37. Dawne plany

20 4 7
                                    

Po pierwsze rozdział miał być dziś ( 22 grudnia 2018) no ale będzie może jutro... Bo po prostu ... Dziś się wiele działo....... I byłam w takiej presji że nawet laptopa nie odpaliłam xD A!! I z góry przepraszam Szymona (jeżeli to czyta) i Olusia ( przepraszam skarbie ;-; xD). Jak coś Dasiu to biorę odpowiedzialność na siebie mimo że to twój pomysł xD ale jako że to moja książka to... no xD i to tylee

więc biorę się do pisania!!


Było około południa. Wszyscy dość niechętnie wyglądali przez okno gdyż niestety zbliżał się dzień powrotu do domu, a mieli spędzić sylwka w Bieszczadach... Ale ciocia musiała niestety wbić tam, bo miała wynajęty domek. Każdy z nich przeżywał to na swój sposób na przykład Dagmara ubolewała bo lubi wycieczki, Oluś troszkę był zadowolony bo w domu zapomniał swojej ładowarki do telefonu, Alex czuł pół na pół bo cieszył się że już nie będzie musiał siedzieć w tym zimnie ale lubił wycieczki a domek był naprawdę ładny. Hubercik też nie chciał opuszczać tak wspaniałego miejsca, Zuzia ... najważniejsze że miała dostęp do pinterest'a i do wattpad'a by czytac swoje ulubione książki, Adasiowi nie robiło to różnicy, ważne by był fortnite. A Maja?? Przeżywała to okropnie ze względu na to że kochała góry i nawet nie przeszkadzało jej zimno.


Nadeszła pora wyjazdu. Każdy jeszcze musiał sprawdzić czy wszystko jest i czy niczego nie zapomnieli -Gotowi??- zapytał Hubercik -Łejt jeszcze wiążę buty!!- wydarła się Maja, która zawsze tak długo wiążę trapery - Majsik szybciutko!- Dasia pomału się bulwersowała gdyż od 8 klasy ten sam problem - Daj zawiążę ci to- Zuzia wkroczyła do akcji, jak zawsze nieustraszona i dzielna -Idziemyyyy??? Ja chce na normalnego kebsa a kwadransie a nie takie coś!!- Adasiowi najwidoczniej się śpieszyło i to bardzo.


-JUŻ GOTOWE!- Maja gotowa stanęła przy drzwiach z torbą - Daj pomogę ci księżniczko- Olek zabrał jej torbę -Danke-.


Po ok. 30 min wszyscy byli gotowi i zwarci w drogę powrotną. Oczywiście Hubercik oddał klucze cioci, której było smutno że tak szybko wyjechaliśmy bo naprawdę polubiła dzieciaki i się z nimi związała.


Niestety przyszła pora aby wyjechać z podjazdu i zamknąć bramę domku na bardzo długi czas. Każdy usadowiony na swoim miejscu patrzył przez okno, na góry, które już zawsze będę przypominać im czas tam spędzony, ten zapach karczm w których było podawane grzane piwo i pyszne gorące jedzenie. Płatki śniegu delikatnie opadały lecz przez ruch pojazdu wydawały się szybkie i nierytmiczne. Słońce pomalutku kłaniało się ku zachodowi, bohaterowie nie byli zmęczeni dlatego czas płyną im pomału i spokojnie niczym mgła osuwająca się po szczytach gór. Każdy był zajęty swoimi sprawami, Maja, Zuzia i Alex słuchały muzyki. Hubercik prowadził samochód i prowadził konwersację z Daśmarą. A Oluś i Adam gadali o grach.


Dasia podczas rozmowy z Hubertem dostała olśnienia w sumie tak jak zawsze. Wylazła z przedniego siedzenia do tyłu i wyszeptała kilka słów do ucha Mai na co tylko zrobiły lennego i zaśmiały się obłąkanie przez co wyglądały jak histeryczki. Oluś i Adam tylko spojrzeli na nie podchwytliwie, po czym wrócili do ważnych i mniej ważnych rozmów ale Olusiowi nadal chodziło po głowie o co chodzi dziewczyną.


Za chwilkę mieli być w domu lecz.... korek. Wtedy Maja która chyba troszkę wypiła z Olkiem i Dasią mimo że Maja i Oluś na lekach przy okazji ona z uczuleniem na alkohol trochę się opili.

„Oby tak było" - Historie z dupy wzięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz