One

202 7 0
                                    

                                             * 4 lata póżniej*

          Szłam powolnym krokiem do centrum handlowego w którym miałam spotkać się z Meggie. 

 Meggie była moją najlepszą przyjaciółką, odkąt przyjechałam do Londynu. Meggie Hemmings. Ma 21 lat i czarne włosy. Była ode mnie starsza o 5 lat, jednak nie przeszkadzało nam to. Kiedy wchodziłam do centrum, zauważyłam peło piszczących dziewczyn... Zaczęłam myśleć kto mógł z tych słanych ludzi tu przyjechać.

- Ashton! - krzyknęła jakaś dziewczyna, a ja natychmiastowo odwruciłam głowę  w tamtym kierunku. Ashton. Mój Ashton. Stał kilka metrów dalej i wpatrywał się we mnie. Poczułam łzy w moich oczach i  szybko poszłam w kierunku mojej przyjaciółki która, jakimś cudem, znalazła się przed windą. Widziała to zdarzenie. Zaraz się rozpłaczę, naprawdę, byłam w nim zakochana i nadal jestem. Przetarłam oczy rękami i poczułam jak na kogoś wpadam. Jego kolega.

-  Przepraszam - wyszeptałam ledwo słyszalnie, ale on usłyszał i tylko kiwnął  głową. Miał czerwone włosy, przez co cicho zachichotałam, ja też  miałam czerwone. Gdy zdał sobie sprawę, że oboje mamy taki sam kolor włosów, uśmiechnął się. 

- Jak masz na imię? Jesteś naszą fanką? - zapytał.

- Lily. Nie, nie jestem waszą fanką. Praktycznie znam tylko waszą nazwę. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Michael.- wystawił mi rękę, przez co lekko ją chwiciłam. - Teraz nie tylko znasz nazwę naszego zespołu, ale też i członka.- zaśmiałam się wesoło. 

- Clifford.- powiedział tak bardzo znany mi głos, którego bardzo mi brakowało. Irwin.

- Co jest Ashton? - zapytał.

- Dasz mi z nią porozmawiać na osobności? - rzucił z nikąd. Spodziewałam się czegoś takiego. 

- Umm.. przepraszam muszę iść. Koleżanka na mnie czeka...- powiedziałam i szybkim krokiem stanęłam koło Meg. Przytuliłam ją na powitanie i nerwowo wcisnęłam okrągły guzik. 

- Co chciał od Ciebie Clifford i Irwin - powiedziała na tyle głośno, że chłopaki popatrzyli w naszą stronę, a ja pisnęłam i szybko zakryłam jej usta. 

- Ciszej! - wyszeptałam, tak jakby ktoś miał nas teraz zabić. Tak, byłam przerażona. To było po mnie widać.- Powiem Ci, ale czekaj, musimy być w windzie same. - nadal szeptałam, i przyłożyłam wskazujący palec do ust. Spojrzała na mnie rozbawiona i uniosła brwi, na co tylko przewruciłam moimi dużymi brązowymi oczami. Nareszcie winda się otworzyła, a my szybko do niej weszłyśmy, wciskając guzik piętro wyżej i od razu tłumacząc jej całą historię z Ashem. 

-------------------------------------------------------------------

 [ Okładka od Koneko. http://okladkinawattpad.blogspot.com/ ]

Cześć! No to pierwszy rozdział za nami! :) Myślę, że nie wyszedł najgorzej.;)

Friends, maybe love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz