Rozdział 2

17 6 3
                                    

O godzinie 18.00 zebrałem się, bo umówiłem się z Harrym na piwo. Mama nie miała żadnego "ale" co do tego, więc mogłem pójść bez problemu.

***
Gdy dotarłem na miejsce, czekał już tam na mnie Harry. Gdy mnie zobaczył zaczął mi machać ręką, chyba po to bym lepiej go dostrzegł w tym wieczornym mroku.

-No wreszcie! Czekam i czekam, ale już jesteś - powiedział podając rękę, a ja tylko odwzajemniłem gest.

-Sorry, ale spóźniłem się dokładnie... Sześć minut i czterdzieści osiem sekund więc nie wiem o co ci chodzi - zaśmiałem się pokazując stoper na moim zegarku.

-Dobra nie ważne. Ważne jest to, że przyszedłeś a nie.

-No dobra, przyszliśmy na piwo a tymczasem stoimy tutaj jak debile, na środku parkingu! Dalej zamierzasz tu stać czy wreszcie ruszysz tą dupe i pójdziesz? - powiedziałem, omijając przyjaciela i idąc w stronę drzwi od baru.

-Will, czekaj!

***
-No i wiesz... Byliśmy nad tą plażą, słońce zajebiście świeciło, drineczki i gorące laseczki dookoła. Jednak dalej nie tak gorące jak moja przecudowna i najlepsza Alice. Ja pierdole, jak ja ją kocham. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. Nikt nigdy nie był dla mnie tak mega ważny jak ta dziewczyna -opowiadał, popijając przy tym zimnego browarka, jednocześnie rozmażając się.

-Stary... Jak ja ci zazdroszczę..

-Właśnie, ja tu gadam w kółko o sobie, a przyszedłem tu po to by ciebie posłuchać. Tak więc, o co chodzi?

-No... Każdego może coś takiego spotkać... Nie ukrywam iż każdy może tego doświadczyć... Nie jest to łatwe przeżycie... No bo jak masz dwóch lud...

-Kurwa Will, o czym ty gadasz?!

-Jak widzisz zaczynam swoje przemówienie, daj mi się wysłowić do koń...

-Możesz przejść do sedna sprawy, a nie się pierdolić? Mów prosto z mostu. Przecież wiem, że zerwałeś z Taylor, ale chcę wiedzieć nadal czemu! Nie wyjdziesz stąd dopóki mi nie powiesz! A teraz mów. - przerwał mi dość chamsko, ale nie zdziwiło mnie to zbytnio.

-No to jak już wcześniej Ci w szkole mówiłem, zerwałem z Taylor... A tak właściwie to ona zerwała ze mną...

-Ale to suka.. Dobra nie przerywam, kontynuuj.

-Po tylu miesiącach dowiedziałem się, że ona ma kogoś innego... Kurwa.. Sorry, ale to nie na moje nerwy dzisiaj.

-Will, wiem że jest Ci cholernie ciężko w tym momencie, ale mi musisz powiedzieć! Zresztą wydaje mi się, że jak powiesz to komuś innemu, w tym przypadku mi to, będzie Ci o wiele lepiej...

Po chwili zastanowienia i dość niezręcznej ciszy, postanowiłem wreszcie się odezwać. To co czuje w środku, nie może tam pozostać. Trzeba wreszcie to z siebie wydusić...

-Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Zdradzała mnie z moim dobrym kumplem, a myślałem że jest zajebistym ziomeczkiem... Ehh

-Co? Ale jak to? Z kim ona to robiła!?

-Jak ci powiem, to napewno za chuja mi nie uwierzysz-odpowiedziałem ze spokojem.

-Nie... O niee... Nie! Nie mów, że chodzi o Brada!?- Harry praktycznie krzyknął na całą salę, aż kilka osób obruciło się w stronę naszego stolika.

-Spokojnie, też byłem w szoku gdy się dowiedziałem... Ale co ja mogę zrobić? Już za późno na różne operacje, skoro ze mną zerwała.

-O chuj, dalej nie mogę uwierzyć...

-Mówiłem.

-Dobra dobra, ale w jaki sposób w ogóle Taylor powiedziała, że z tobą zrywa? - zapytał.

-Zwyczajnie, ale z nadzwyczajnym spokojem. W sumie czemu miałaby się stresować? Przecież to tylko powiedzenie osobie, która cię kochała, że pieprzysz się na boku z twoim kumplem- wkurwiłem się, ale starałem zachować zimną krew.

-No to nieźle... Ja myślałem, że to ta jedyna, twoja dziewczyna na zawsze. A tu taki chuj, rucha się z innym.

-Stary, nie mam siły już na gadanie o tym. To bez sensu. Tak jak moje życie.- wstałem biorąc przy tym pełny kufel z piwem, następnie wypijając go na raz. - Idę do domu już, nie mam ochoty siedzieć tu i tracić czasu na rozmowę o niej. - odstawiłem naczynie na stół.

-Spoko, rozumiem cię całkowicie. No to do jutra w szkole stary, trzymaj się brachu! - powiedział, zbijając ze mną grabe.

***
Kiedy byłem już w domu, jak zwykle musiałem coś zjeść. Szczerze jakoś nie miałem apetytu, ale kanapek z nutellą nigdy nie odpuszczam.

Po zjedzeniu, odrazu bez zastanowienia rzuciłem się na łóżko. Próbowałem zasnąć, ale moje myśli nie dawały mi spać. Rzecz jasna myślałem o Taylor i o tym co będę robić w wolnym czasie, który zwykle jej poświęcałem. Jakoś nie mam żadnego pomysłu, ale jedyne co przychodzi mi na myśl jest powrót do treningów. Systematycznych treningów...

HurtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz