Koszmar

616 12 4
                                    

Przez chwilę stałam nie co zmieszana chciałam stamtąd uciec. Po 5 minutach stania w milczeniu jakiś chłopak o brązowych włosach się odezwał.
-Ej młoda chcesz spróbować? Chciałam powiedzieć nie ale zamiast tego nie wiem czemu zgodziłam się. Gdy Dawid bo tak miał na imię interesujący brunet dał mi prochy zaczęłam czuć się jakby cały świat wirował. Nie wiedziałam co mi dał ale czułam się jakoś tak dziwnie  przyjemnie. Było to uczucie nie do opisania. Spodobało mi się nie wiem czemu częstowali mnie prochami, pigułami i innymi narkotykami. Było fajnie do czasu gdy zaczęło mi się robić mdło. Wiedziałam że to skutek tych używek.
- Wyluzuj to normalne- powiedział Paweł. Uznałam że warto posłuchać jego rady i wyluzować. Wzięłam jeszcze jedną pigułe i urwał mi się film. Ocknęłam się po paru ładnych godzinach na tapczanie przykryta kocem. Obok mnie siedział Dawid reszty osób już nie było. Powiedział mi że totalnie odleciałam.
-Która godzina?- zapytałam.
-za chwilę będzie 21-powiedział Dawid.
-Jezu muszę już iść-stwierdziłam. Ubrałam się i czym prędzej wybiegłam z budynku. Po 15 minutach byłam w domu. Już z progu widziałam zaniepokojoną mamę. Wiedziałam, że będzie mnie czekać niezła awantura.
-Gdzie byłaś!? I jak Ty wgl wyglądasz!?-krzyknęła.
-Przepraszam straciłam poczucie czasu-spróbowałam powiedzieć najbardziej normalnym tonem na jaki mogłam się zmusić.
-Dziś już nie będziemy się kłócić porozmawiamy jutro, a teraz idź do pokoju.-powiedziała. Poszłam do pokoju i niemal od razu zasnęłam. Rano obudziłam się z strasznym bólem głowy. Była już 7 za 15 minut miałam autobus. Musiałam jak najszybciej się przyszykować. Z prędkością niemalże światła wpadłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i pobiegłam na przystanek. W drodze do szkoły cały czas myślałam o wczorajszym dniu.
-Cześć Lena, nieźle wczoraj zaszalałaś- usłyszałam znajomy głos. To była Sandra.
-O cześć, weź mi w ogóle nic o tym nie mów- odpowiedziałam szorstkim głosem.
-A co Ty taka sztywna, zluzuj stara-powiedziała. Zachowywała się jak by  nic się nie stało, a przecież stało. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Na lekcjach nie mogłam się skupić. Moje myśli przez cały dzień wracały do poprzedniego dnia. Uznałam, że do domu pójdę pieszo. Po drodze spotkałam Dawida.
-Hej Lena, chciałem Cię ostrzec żebyś się w to nie wciągnęła-powiedział. Byłam tak zmieszana, że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Patdzylam się tylko. Milczenia przerwał on i powiedział.
-Ej i jeszcze jedno jakbyś chciała się spotkać czy zwyczajnie pogadać to tu masz mój numer telefonu. Podał mi kartkę z numerem. To już kompletnie zbiło mnie z tropu. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Myślałam, że to ćpun, bez życia. W końcu zdobyłam się na odwagę i odpowiedziałam
-Okej odezwę się. Doszłam do domu i w kuchni siedziała już mama i czekała.
-Cześć  Lena- powiedziała mama.
-Hej mamo- odpowiedziałam. Kazała mi usiąść i zaczęliśmy rozmawiać. Postanowiłam jej nie martwić i bardziej nie denerwować i nie mówić co się wczoraj wydarzyło. Mama i bez tego była wściekła. Dała mi szlaban  na 3 tygodnie na wszelakie imprezy i wyjścia ze znajomymi! Ona chyba  zwariowała tak nie można przecież. Zaczęłam się z nią kłócić. To była nasz pierwsza poważna kłótnia. Nie wiedziałam co robić. Chciałam o wszystkim zapomnieć. Wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami. Nie wiem czemu ale pobiegłam do Sandry. Od razu wszyscy mnie przywitali jak starą znajomą. Tylko Dawid patrzył się zmartwiony. Wojtek dał mi zastrzyk i od razu wszystko stało się wspaniałe. Śmiałam się, paliłam i piłam razem z nim. Czułam się szczęśliwa. Potem poszłam do domu. Mama już nic nie mówiła. Widziałam, że płacze ale mnie to nic nie obchodziło. Byłam wtedy zimną suką. Poszłam do siebie i wzięłam szybko narkotyki, które mi dali, żeby znowu zapomnieć. Napisałam do Dawida. Pisaliśmy chyba do 2 w nocy  Rano zdrowy rozsądek mi wrócił. Podeszłam do mam.
-Przepraszam- to było jedyne słowa  jakie zdołałam wypowiedzieć. Powiedziała, że nic się nie stało ale wiedziałam, że stało. Było mi głupia, a jednak znowu tam poszłam. I znowu ćpałam. Powiedzieli, że jeżeli chcę dalej ćpać i brać to muszę dawać składki 30 zlotych miesięcznie. Uznałam, że jak na narkotyki to bardzo mało. Przez 2 tygodnie codzienne tam chodziłam, mówiąc mamie, że zapisałam się na dodatkowe zajęcia dla lepszych  z historii. Wierzyła mi. Powoli zbliżały
się święta. W ostatni dzień szkoły przed świętami Sandra zaproponowała mi imprezę w chacie( tak nazywaliśmy jej dom). Poszłyśmy razem i zaczęło się tak jak zawsze. Gdy impreza zaczęła się rozkręcać ja już byłam całkiem naćpana. Ciągle brałam nowe dawki. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie wiedziałam co się dzieję. Nigdy nie miałam takiego uczucie po narkotykach. Nagle urwał mi się film. Okazało się, że mocno przedawkowałam. Nie wiadomo było czy wgl przeżyje...

Piszcie czy pisać dalej i dzielcie się swoją opinią w komentarzach. Polecam też Cytaty które opublikowałam 😉

Narkotyki i nowe życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz