. Shawn jestem, a Ty? Postanowiłem zagadać, bo nie wydaje mi się że cały lot w ciszy i samotności jest czymś ekscytującym. Nieprawdaż? - odparłem z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Samantha - przestawiła się w końcu wyciągając drobną dłoń w moją stronę. - Może w końcu zdejmiesz ten swój dziwny strój Shaw? - nie byłem za bardzo do tego przekonany. Szczerze powiedziawszy bałem się tego trochę. A co jeżeli zacznie krzyczeć na cały głos coś w stylu " Shawn Mendes leci ze mną samolotem! ", albo będzie planowała mnie uprowadzić?
- Tylko proszę szalej i nie rzucaj się na mnie. Dobrze? - zapytałem na co ta kiwnęła twierdząco głową. Miałem okropne obawy co do tego, jednakże kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Zdjąłem ciemne okulary, a następnie zsunąłem z głowy kaptur, na co ta cicho się zaśmiała.
- To kto Ty jesteś? - zapytała robiąc poważną minę, na co uniosłem obie brwi ku górze zastanawiając się czy ona w tym momencie robi sobie ze mnie żarty.
- Shawn Mendes jak widzisz we własnej osobie. Piosenkarz, idol nastolatek. - odparłem, przez co ta wyjęła swój telefon z torebki mówiąc tylko pod nosem ciche ' aha '.
- Nie znam żadnego Mendesa - jej słowa trochę zbiły mnie z tropu. Czy ona naprawdę mnie nie znała, czy tylko udawała? Sam nie wiedziałem, jednakże zainteresowało mnie to bardzo.
- Wszystko u Ciebie w porządku Sam? Wyglądasz na trochę smutną - dziewczyna nie wyglądała na zbyt szczęśliwą, co mogłem zauważyć po tym jak spoglądała w swój telefon starając się uniknąć ze mną rozmowy.
- Mam trochę problemy z rodzicami, ale nie ma się czym przejmować Shawn - to jak wypowiadała moje imię brzmiało jakbym słyszał głos Anioła. Z resztą stop. Ona cała była niczym anioł. Była jedną z niewielu pięknych kobiet, na które zwróciłem uwagę, a sam fakt, iż nie znała mojej osoby był czymś bardzo pozytywnym, ponieważ nie musiałem martwić się o tym, że będzie wiedzieć o mnie te wszystkie okropne rzeczy jakie wypisują gazety, czy są udostępniane na internecie.
- Problemy mówisz? - chciałem jakoś zareagować. Nie chciałem zostawiać z nią niczym samą dlatego też zabrałem jej telefon z dłoni wpisując swój numer telefonu, z cichą nadzieją, że naprawdę dobrze to wykorzysta. - Tu masz mój numer Samantha, jeżeli tylko będziesz chciała z kimś o tym pogadać, to będę dostępny pod telefonem. - oddałem jej telefon. Mimo, że znałem ją dopiero kilka minut chciałem być blisko. Chciałem budzić się obok niej, trzymać jej dłoń. Chciałem nazywać ją swoją księżniczką. Mendes! Wariujesz i to totalnie wariujesz.. Czy powrót do Toronto miał być zapowiedzią mojej nowej historii? Miłości? Wielkiego show? Wszystko okaże się wkrótce.

Rozdział pisany przez Mendesyears
💖

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętnik Hejtera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz