Stanęli przy barierce. Adrien uśmiechnął się do siebie. Już kilka razy stał tak z Marinette. Przy innej barierce – jej balkonu. Ale zawsze był wtedy Czarnym Kotem. A ona była wtedy swobodniejsza niż przy nim jako Adrienie.
Marinette zaplotła ramiona – jakby w pozycji obronnej – i spojrzała na niego wyczekująco. Swoim milczeniem nie pomagała mu. Ale wiedział, że nie zasługiwał na pomoc z jej strony. Zachował się jak osioł i teraz musiał ponieść tego konsekwencje. W najgorszym razie go odrzuci. I będzie musiał z tym żyć.
- Posłuchaj, Marinette – zaczął. – Chciałem cię przeprosić za... no wiesz... za tamten dzień.
- Nie rozumiem. Dlaczego mnie przepraszasz? – zdziwiła się, opuszczając ręce.
- No... Powinienem wtedy od razu z tobą porozmawiać.
- Nie było o czym. I nadal nie ma.
- No właśnie jest – upierał się.
- Adrien... - szepnęła, a on poczuł, że serce zabiło mu jeszcze mocniej na dźwięk jego imienia tak miękko wyszeptanego przez nią. To było jak tamto dotknięcie jego policzka. – Nie powinieneś czuć się w żaden sposób zobowiązany. Albo winny. Albo nie wiem, co tam jeszcze. Ja... Ja sobie z tym poradzę. W sumie już prawie sobie poradziłam. Na swój sposób.
- Ale ja nie chcę, żebyś sobie z tym poradziła! – wyrwało mu się, zanim zdążył pomyśleć.
- Nie chcesz? – spytała cicho.
- Nie chcę, Marinette – odpowiedział już spokojnie. – A już na pewno nie podobał mi się ten twój sposób.
- Nie znałam innego. – Westchnęła, spuszczając wzrok.
- A gdyby tak... - zaczął, ale urwał onieśmielony.
- Gdyby tak co? – podchwyciła i spojrzała na niego poważnie.
- Gdyby tak... Spróbować innym sposobem?
- Jakim? – spytała, obrzucając go podejrzliwym spojrzeniem.
- Może gdybyś zgodziła umówić się ze mną, to przekonałabyś się, że tak naprawdę jestem strasznie nudny...
- Kiepski pomysł – skwitowała.
- Dlaczego? – spytał prawie bez tchu. A tyle go kosztowało to niby-swobodne zaproszenie jej na randkę!
- Randka z tobą może mnie utwierdzić w uczuciach. I plan się nie uda.
- Zależy czyj plan – mruknął w odpowiedzi.
- Nie rozumiem cię teraz.
- Strasznie tego nie ułatwiasz. – Westchnął. – Niech więc będzie. Powiem to wprost i proszę, nie bądź okrutna.
- Ja? Okrutna? – zdziwiła się, ale spojrzała na jego pełną napięcia twarz i spoważniała: - Dobrze, obiecuję nie być okrutna.
- Tylko to strasznie trudne.
- Gdybym wiedziała, co chcesz powiedzieć, spróbowałabym ci to ułatwić. Naprawdę.
- Ko... Kocham cię, Marinette – wykrztusił wreszcie.
- Ooo... Tego się nie spodziewałam – szepnęła, a on spojrzał na nią zdumiony. Też się nie spodziewał takiej reakcji.
- A czego się spodziewałaś?
- Że spróbujesz mnie przekonać, żebyśmy nadal się przyjaźnili.
- W sumie na tym też by mi zależało – przyznał z uśmiechem.
CZYTASZ
Adrienette - uzupełnienie Zagadki Chloe B.
FanfictionBył taki fragment w opowiadaniu "Zagadka Chloe B.", kiedy Chloe się wydawało, że Adrien wychodził z jej przyjęcia z Marinette. Jeśli kogoś zainteresowało, co wydarzyło się na tej imprezie, to właśnie tu jest opowiadanie o poprzedzających je wydarzen...