35

336 32 26
                                    

- Nienawidzę cię - warczę, zakrywając oczy przedramieniem. Ten pieprzony dupek, okłamał mnie i sprawił, że dwie godziny przeleżałem w łóżku, użalając się nad sobą.

- Kochanie, ta romantyczna kolacja od początku miała być w naszym mieszkaniu.

- Nawet się nie ubrałem - jęczę, wtulając twarz między poduszki.

Gniewanie się na niego, kiedy proponuje uroczy wieczór przy jedzeniu i oglądaniu filmów na kanapie, jest niezwykle trudne. Kris gładzi moje ramię i mruczy:

- Jesteś piękny bez ubrań. W szlafroku będzie ci wygodniej. Zjemy sajgonki i odpalimy netflixa.

Wydymam wargi i próbuję zrzucić jego ciało z łóżka, co oczywiście mi się nie udaje. Przewracam się na plecy i uderzam go łokciem w brzuch, a później szturcham kilka razy.

- Nie byłeś na zakupach - zarzucam mu, przybierając bojową pozę. Krzyżuję ręce na piersi i wbijam w niego spojrzenie - Szkoda ci kasy na kolację? Podobno dostałeś awans - warczę, a on irytująco się uśmiecha.

- Nie byłem. Musimy zamówić jedzenie.

- Wkurwiasz mnie, wiesz? - wzdycham.

Nie mam zamiaru wypytywać go, gdzie był i co robił praktycznie od rana, więc zsuwam się z posłania. Poprawiam szlafrok i nakładam kapcie.

- Byłem w Chaoyang, obejrzeć nowe mieszkanie.

- Nie będę tęsknił - prycham, wychodząc z pokoju. Wiem, że i tak za mną pójdzie - Kiedy się wyprowadzisz?

- Kiedy tylko chcesz.

- To na co czekasz - mierzę go nieprzyjaznym wzrokiem, kiedy się do mnie zbliża. Kładzie swoje duże dłonie na moich biodrach i styka nasze czoła.

- Jesteś taki uroczy, jak się gniewasz - mam ochotę zedrzeć z jego twarzy ten uśmieszek, ale on uprzedza mnie, wciskając mi do rąk klucze.

- Nie stać mnie. Ojciec prędzej mnie wydziedziczy, niż da więcej kasy. A nie mogę już wziąć więcej godzin w pracy-

- Przestań. Te pół roku do końca studiów chyba wytrzymasz na moim utrzymaniu, co? Później możesz płacić połowę, jak tak bardzo chcesz - wzdycham i łączę nasze wargi. On obdarza mnie kilkoma głębokimi pocałunkami i dodaje:

- Twój tata na pewno kiedyś to zrozumie.

Wzruszam ramionami, udając obojętność, chociaż brak akceptacji ojca mnie niesamowicie boli. Mam nadzieję, że potrzeba mu tylko trochę czasu i nie przekreślił mnie jako swojego syna.

Nie chcę teraz o tym myśleć.

- Wiem - mówię tylko - Mam ochotę na bounty, co ty na to?

- A co z romantyczną randką? - Kris unosi jedną brew do góry. A ja przewracam oczami.

- Już się skończyła - przyciągam go do kolejnych zachłannych pocałunków.

Takich z masą śliny, gryzienia i rękami błądzącymi po całym ciele. Takich, które zostawią ślady znaczące, że do siebie nawzajem należymy.

- Takiego cię uwielbiam - słyszę, nim ponownie przekraczamy próg mojej sypialni.

Już pogodzeni i gotowi na lepszą część romantycznej randki.

---

wreszcie zakończone

WeChat// taoris ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz