Homicidal Liu - Recenzja

72 8 21
                                    

  Niektórzy mówią, że od razu rzucając się na głęboką wodę, zyskuje się najwięcej doświadczenia. A jako iż historia ta, którą mam zamiar omówić w dzisiejszym rozdziale jest dość mocna, jeśli chodzi o nielogiczności, niespójności i głupoty zawarte w fabule. A jako, że znalazłem sobie odpowiednie miejsce do przebywania, gdyż swą poprzednią lokalizację byłem zmuszony opuścić, mogę w końcu poświęcić temu trochę czasu. 

  Zacznijmy więc od samego pomysłu na tą historię. Otóż opowiada ona o bracie protagonisty naszej poprzedniej creepypasty, a mianowicie Liu. Jak w tej paście się dowiadujemy, nasze rodzeństwo ma na nazwisko Woods. Co o dziwo nie zostało podane w oryginale, mimo iż powinno być. W oryginale zostało również podane, że chłopcy ci mają około trzynastu lat, jednakże nie przypominam sobie, by wyjaśniono który z nich był starszy, a który młodszy. Lecz w moim osobistym przekonaniu, to Louis był tym młodszym. I tak, jeżeli będę przekręcał jego imię, to pamiętajcie, że chodzi mi o Liu. Na potrzeby tej opowieści przyjmijmy więc, że nasz protagonista miał dwanaście lat podczas tamtych wydarzeń.

  Na samym początku otrzymujemy krótkie streszczenie zakończenia "Jeff The Killer", w którym to opisane mamy, jak to nasz Jeffrey zabił swych rodziców, a następnie swego brata. Pojawia nam się tu jednak pierwsza już niespójność, gdyż w oryginale Lawanderowi zostało poderżnięte gardło, a tutaj:

"Ale czy Liu Woods naprawdę umarł po otrzymaniu wielu cięć i dźgnięć?"

  Niespójność już w szóstym zdaniu, chyba pobiliśmy jakiś rekord. 

  Następnie następuje przeskok z narracji trzecioosobowej to narracji prowadzonej z pierwszej osoby. Ogółem nie powinno się tego robić, gdyż jest to po prostu wbrew zasadom pisarskim, aczkolwiek nie przyjmujmy do tego zbyt dużej wagi. Liu więc wyjawia nam, iż przeżył on atak.

"Ledwo pełznąc, wykrwawiając się kawałek po kawałku, biegłem. Moje płuca prawie eksplodowały, kiedy tonąłem we własnej krwi, moje serce pękało pod wysiłkiem"

  Mam tutaj parę pytań do zadania, na które oczywiście odpowiedzi nie otrzymam i sam będę musiał ją sobie dostarczyć. Świetnie. Otóż wpierw zwróćmy uwagę na to, że w jednym zdaniu są opisane dwie różne czynności. A mianowicie "pełznąc" oraz "biegłem". Widocznie autor, bądź autorka nie mogła się zdecydować co jej protagonista historii powinien był robić w takiej sytuacji. Dodatkowo zwróćmy uwagę na sformułowanie "wykrwawiając się kawałek po kawałku". Nie chcę burzyć światopoglądu osoby, która to napisała, aczkolwiek krew będąc cieczą, nie może być dzielona na kawałki. To tak jakby ktoś rozlewając wodę do szklanek, dzielił ją w ten sposób na kawałki. 

  Po wyjawieniu nam, iż czuje on złość na swego brata, Luigi traci przytomność, by następnie po jakimś czasie obudzić się w szpitalu. Jak to sam mówi "Długo zajęło mi obudzenie się", dlatego ponownie nie mamy pojęcia jaki miał miejsce przeskok czasowy, tak jak w przypadku oryginalnej historii o Jeff'ie. Nasz protagonista aktualnie nie jest w stanie samodzielnie zrobić nic. Dlatego takie rzeczy jak jedzenie, rozmawianie lub nawet oddychanie na własną rękę odpadało. Mamy jednak kolejną niespójność, wówczas gdy widzimy słowa:

"Z trudem mogłem powiedzieć kim byłem"

  Kolejną informacją o której się dowiadujemy, jest stan naszego pacjenta, który zostaje nam powiedziany przez lekarza. Uświadamia więc on czytelników, że potrzebuje on wielu przeszczepów. Do wymiany więc są płuco, nerki oraz serce. Nie mam jednak pojęcia, jak poderżnięcie gardła może wywołać szkody na tych właśnie poszczególnych organach. 

"Ale potem, nadszedł ten dzień, w którym otrzymałem wszystkie moje przeszczepy."

  Jest to dość nieprawdopodobna sytuacja, praktycznie wszędzie na świecie. Z informacji które posiadam, wynika, że na przeszczepy w szpitalach są bardzo długie kolejki, albowiem nie za często zdarza się, by ktoś miał na zbyciu takie organy jak płuco, a już w szczególności serce. Dodajmy do tego jeszcze fakt, iż doktorzy z pewnością nie wykonaliby wszystkich przeszczepów jednocześnie, gdyż najpewniej obawialiby się o to, czy ich pacjent nie straciłby za dużo krwi. Mamy więc dwie nielogiczności w jednym zdaniu. 

Recenzje Henry'egoWhere stories live. Discover now