Była piękną, niezwykle atrakcyjną, szaloną 40-latką. Nie była już młoda, ale też i nie stara. Tak pośrodku. Pamięta tyko, że od pewnego czasu okropnie bolała ją głowa. W jednym miejscu. Tak, jakby "coś" tam było...Ostatnie dni to była prawdziwa męka.
Aż pewnej nocy po prostu z bólu straciła przytomność. Kiedy się ocknęła, zorientowała się, że wcale nie jest u siebie, w łóżku... Tylko wiele kilometrów od domu. Znała dobrze to miejsce, tam, na plażę, przychodziła z radością, prawie codziennie. LATEM. Ale teraz było inaczej.
Straszny ziąb, zabójczy mróz i złowrogi wiatr przeciwko maleńkiej, słabej istocie ludzkiej...
Jakże mocno musiała się tulić do samej siebie, żeby przetrwać. A zima była bezlitosna. I jeszcze ten przeraźliwy ból głowy. Upadła na kolana, krzyknęła z całej siły. raz, drugi, piąty. Skuliła się ze strachu, cierpienia i niemocy. Pomyślała "dlaczego to takie trudne? To, żeby przetrwać, żeby żyć? Dlaczego istnienie musi być tak pracochłonne? Przecież zawsze miałam tak pięknie w życiu, tak lekko. Miałam wszystko, co chciałam. A co chciałam? "
Z dumą powoli podniosła głowę. Zrozumiała, że żyć to nie znaczy mieć wszystko. To nie znaczy tyko czerpać i brać. Żyć to DAWĆ. Cierpieć, czuć. Żyć prawdziwie.
"Tak, właśnie tego chcę. Chcę czuć wszystkie czucia, te bajkowe i te realne. Chcę biec i się zmęczyć. Chcę czuć wszystkie moje komórki i tkanki. Chcę żyć w prawdziwym życiu".
Zaczęła biec. Najpierw ostrożnie, powoli, potem coraz szybciej. Chciała jak najszybciej znaleźć się z powrotem w domu. Biegła w bosych stopach, w cieniutkiej podomce, mijając zesztywniałe od mrozu chaszcze. Ale nieważne było, że jest sama naprzeciw potężnym siłom natury. Bo poznała już największą mądrość ludzkości. Już wiedziała, że tylko miłość i pokora są nieśmiertelne i przezwyciężą wszelką siłę, materię i czas.
YOU ARE READING
Nieśmiertelność
FantasiLuźne przemyślenia i objawienia niegłupiej istotki, która coś wie, wciąż chce wiedzieć więcej i dzielić się tym z innymi.