Rozdział 3

10 2 4
                                    

Budzik dzwoni przez dosłownie trzy sekundy, po czym go odrazu wyłączam. Dziwne jest w tym wszystkim to, że wstaje bez problemu, nawet się wysypiając. Podnoszę się z łóżka, które tak prosi aby w nim pozostać i idę do łazienki. Tam biorę szybki prysznic, po czym wskakuje w ciuchy. Tym razem nie przejmuje się zbytnio co ubieram.
Idę do kuchni naszykować sobie jedzenie. Postanowiłem zrobić kanapki z serem żółtym i ogórkiem, a do tego zwykłą herbatę. Siadając przy stole ze zrobionym śniadaniem, słyszę że ktoś właśnie dzwoni do drzwi. Niechętnie idę sprawdzić kto to, sprawdzając przy okazji czy mama jeszcze śpi. A gdy otwieram trochę się krzywię.

-Yyyy, hej? - mówię, nie wiedząc co tak właściwie powiedzieć.

-No siema stary, nie wpuścisz mnie do środka? Akurat widzę, że jesz! Chętnie się przyłącze.

-Harry, co ty do chuja tu robisz- mówię ze spokojem, uśmiechając się przy tym.

-Przyszedłem do ciebie, a co to? Nie mogę odwiedzić mojego najlepszego kumpla, o.. - odpowiedział, patrząc na swój zegarek-... 6.28?

-Dobra, coś mi tu nie pasuję... Ale wchodź bo chyba masz mi dużo do powiedzenia.

-No wreszcie! Już myślałem, że nigdy tego nie powiesz! - mówił, omijając mnie i idąc prosto do stołu, gdzie zostawiłem moje biedne kanapeczki.

-Kurwa, stary! To moje, więc ani mi się waż ich dotykać! - wykrzyczałem, zamykając drzwi, a potem sprintem biegnąc do stołu.

Niestety już było za późno....
Moje autorskie kanapki z serem żółtym i ogórkiem zostały zjedzone, a herbata wypita. Nie wiem jak on to zrobił, ale jestem pod wrażeniem. Nie wiedziałem, że w tak szybkim tempie można tyle wpakować do buzi i odrazu zjeść. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie mogę sobie owych kanapek dorobić, bo nawet nie mam już sera w lodówce, gdyż ostatnie plasterki wykorzystałem...

-Mam nadzieję, że smakowało- powiedziałem do Harrego, śmiejąc się.

-Kurde, no stary.. Zajebiste, gdzie ty się nauczyłeś tak gotować!

-Ehhh, tego się nie gotuję debilu. Nie wiem co to za filozofia zrobić kanapki. Aaa no tak, zapomniałem! Tobie wszystko albo robi mama albo twoja babcia albo jesz na mieście. Chłopie, ty się nigdy nie nauczysz...

-Nie przesadzaj dobra... Przecież wiesz, że ja nie umiem-odpowiedział, udając smutnego.

-Dobra, dobra, dobra, nieważne. Powiedz ty mi lepiej, po jaką cholere żeś tak wcześnie tu przylazł?!

-Mam zajebistego newsa, więc lepiej usiądź - powiedział, śmiejąc się jak nienormalny, a ja, dla własnego dobra usiadłem na krześle przy stole.

-No to słucham tego "newsa" - odpowiedziałem trochę od niechcenia, ale jak już tu jest to niech mówi, chętnie posłucham sobie tych wspaniałych wiadomości.

-Wiem, że zerwałeś co dopiero z Taylor, ale mam dla ciebie kandydatkę idealną! Ostatnio tak z totalnych nudów, z Alice, założyliśmy fake konto na jakimś czacie czy co to jest. No i... pisaliśmy z taką jedną dziewczyną... bodajże ma na imię Holly? Dokładnie nie pamiętam, ale jest super. Jest bardzo ładna, sympatyczna i naprawdę jest ciekawa. Ma jakieś tam hobby i tak dalej, ale co ja ci będę mówić! Dzisiaj, 18. Ja, ty i Alice, idziemy do baru. Ona wszystko dokładnie opowie co i jak, bo widzisz że ja tak naprawdę nic nie powiedziałem.

-Yyyy... co? Nie rozumiem... czy wy właśnie... Nieeee... proszę cię! Dopiero skończyłem z Taylor, a wy już po kilku dniach znalezliscie mi dziewczynę?! Stary, no bez jaj...

-Nie bądź zły, trzeba się trochę wyluzować no. Ja naprawdę chcę Ci pomóc, zresztą Alice też. Więc doceń nasze starania i weź się kurwa w garść!

