Nie wiem
Ostatnio z Dominiką naprawde grubo się pokłuciłyśmy, o chłopaka (głupie to jak niewiem). No troche żeśmy za daleko zabrnęły, i nie odzywałyśmy się do siebie z kilka dni lub tygodni. Już sama nwm. A to w sumie w większości przezemnie (nie wnikajcie). Pewnie se myślicice
-"co to za przyjaciółka"
-"o takie głupoty się kłuci"
-"i pewnie nie ma zamiaru przepraszać"
Nie. Ja prubowałam wszystkiego (prawie) pisałam wiadomości,chciałam porozmawiać,...ale nie mogłam. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Bałam się. Sama nwm dlaczego, ale poprostu nie mogłam.Skip time. Pół roku wcześniej.
Klasa jak klasa,tyle tylko, że troche dziwna. Czemu? Bo raz mamy ochotę się wszyscy pozabijać, a raz...poprostu jesteśmy jak rodzina.
A jeśli tylko chcieli to znaleźli jakikolwiek pretekst do wyśmiewania się ze mnie. Na początku...dawałam im do zrozumienia, że nie chce żeby się wyśmiewali, ale oni dalej swoje. Powoli zaczęłam poprostu się z tego śmiać,ale to jeszcze pogarszało sytuację. Więc postanowiłam, że nie będe zwracać na nich uwagi. To nic nie dało. Wkońcu zaczęłam czasami chodzić do wicedyrektorki, rozmawiała z nimi ale to teź nic nie dało.
W końcu nie wytrzymałam...i sięgnęłam po najgłupsze rozwiązanie,jakie istnieje. Wtedy sobie z tego sprawy nie zdawałam. A dokładnie.....zaczęłam się ciąć. Wtedy nie wiedziałam jakie to jest głupie i niebezpieczne. Ale to było (moim zdaniem) jedyne rozwiązanie.
Jedyną osobą, krórej tak bezgranicznie ufałam,i mogłam to powiedzieć,to była właśnie ona. Dominika. To jej o tym powiedziałam. To właśnie ona mi pomagała, wspierała, nawet poszła ze mną do pedagoga. To właśnie ona była przy mnie kiedy jej potrzebowałam. A ja? A ja głupia nie zdawałam sobie powagi z tej sytuacji.Powrót do rzeczywistości
O tym,że się tne nie wiedział nikt poza Dosią,i jej siostro Magdą.
Po tej jakże istotnej kłutni, do domu przyszłam normalnie wkórwiona jak nigdy dotąd. Gdzy przyszłam do domu nagle słysze od mamy:
-Dominika dzwoniła
-To pewnie jej się numery pomyliły- a ja byłam już wkurzona (łagidnie mówiąc) do granic możliwość.
-Mówiła,że chce ze mną porozmawiać,i A pół godziny będzie.
- a niech se przychodzi.-powiedziałam i poszłam do osobnego pokoju napisać do Dominiki, żeby tu nie pszychodził. A zrobiłam to....bo się wystrzaszyłam. Zemu? Bo wiedziałam co ona chce powiedzieć. Ja już poprostu miałam że nie przyjdzie.... znacie powiedzenie "Nadzieja matką głupich"?. Tak. Tak było teraz. Dzwonek do dzwi. Ja to już poprostu sie gotuje w środku. Ale, okey. Dominika z moją mamą tak rozmawiają,a ja nic nie mówiłam, dopuki nie wytrzymała. No i toche się uniosłam na Dominike. Żałuje tego do dziś. Ona taka spokojna wrażliwa...a ja? A ja taka wredna suka, któ ma czelność krzyczeć na przyjaciółkę, a może byłą? Sama nie wiem mam mętlik w głowie. I w końcu nadszedł ten momen. Ten momen, który miał się nigdy nie wydarzyć. Czyli chodzi o to, że moja mama dowiedziała się o tym, że się tne. Potem tylkonrozmawiałam z mamą i na tym się skończyło. Dominika wruciła do domu, a ja...no właśnie. A ja leżała i płakałam poki nie zasnęłam. Płakałam bo przypomniały mi się słowa Dosi. -"martwię się o Julię"
Ja głupia idiotka dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że naprawde jej na mnie zależy, no bo halo. Bez powodu by nie przyszła. Ja nadal naprawdę żałuje jak ją potraktowałam. I będe się starać do końca, żecia...żeby chociaź miała do mnie zaufanie. Mimo iż wiem, że trudno będzie się pogodzić, jeżeli wgl tak będzie. Ale jestem jej bardzo wdzięczna za to, że przyszła porozmawiać, z moją mamą.

CZYTASZ
Nie odchodź. Prosze
Short StoryOpowieść jest o 13-letce, która przez wiele trudów w życiu przechodzi ze swoją przyjaciółką.