•Siedem lat wcześniej•
•Narrator w 3 osobie•-I jak w co się bawimy?~ spytał niewyraźnie Dustin.
-A masz jakiś pomysł?~ spytał tym razem wyraźnie loczkowaty Mike, jako on jedyny z ich wszystkich miał tak bogate słownictwo że nikt nie uwierzył by że ma zaledwie siedem lat, omijając wygląd oczywiście.
Młoda brunetka o imieniu Rose nie spuszczała wzroku z loczka, była ona pewna że będzie jej mężem w niedalekiej przyszłości. Wszyscy z dzieci wiedzieli o tym bardzo dobrze że Rose jest zakochana w Mike'u.
- Lub ktoś inny ma jakiś pomysł?~ spytał po raz kolejny brunet, a dziewczyna tylko westchnęła myśląc jak będzie wyglądał ich ślub.
-Cokolwiek ~ powiedzieli w tym samym momencie kuzyn Rose Will i Lucas, po czym spojrzeli na siebie i się zaśmiali.
-Rose, mogła byś przestać gapić się na Mike'a? ~ spytał po raz kolejny niewyraźnie Dustin, dziewczyna spuściła wzrok z loczka czując że jej policzki robią się czerwone.
-No nie moja wina że przy nim nie mogę się skupić na niczym~ powiedziała dziewczyna pokazując palcem na chłopaka jej westchnień.
-Dobrze to bawimy się tak..~ zaczął Lucas przez co wszyscy spojrzeli się na niego.
-Will jest księdzem, ja druhnym razem z Dustin'em a Rose i Mike będą młodą parą którą pobłogosławi ksiądz~ powiedział czarno skóry Lucas śmiejąc się lekko. Brunetka od razu spojrzała na chłopaka z którym miała brać „ślub" na co on pokiwał głową że się zgadza z lekkim rozbawieniem. Szybko ubrała się w swoją ulubioną różową sukienkę a reszta chłopaków oprócz Will'a miała na siebie koszule. A chłopaka który miał być księdzem przykryli białym kocem żeby choć trochę przypominał księdza.
-[........] możecie się pocałować~ powiedział Will kończąc tekst który zawsze mówi ksiądz odprawiając ślub. Rose i Mike zbliżali swoje twarze, patrzyli sobie w oczy wiedząc że za chwile dojdzie do pocałunku. Gdy już byli na tyle blisko chłopak dotknął dłonią jej policzka łącząc ich usta w pocałunek. Przez to że mieli zaledwie po siedem lat nie wiedzieli co mają zrobić więc oderwali się od siebie czerwieniąc się.
-O mój Boże~ powiedziała dziewczyna z szokiem, nie zdawała sobie sprawy że pocałunek z chłopakiem będzie tak miły. Stado motylków buzowało jej w brzuchu. Po tej akcji ta dwójka całkiem inaczej patrzyła na sobie z każdym kolejnym spotkaniem.Pare dni później po cały zdarzeniu mama Rose zdecydowała na wyjazd z miasta dla jej bezpieczeństwa które groziło jej w Hawkins. Pożegnanie z grupą przyjaciół nie było łatwe dla Rose, także nie obyło się bez płaczu. Dziewczyna chociaż w takiej trudnej sytuacji uśmiechała się cały czas widząc osoby które dały jej tyle szczęścia. Brunetka żegnała się dziękującą każdemu z osobna za te piękne chwile które przeżyli razem. I tak wyglądało ostanie pare godzin dziewczynki w miasteczku z osobami których nigdy nie zapomni...
CZYTASZ
First Kiss|| Mike Wheeler/ Finn Wolfhard
FanfictionW lecie 1985, przygoda trwa.. Stara miłość nie rdzewieje