-A pamiętasz naszą wyprawę w góry? Zachichotałam przypominając sobie tą chwilę.
- Zgubiłeś nas. -powiedziałam z lekkim wyrzutem w głosie, zerkajac na niego kątem oka.
-Nie prawda. -bronił się. To nie moja wina że te ścieżki nie były oznakowane.
- Chodziliśmy w kółko dobrą godzinę. -drażniłam się z nim, żałując że nie mogę robić tego częściej i w taki właśnie sposób.
- Wtedy jakoś nie narzekałaś. Mógłbym rzec, że podobał ci się taki obrót sprawy.
Zatrzymałam się trącajac go lekko w ramię. Patrzyłam na niego nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-Powinnaś robić to częściej. -założył mój kosmyk za ucho. Jego ciepłe palce wciąż odczuwałam na skórze, choć zdążył już zabrać dłoń.
-Co takiego?- marszczę brwi, wciąż patrząc mu głęboko w oczy, które wyglądają cudownie w świetle zachodzącego słońca.
-Uśmiechać się, jesteś wtedy najpiękniejsza. - wyszeptał cicho, prawie ledwo słyszalnie. Mrugnęłam kilkakrotnie oswajajac się z tym co właśnie powiedział.
Na moment zapomniałam o wszystkim. O ślubie, gorzkich słowach, które padały z naszych ust. Dosłownie o wszystkim co złe. Chciałam cieszyć się z możliwości bycia blisko niego, ponad granice.
-Tu jesteście. -usłyszeliśmy za sobą zmartwiony głos Louis'a. Myślałem że już was nie znajdę. Wszystko okej? -spytał zerkajac co chwila to na mnie to na Harry'ego.
- Jest dobrze.-mruknął Styles, posyłajac mu jednoznaczne spojrzenie, które wiedziałam że oznaczało ich poważną rozmowę.
-Tak sobie pomyślałem, może wybrali byśmy się dziś wieczorem do clubu tuż nad wybrzeżem? Otworzono go niedawno, podobno jest naprawdę świetny. - zaproponował zielonooki, czekając na naszą reakcję.
-Jestem za.-odparł Tomlinson.
-Elena? Czułam na sobie ich wzrok, który mówił tylko jedno.
- Dobra idziemy. -rzuciłam zrezygnowana. Cóż zapowiadała się ciekawa noc.
CZYTASZ
Pozwól mi odejść || h.s.
FanficDla tych dni, wypełnionych marzeniami. Dla tego uśmiechu, który nie wróci. Dla tego pocałunku, który prawie mnie zabił. Bądźmy rozsądni przez chwilę. Dla tych wspomnień.