-Wiesz co Harry, dobra. Pójdę z wami na to piwo czy na co to tam, dowiem się o tej dziewczynie coś. Ale robię to tylko dlatego, że jesteście moimi przyjaciółmi i was lubię.

-No i to rozumiem!

***
Siedzieliśmy tak i gadaliśmy jeszcze z dobrą godzinę , ale musieliśmy powoli się zawijać do szkoły. Jadę z Harrym, czego nie planowałem, ale jak już tu jest to trzeba korzystać z chwili, prawda! Ja zebrałem ze swojego pokoju książki potrzebne na dzisiejsze lekcje, po drodze skoczyłem szybko jeszcze umyć zęby, a mój najlepszy przyjaciel, siedział już tymczasem w samochodzie. Skierowałem się w stronę wyjścia , ale moją uwagę przykuł jeden wcześniej niezauważony szczegół...

-Mamo? Wszystko okej? Nie poszłaś dzisiaj do pracy, więc pomyślałem, że masz dzisiaj wolne... - powiedziałem, otwierając przy tym uchylone drzwi do pokoju mojej mamy.

-Hej synku, tak tak wszystko w porządku... A nie poszłam do pracy, bo rzeczywiście mam wolne, ale idę do lekarza wiesz. Jakieś tam badania mi zlecili, ale nie przejmuj się mną i idź już do szkoły bo się spóźnisz. - odpowiedziała ziewając i jednocześnie pokaszlując, co trochę mnie zaniepokoiło.

-No to dobra.. ale wiesz, jakby się coś działo to odrazu dzwoń, pisz, tak naprawdę cokolwiek i odrazu jestem - powiedziałem, powoli cofając się do tyłu. - Pa mamo!

-No, cześć cześć - uśmiechnęła się krótko i pomachała lekko na pożegnanie.

Wychodząc z domu, zabrałem jeszcze kurtkę i skierowałem się do auta. Plecak wrzuciłem na tylne siedzenie, a sam usiadłem na miejscu pasażera. W tym samym momencie Harry ruszył.

-Sorry, gadałem jeszcze z mamą - powiedziałem dość szybko.

-Spoko, mamy jeszcze 15 minut do pierwszej lekcji, także na luzie zdążymy. A tak poza tym nie musisz się tłumaczyć, bo wiem że z nią rozmawiałeś. Widziałem przez okno - odparł - A ty co taki zamyślony? Stało się coś? Jak tak to mów.

-Nie w sumie nie, ale myślę o tym co mi wcześniej mówiłeś. Nnnoo.. wiesz.. o tej całej Holly.. Myślisz, że powinienem założyć konto na tym czacie, znaleźć ją tam?

-Jezu Will! - krzyknął nagle i nie spodziewane - myślałem, że nigdy tego nie powiesz! Jasne, zakładaj. Ale i tak jeszcze musisz pogadać z Alice, ona wszystko Ci wytłumaczy. Ja nie zbyt się znam na dziewczynach, co lubią i tak dalej. Chociaż wiem co uwielbia moja kochana Alice, żadna inna mnie nie interesuje. Wracając! Sorry, nie moja działka. Ja głównie miałem Ci powiedzieć o tym wszystkim.

-No luz. Ale dzięki, że chcecie mi pomóc- uśmiechnąłem się do niego.

Tak naprawdę to wcale nie myślałem o tej całej dziewczynie. Myślałem o mamie i czy czegoś przypadkiem przede mną nie ukrywa. Nie bez powodu wzywa się pacjenta do szpitala na badania. Jeszcze do tego kontrolne... Mam nadzieję, że to serio jakaś kontrola u lekarza, a nie nic poważniejszego.

***
Wyszedłem ze szkoły dwie godziny wcześniej, bo odwołali nam matematykę. Podobno nauczycielka jest chora, ale jakoś wczoraj nic o tym nie wspominali. Harry podrzucił mnie, więc byłem jeszcze szybciej w domu. Podszedłem do drzwi, wyciagnąłem klucze z kieszeni, no a potem zrobiłem coś czego nikt się nie spodziewa... uwaga... otworzyłem drzwi! Tak tak, nie musicie mi gratulować. Ale, mniejsza. Wszedłem do mieszkania i odrazu skierowałem się do mojego pokoju. Leniwym krokiem dotarłem do łóżka i odrazu się na niego rzuciłem. Delektowałem się ciszą, ale nagle usłyszałem śmiech mojej mamy. Zapomniałem, że przecież nie była w pracy... Musiałem iść to sprawdzić.

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*
Mam nadzieję, że się podoba. Planowałam dodać troszeczkę wcześniej, ale wyszło jak wyszło i mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe hahaha.
Mile widziane komentarze i nie tylko! :*

HurtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz