(Poznanie nowych znajomych, aborcja Chloe, przygotowywania do imprezy, telefon Collina. Odebrane połączenie.)
Vioren siedział skulony na łóżku, wbijając nieobecne spojrzenie w ścianę. Nie lubił swojego pokoju. Był zbyt ciasny, stanowczo za jasny, a przeżółknięty materac z dnia na dzień coraz wyraźniej śmierdział pleśnią. Minął już trzeci rok, od kiedy pochłonął kilka wylanych litrów piwa, które wsiąknęły w miękkie wnętrze, zgrabnie prześlizgując się pomiędzy metalowymi sprężynami, które wraz z upływającymi latami zaczęły skrzypieć i rdzewieć. Tak, doskonale pamiętał niesmak na twarzy Collina, który skrzywił się, siadając na samym środku wciąż wilgotnej plamy. Jego przetarte jeansy przez cały wieczór pachniały piwem, wódką i papierosami, nie tylko prezentując rozległą skazę.
Wtedy pierwszy raz odwiedził Viorena - zrezygnował z długo planowanego wypadu ze znajomą, aby nadrobić zaległości w fizyce. Żaden z nich nie był w niej dobry.
Ale wewnętrzne przeczucie uświadamiało go, iż ten wieczór należał się tylko im.— Chloe krzyczała na mnie bez opamiętania, gdy tylko odmówiłem. Stary, nie zdążyłem nawet powiedzieć, że mi przykro. — westchnął, wyciągając z tylnej kieszeni paczkę papierosów. Chudymi palcami uchwycił za lekko zgiętego szluga, umieszczając go w prawym kąciku ust. Zamaszyście machnął zapalniczką, zupełnie jakby posługiwał się scyzorykiem, po czym wkrótce poczuł dym wypełniający jego płuca. Wykrzywił wargi, rzucając naburmuszone spojrzenie w stronę podręcznika leżącego na podłodze, po czym kontynuował — I, jezu, jak ona skrzeczy.
Vioren uśmiechnął się subtelnie, usiłując wyobrazić sobie minę znajomej, która właśnie usłyszała złe wieści. Oczami wyobraźni niemal dostrzegł jej zmarszczone brwi, mordercze spojrzenie i przerysowane usta, które bez przerwy wypluwały słowa pełne pogardy.
Nieszczególnie za nią przepadał. Mówiła za dużo, nieustannie musiała być w ruchu, panicznie pragnąc palić pojedyncze kalorie w trakcie jakiegokolwiek wysiłku.
Musiał jednak przyznać, że była ładna. Jej jasna, pociągła twarz i spiczasty nosek pociągały go najbardziej. Nie znał jej długo, ba, minęło dopiero kilka miesięcy od rozpoczęcia trzeciej klasy liceum, w której to pierwszy raz postanowił otworzyć się na ludzi i zdobyć kilka nowych kontaktów. Przez poprzednie lata trzymał się raczej na uboczu - zawsze cichy, wycofany ze wszelkich spotkań towarzyskich, noszący nieprzeniknioną, zblazowaną minę.— Ona wiedziała, że nie przyjdę. Od samego początku.
Spojrzał na Collina, który właśnie kończył palić. W tym lichym świetle jego kciuki i palce wskazujące stały się jeszcze bardziej żółte. Musiał palić od wielu lat, chociaż nie towarzyszył mu ani charakterystyczny kaszel, ani chrypka.
Ale chwila, co?
Chloe wraz z Collinem znali się od podstawówki. Dzięki niemu dowiedział się o niej wiele wstydliwych rzeczy, poznał kilka sekretów, które całkowicie zmieniły jego opinię o dziewczynie.
Zawsze myślał, że jest skrajnie poukładana, nigdy się nie wychyla, idealnie wpasowuje się w schemat. Schludne sukienki, idealne upięte włosy, zawsze pogodny wyraz twarzy i powściągliwość, która biła od niej jak najmocniejsze perfumy. Zdawało się, że dobre maniery można wręcz u niej wywąchać.Ale każdy nosi maski. Jedną, dwie, wiele. Czasem zapomina się o swojej prawdziwej twarzy; liczne tożsamości przeplatają się wzajemnie, tworząc kuriozalny twór, który kiedyś wypełza z człowieka. Bestia wypuszczona na światło dzienne strada zmysły.
Półnaga nastolatka wyszła na balkon, zaciągając się kłującym, grudniowym powietrzem. Jej stopy brodziły w gęstym śniegu, zapadając się coraz głębiej z każdym kolejnym krokiem. Wiatr muskał jej ramiona jak namiętny kochanek, a ona napawała się tym dotykiem.
Przestrzeń dookoła była rozmazana. Załzawione oczy, wirujące przed nimi drobne płatki śniegu, które swój krótki żywot kończyły na jej rumianych policzkach oraz wciąż szalejące w brzuchu łkania sprawiały, iż otaczała ją bezkształtna biel. Kilka głosów dochodzących z wewnątrz, zniekształcona muzyka, którą wydawała wygięta igła magnetofonowa.
CZYTASZ
REPEAT
Mystery / ThrillerZastanawialiście się kiedyś nad pojęciem czasu - może jego struktura wcale nie jest linearna, a każdy podjęty przez nas wybór buduje nową ścieżkę, która prowadzi do alternatywnej rzeczywistości? A co jeśli będziemy mogli zacząć sterować swoim życiem...