6 - Przyjęcie urodzinowe

1K 100 12
                                    

Już nie mógł się doczekać wieczora. Dzisiaj zrobi wszystko, żeby w końcu porozmawiać z Marinette. Jeśli będzie trzeba, zaciągnie ją siłą na parkiet!

Spotkali się przed wejściem do hotelu Le Grand Paris. Nino obejmował Alyę, a Marinette stała nieco z boku, oczywiście ze wzrokiem utkwionym w swoich butach. Nie przejął się tym. Miał przecież plan!

Jednego nie przewidział. Szalonych wybryków Chloe. Ledwo przekroczył próg, rzuciła mu się na szyję. Była tak podekscytowana, że aż błyszczały jej oczy.

- Adrieniśku! Nie uwierzysz, co się stało!

- Nie uwierzę. – Roześmiał się, żeby ukryć zakłopotanie. Rzucił ukradkowe spojrzenie w stronę Marinette, ale ona wciąż unikała patrzenia na niego.

- Już się nie mogłam doczekać, kiedy przyjdziesz, żeby ci to powiedzieć. Nie uwierzysz! – szczebiotała Chloe.

- Już to mówiłaś. Co się stało?

- Moja mama przekazała mi list!

- Twoja mama wróciła? – zdziwił się.

- Nie. Napisała do mnie list pożegnalny, który miał mi zostać wręczony w moje piętnaste urodziny! I właśnie dzisiaj go otrzymałam! Nie zgadniesz, co w nim było!

- Nawet nie będę próbował! – parsknął śmiechem Adrien, a Nino i Alya wymienili szybkie spojrzenia.

- Okazuje się, że nasze mamy się przyjaźniły! Twoja mama i moja!

Tego się nie spodziewał. To znaczy, pamiętał, że jego mama często wypowiadała się dość ciepło o mamie Chloe, ale zawsze tłumaczył sobie to tym, że po prostu obie były żonami znanych ludzi i to była nić porozumienia między nimi. Tymczasem okazuje się, że one naprawdę się przyjaźniły.

- O, to rzeczywiście zaskakujące... - mruknął ostrożnie, nie mając pojęcia, do czego zmierza Chloe.

- I one naprawdę bardzo blisko się przyjaźniły! I wymyśliły sobie, że... - Chloe zwiesiła głos dla lepszego efektu, po czym dokończyła z szerokim uśmiechem: - Nie. Lepiej! One nas zaręczyły w kołyskach!

- Że co? – wykrztusił.

- Zaręczyły nas w kołyskach! – powtórzyła szczęśliwa Chloe.

Adrien rzucił szybkie spojrzenie na Marinette. Patrzyła na niego wielkimi oczami pełnymi żalu i jakby wyrzutu. Ale cóż on jest winien, że jego mama i mama Chloe wpadły na jakieś głupie pomysły piętnaście lat temu? Kto by się tym przejmował! To już nie te czasy!

- Baby głupieją nad kołyskami – skomentował Nino. – W życiu nie pozwolę na kupienie takiego świństwa, zapamiętaj sobie Alya!

Alya spojrzała na swojego chłopaka zdumiona, po czym nagle wybuchnęła śmiechem. Adrien zaś rzucił mu spojrzenie pełne wdzięczności. Jakie to szczęście, że ktoś tak naturalnie obrócił to wszystko w żart! Ale nie było mu do śmiechu, kiedy zobaczył, że Marinette odciągnęła Alyę na bok, a on sam został porzucony na pastwę Chloe, bo Nino też się ulotnił pod pretekstem zdobycia czegoś do picia dla wszystkich.

Nawet nie próbował słuchać jej szczebiotu. Jakieś tam głupoty związane z tymi kołyskowymi zaręczynami i wielkiej przyjaźni ich mam. On miał prawdziwy problem na głowie. I ten problem nazywał się Marinette Dupain-Cheng.

***

Cierpliwość Adriena była na wyczerpaniu. Czuł, że Marinette mu się wymyka. Czas nie był jego sprzymierzeńcem. Ale Chloe w ogóle nie przestawała gadać! Nie mógł sobie z nią poradzić. W końcu nie wytrzymał i powiedział po prostu:

- Przepraszam na chwilę, Chloe!

I po prostu odszedł. A raczej uciekł. W stronę Alyi i Marinette. Widział, że go zauważyły. I widział też, że Marinette od razu spuściła wzrok i splotła dłonie.

- Ratujcie, dziewczyny! – zaczął nieco żartobliwie, żeby rozładować napięcie.

- A co się stało? Chloe zamówiła ci już ślubny garnitur? – zażartowała Alya.

Zarumienił się, a Marinette, która obrzuciła go na chwilę przelotnym spojrzeniem, znów spuściła wzrok.

- To nie jest śmieszne, Alya – odpowiedział poważnie. – Zupełnie nie wiem, co jej odbiło.

- No to przecież jasne! – prychnęła Alya. – Wygląda na to, że postanowiła cię łapać na męża.

- Przecież nawet nie jest we mnie zakochana! – żachnął się.

- Skąd wiesz? – wyrwało się Marinette.

- A kto tu mówi o miłości? – zaśmiała się w tej samej chwili Alya.

Zaskoczyła go ich reakcja. Sam nie wiedział, której z nich odpowiedzieć. Przenosił wzrok z Alyi na Marinette i z powrotem. W końcu doszedł do wniosku, że jednak bardziej zaintrygowała go uwaga Alyi.

- Wiesz, jeśli o mnie chodzi, to wolałbym ożenić się z dziewczyną, którą kocham. Z wzajemnością.

- Biorąc pod uwagę, że połowa żeńskiej populacji w Paryżu się w tobie kocha, nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem takiej żony – podsumowała Alya.

- Kochają się w popularnym modelu – mruknął niechętnie.

- Którym jesteś. – Alya była bezlitosna.

- To tylko fasada. – Skrzywił się.

- Ja ci tylko tłumaczę, że dla większości dziewczyn nie stanowi to problemu. A na początek wystarczy. Pozostaje tylko wybrać.

- Alya, Alya... W miłości nie chodzi o pozory. A Chloe sprawia wrażenie, jakby tylko one się liczyły.

- Ale skąd wiesz, że nie kocha cię naprawdę? – spytała Alya, a on sobie przypomniał, że Marinette spytała o to samo.

- Chloe jest dla mnie jak siostra – wyznał. – A poza tym, jak na mnie patrzy, to nie ma we wzroku tego czegoś, co... - Tu chrząknął zakłopotany, bo chciał powiedzieć „co ty, Marinette.". Zamiast tego dokończył niezręcznie, obrzuciwszy ukradkowym spojrzeniem Marinette: - ... co powinna mieć.

- Yhm... - mruknęła Alya.

- Myślę, że powinieneś z nią porozmawiać – odezwała się nagle Marinette, wciąż wpatrzona w swoje stopy.

- A myślisz, że nie próbowałem? – Westchnął, starając się ukryć szaloną radość, że się włączyła do rozmowy. – Jakbym gadał do ściany.

- Dzisiaj to raczej się nie uda – odpowiedziała mu Marinette, zerkając na niego przelotnie. – Jest za bardzo podekscytowana listem od mamy. Myślę, że jest głucha na jakiekolwiek argumenty.

- Masz rację. – Adrien kiwnął głową i nagle zdeterminowany postanowił przejść do działań. – Ale ślepa nie jest. Chodź. Zatańczymy!

I zanim Marinette się zorientowała, co się dzieje, pociągnął ją na parkiet.

Adrienette - uzupełnienie Zagadki Chloe B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz