X

343 27 3
                                    

*Szczerbatek*

Odkąd wyślismy z kraju bogów Czkawka wygląda jakoś inaczej. Tak jakby tracił swoje kolory.
-Czkawka co ci? Nie wyglądasz za dobrze...
-Sam nie wiem. Dziwnie się czuję...-Zemdlał. Szybko uchroniłem go przed uderzeniem w ziemie. Posadziłem go na swój grzbiet i bardzo ostrożnie tak by mi nie spadł, opuściłem jaskinie. Na horyzoncie zobaczyłem wiele kolorowych plam, z każdą chwilą były coraz bliżej, wytężyłem wzrok i osłupiałem. Te plamy to smoki. Wściekłe smoki którym przewodzi Snow! Nie uciekne. Zauważyły nas. Wylądowały obok. Gdy tylko spostrzegły znieruchomiały. Cała wściekłość zamieniła się w strach. Bez słów zabrali go do Ica. Oszołomostrach rozmawiał o czymś z ludzką Altą. Snow ryknęła. Alfy przestały rozmawiać.
- Zamiast gawędzić, może byście coś zrobili?
- Staramy się!- krzyknęła Alta.
- Nie bardzo- warknęła moja matka- z minuty na minutę jest coraz gorzej.
Ice zamienił się w człowieka i podbiegł do Czkawki.
- Brak, mu mocy. Bez mocy nie przeżyje. Ktoś musi dać mu swoją moc i tą osobą będę ja.
Wszyscy zamarli.
- Nie rób tego!- krzyknął ktoś.
- Ale bez tego Czkawka nie przeżyje- powiedziała Snow.
Nagle Ice uciszył wszystkich.
- Tylko moja moc go uratuje. Musicie odejść, by przepływ energii nie został zakłócony.

Prawie wszystkie smoki odleciały. Zostałem tylko ja z moją matką.
- Choć, synu nie możemy tu zostać- odparła i poleciała.
Zanim ja wzbiłem się w niebo, zapytałem się go.
- On przeżyje, prawda?
Alfa skinął głową.

Co było wcześniej? |JWS|Where stories live. Discover now