Ten dzień wcale nie różnił się od pozostałych. Jak codzień po porannych przemyśleniach wyszedł z domu bez śniadania, tłumacząc sobie, że zje coś po drodze. Oczywiście nigdy się to nie sprawdzało. Potem pewnie Seokjin po raz kolejny zrobi mu wywód o tym, że nie może o tym zapominać i musi jeść, bo i inaczej umrze z wygłodzenia, a Yoongi jak zwykle obieca mu, że już więcej nie zapomni.
Wszyscy jednak wiedzą, że następnego dnia historia znowu się powtórzy, ponieważ Min Yoongi nie był osobą, która dotrzymywała obietnic. Ponadto nie przejmował się sobą, uważał to za stratę czasu. Prędzej, czy później i tak umrze, nie ważne w jaki sposób.
Kojarzycie pojęcie "miłość od pierwszego wejrzenia"? Polega ono na tym, że zakochujesz się w pewnej osobie od razu, gdy ją zobaczysz. Idiotyzm. Min Yoongi ma tak z nienawiścią. Wystarczy spojrzenie na tę bandę idiotów wokół i już czuje tak niewyobrażalnie ogromne uczucie nienawiści w sobie do nich, że męczy się z tym cały dzień, póki nie wróci do domu.
A potem czynności się powtarzają. Budzi się w środku nocy przez koszmar, następnie myśli o tym, jak bardzo żałosny jest i idzie do szkoły, gdzie zmaga się z nienawiścią do kogoś innego niż on sam kolejne parę godzin.
Jedynym plusem tego, że wychodzi z domu jest to, że widzi się ze swoimi trzema przyjaciółmi. Byłoby ich czterech, ale Namjoon nie jest teraz do tego zdolny. Ostatnio miał wypadek samochodowy i jeszcze się nie wybudził. Lekarze mówią, że jeszcze kilka tygodni i powinien stanąć na nogi. Chociaż bardziej pasuje tutaj stwierdzenie "powróci do żywych".
Ostatnio, gdy odwiedzał go z Taehyungiem nawet ruszył się lekko. Gdybyście widzieli radość wymalowaną na ich twarzach w chwili, gdy to zobaczyli. A potem pobiegli od razu do Jeongguka i Seokjina, którzy tak samo radośnie zaczęli skakać ze szczęścia. W końcu to już jakiś postęp. Mówiąc jakiś, mam na myśli ogromny. Niedawno nie dawali mu szansy na przeżycie, bo Namjoon ledwo oddychał, a teraz sam daje radę nabierać powietrze do płuc.
Szczerze mówiąc Yoongi nie pamięta, jak doszło do wypadku, ani co się działo później. Nie pamięta żadnego zawiadomienia z policji o tym, że znaleziono sprawcę. Nie pamięta żadnego szybkiego biegu do szpitala po dowiedzeniu się o owej sytuacji, ani płaczu, gdy zobaczył jego stan.
Pamięta tylko codzienne odwiedziny chłopca przez niego i przyjaciół. Pamięta rozmowy przeprowadzone z lekarzami na temat różnych rehabilitacji oraz ciągłe powtarzanie, że nie znaleziono chociażby żadnego świadka. Pamięta tylko tą nienawiść do osoby, która spowodowała tę katastrofę i chęć uczynienia jej tego samego, co spotyka jego przyjaciela.
Gdyby tylko wiedział.
Dzisiaj po szkole Jeongguk i Seokjin idą w odwiedziny do szpitala. Kiedyś chodzili wszyscy we czwórkę, ale ich wyprosili, bo byli za głośno. Każdy chciał coś opowiedzieć Namjoonowi, nawet jeśli ten nawet nie przyjął tego do wiadomości. Oczywiście ważne jest w takich chwilach, żeby do niego mówiono i było przy nim, lecz jak on ma zrozumieć cztery głosy na raz?
Kolejnego dnia wszystko się powtórzyło. I kolejnego. I kolejnego. I kolejnego również. Ta rutyna już powoli ich męczyła, ale nie mogli nic z tym zrobić. Czasem chłopcy wychodzili gdzieś razem, albo spotykali się u Yoongiego, ale nic poza tym.
Ostatnio nawet ludzie przestali się na niego patrzeć dziwnym wzrokiem, lub udawać, że mu współczują. Ale czego tak właściwie mu współczuto nigdy się nie dowiedział. Był normalnym nastolatkiem, chodzącym do normalnej szkoły, mającym (niezbyt) normalnych przyjaciół, więc dlaczego tylko na niego każdy patrzył się, jakby wiedzieli, że coś jest nie tak?
Tylko jeden chłopiec nie patrzył się na niego inaczej niż możnaby było patrzeć na kogoś. Tylko on nie współczuł mu, ani nie omijał go szerokim łukiem. Tylko ten jeden chłopiec zdaje się, że wiedział, jak to jest. Tylko Park Jimin wiedział.
Park Jimin, chłopiec, który zawsze uśmiecha się najszerzej ze wszystkich. Zwłaszcza w momentach kiedy powinien krzyczeć i płakać. Ponieważ ten Park Jimin nienawidzi łez i smutku. Ponieważ ten Park Jimin kocha się śmiać. Tak jak jego najlepszy przyjaciel, który zawsze był pogodny. Który zawsze świecił najjaśniej i nie pozwalał się smucić. Jung Hoseok jest jego jedynym przyjacielem. Mimo, że nie ma go przy nim, jego cząstka zawsze w nim będzie i dlatego ten młody chłopak przejął jego rolę i próbuje uszczęśliwiać innych. Ten Park Jimin nigdy nie patrzy na kogoś z góry, ani nie jest obojętny na krzywdę ludzką.
Ten chłopak, który postanowił za wszelką cenę pomóc Min Yoongiemu.
[a/n] let's get it. i'm back
CZYTASZ
❞can you save my heavy dirty soul?❝ ➳ m.yg; p.jm
Random↳ あなたは私の思い汚れた魂救えますか? ❞ nah, i didn't understand, the thing you said if i didn't know better, i'd guess you're all already dead. ❞ ❞ death inspires me, like a dog inspires a rabbit. ❝ Min Yoongi miewa codziennie ten sam koszmar, który koja...