Pov. Ann
Stałam samotnie w tej durnej szkole...Samolubne dzieciaki chodziły po tym głupim korytarzu się ze mnie śmiały i wskazywały na mnie palcami...Będzie zemsta, nieszczęsne dzieci...Nagle, poczułam zimny oddech na moim ramieniu...Był to człowiek, ale jednak nie do konca, był jakis nadzwyczajny człowiek, który zaczął mnie gdzieś prowadzić,nie próbowałam sie wyrywać, bo wiedziałam, że się nie opłaca, ależ oczywiście, że nikt się nawet mną nie przejmuje, ponieważ każdy jest samolubny i zwraca na siebie uwagę, czasami myśle ze jestem jedyną normalną osobą w tej szkole, ciągnął mnie tam przez jakieś 10 minut, chyba wybrał jakiś skrót żeby nas nikt nie zauważył, poczułam w środku troche strachu, położył mnie na jakimś starym, brudnym krześle...Ej, ale czekaj......TO JEST JEFF
-Jeff, zostaw mnie! - krzyknęłam z pewnością siebie, a zarazem złością
-Jezu, Ann, przepraszam nie chciałem ciebie złapać, wybacz - powiedział ze smutkiem
-Hahahahahha, seryjny morderca prosi o wybaczenie AHHAHAHAHAH - powiedziałam
-Zamknij się! Nie wiesz jakiego szoku dostałem, gdy cię zobaczyłem - odrzekł ze złością
-Tsa, chciałeś mnie zabić dzbanie - rzekłam
- Moge jeszcze to zrobić, chcesz mieć taki uśmiech jak ja? - powiedział
- Chętnie, ale nie dziękuje - powiedzialam inteligentnie, by wybrnąć z sytuacji
- Kurwa , Ann jesteś mądrzejsza niż kiedyś.... piękniejsza też - zarumienił się
- Jeffrey'u nie obciążaj mnie twoimi komplementami, które mnie nie obchodzą - puściłam mu oko
- Po pierwsze...JESTEM JEFF A NIE JEFFREY
A po drugie mam pytanie...Może chciałabyś pójść do naszej rezydencji? - spytał z niepewnością
- "Naszej" ? - zapytałam zdziwiona
- Oj, mieszkają tam inne creepypasty - rzekł
-Aha? No spoko.... - powiedziałam~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hihi szybko wstawiłam ten 4 rozdział 😏😎