1

641 19 6
                                    

Wstałam o 6.00 rano.
Zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy.
Wyciągnęłam zwykłą czarną bluze z Off-White, czarne krótkie spodenki i tego samego koloru zakolanówki.
Poszłam do łazienki,przebralam się , umylam zęby i zrobiłam nieogarniętego koka.

Makijażu nie robie ponieważ nie mam żadnych niedoskonałości na twarzy.
Dziś mój pierwszy dzień w nowej szkole...chlernie się boje że nikt mnie nie zaakceptuje...
No cóż, nastolatka o jasno różowych włosach z bliznami na rękach...

Wzięłam plecak i zeszłam na dół. Mieszkam sama od 2 lat. To trochę dziwne bo mam dopiero 17 lat, ale moi rodzice wyrzucili mnie z domu jak się dowiedzieli że pale.
Zamieszkałam u koleżanki znalazłam nawet dobrą prace i się tu przeprowadziłam...wyrzucili mnie z jednej szkoły,również za sprawą szlugów...no ale nie ważne.

Założyłam czarne Vansy i wyszlam z domu.
Do szkoły miałam ok.10-15 minut drogi.

***

Weszłam do budynku. Wszystkie twarze skierowały się w moją stronę. Szłam niepewnie szukając szafki 215.

Gdy ją znalazłam zaczęłam odkładać niepotrzebne książki.
-Hej, mała-usłyszałam męski głos. Odwróciłam się. Obok mnie stał wysoki chłopak o niebieskich oczach i brązowej grzywce.
-Eee...Cześć...znamy się?- spytałam niepewnie.
-Nie ale zaraz możemy...jak masz na imię?
-Emilia...A ty?
-Michał...Chodź oprowadzę cię po szkole.-piciągnął mnie za rękę i po chwili szliśmy środkiem korytarza.

Nagle podeszła do nas jakaś blondyna.

-Michasiu...-zaczęła.
-Spierdalaj,jestem zajęty...-mruknął Michał. Nadal trzymał mnie za rękę,więc ją szybko puściłam. Nie chciałam problemów, mogła to być jego dziewczyna albo coś...
-Michasiu, od dwóch dni mnie unikasz...Ten związek już podumiera...-jęknęla.
-I ten związek w tej chwili umarł. Żegnaj.-powiedział chłopak z uśmiechem i ją wyminął.
-Czemu to zrobiłeś? Ona cię...kochała-mruknęlam.
-Ta na pewno...leciała na kase, dwa razy wystąpiła w moim teledysku i myśli że jest wielką gwiazdą...poza tym ten związek nie był oficjalny, ponieważ ona sobie coś wymyśliła.
-wytłumaczył- Tu jest biblioteka.-zmienił temat.
-Ok...do której chodzisz klasy?-zapytałam.
-2 c. A ty?
-Też. Gdzie mamy klasę?
-Chodź.-znów złapał mnie za rękę.
Po chwili byliśmy pod salą.

Brunet skończył mi wszystko pokazywać akurat jak zadzwonił dzwonek.

__________________
Hejka jak się podoba nowe opowiadanie?
Rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj.
360 słów.
Narka

this? it's just razor blades.|| young multi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz