*・゚゚・*:.。..。.:*・༓☾ ☽༓・*:.。..。.:*・゚゚・*
— Mogę wejść? — zapytał ostrożnie Barnes wchodząc do pokoju. — Nie chciałbym Ci przeszkadzać.
— Nie przeszkadzasz i tak nie śpię. Siadaj. — Przesunęłam się w prawo wraz z laptopem i poklepałam w miejsce, gdzie mógłby usiąść. — I tak muszę się jeszcze umyć. Dość wcześnie opuściłeś towarzystwo.
— Szczerze? Bez ciebie nie ma tej atmosfery. — Próbował patrzeć na mnie, lecz nie potrafił.
— Wszyscy tutaj są odrobinę sztywni. Nie ma co się dziwić. — Zamknęłam komputer i zaczęłam rozmawiać patrząc mu prosto w oczy. — Nawet Steve nie potrafi trochę odpuścić innym, gdy przeklinają.— To prawda. — Uśmiechnął się. — Raz się naprawdę zdenerwowałem, bo Sam jak zwykle zaczął stroić sobie te żałosne żarty. W tamtym momencie użyłem wszystkich wulgaryzmów, które znam, a Steve oczywiście to usłyszał. Wówczas on sam uniósł głos mówiąc, że to obrażanie ludzi.
— Słuchaj, świetnie nam się rozmawia, ale co ty na to żebyśmy poszli się odświeżyć? Mam wrażenie, że niedługo zasnę. — Ziewnęłam, wstałam i poszłam do łazienki. Chłopak wyszedł i poszedł również wziąć prysznic.
Kiedy wrócił pogadaliśmy jeszcze z jakieś trzy kwadranse, lecz potem mężczyzna zrobił się śpiący i usnął. W tamtym momencie zauważyłam, jak słodko wygląda kiedy śpi. Lekko przejechałam zewnętrzną stroną palców po jego lewym policzku. Był taki ciepły. Jego delikatnie zamknięte oczy zdawały się za chwilkę otworzyć i spojrzeć na mnie.
Nie potrafiłam zasnąć. Patrzyłam raz na sufit a raz na Barnesa próbując wymyślić jak mogę szybko oddać się w objęcia Morfeusza. Gdy już prawie zamknęłam oczy, niespodziewanie otrzymałam wiadomość: Za pięć minut na dole. Mężczyzna leżący obok mnie, poruszył się. Wiadomość tą wysłał ten sam facet, który dał mi pierwsze zlecenie. Aby Buck się nie obudził, uśpiłam go bardziej i wymknęłam się. Założyłam pierwsze co wzięłam do ręki i przeniosłam się w miejsce, gdzie pierwszy raz rozmawialiśmy.
— Czy nie możesz dać mi spokoju? Potrzebuję snu. — Oczy miałam ledwo co otwarte zauważając niewielką część ulicy.
— Twoja dzisiejsza ofiara to Anthony Di Carlo, członek jednej z Włoskich mafii, działających na terenie Stanów Zjednoczonych. Wielu próbowało go wyeliminować z gry, niestety wszyscy wracali w plastikowych workach. Było ich koło dwudziestu — powiedział, gdy młody chłopak idąc i patrząc w telefon, uderzył go ramieniem. Przeprosił mężczyznę i poszedł dalej jakby nigdy nic.
— Skoro taka ważna osobistość to wyższa stawka. Co powiesz na pół miliona? — Powiadomienie, które przyszło na komórkę sugerowało, że pieniądze wpłynęły na konto. — Jakieś specjalne życzenie co do przyczyny zgonu? — Spojrzałam na faceta.
CZYTASZ
DON'T LEAVE HER; bucky barnes
Fanfiction❝ Ostatnią rzeczą,jakiej pragnęłam, było się w kimś zakochać, bo gdzieś w głębi siebie pamiętałam, że miłość boli. ❞ Dwudziestolatka musi zmierzyć się ze swoją najgorszą zmorą - miłością do mężczyzny w momencie, gdy na drodze do normalnego życia...