Creepasta

15 0 0
                                    

Stałam przed Kaylem nie żył wyciełam mu nerke i wsadziłam w usta znów pisząc ten napis. Przebrałam się w łazience umyłam maske krew czarna zaschła na dobre nie zmyła się załorzyłam ją. Nic nie widziałam. Czarne ubrania dopasowały się do wszystkiego.
- Ehhh..- westchnełam. Wybiegłam z budynku. Stanełam przy przystanku. Rozejrzałam się. Po co? I tak nie mam oczu! He he.. Zawsze tak robie. Poszłam przed siebie zwsumie pobiegłam przed siebie. Samochody z piskiem chamowały ludzie trąbili a ja se biegłam. Dotknełam drzewa i oparłam się na nim. Nuciłam coś po łacinie jak mam w zwyczaju robić.
Chwile potrwało zanim weszłam w rzeczywistość.. Norma.. Poczułam, że ktoś przedemną stoji tylko kto? Ja pierdziele dlaczego nie mam tych pierdolonych oczu!?
- Witaj dziecko. Obserwowałem cię dość długo. Masz gust co do tych arcydzieł.. Szkoda, że tego nie widzisz. Jesten Slenderman a ty?- spytał mężczyzna po głosie ale nie..  Nie po głosie po myślach.
- Ja? Ja jestem Jaca.. Jaca Eyeless.- odparłam.
- Huh? Masz takie przezwisko jak Jack! Wspaniale przydasz się Jaca umiesz Angielski?- spytał znów.
- Tak proszę pana.
- Dobrze to opowiedz mi coś o sobie!- rzekł mężczyzna.
-My name is Jaca, I'm 16, I go to grade 1 high school. I like to help come sometimes I have my own problems. My parents died in the accident, Kaylie took me in. He gave back to the guys who picked out my eyes.- Rozpoczełam i poszłam za panem Slendermanem.- I had a couple of friends, ehh ... they did not like me, they took off and so on. I was always the best of all things, some wanted me to help them, but I was worse ...- skończyłam.
- Bardzo dobrze moje dziecko- powiedział.
Pare godzin później.
Pan Slendy powiedział, że już idzie do domu. A ja poszłam no właściwie została mi babcia poszłam w strone jej domu usłyszałam krzyki. Krzyki.. Krzyki babci weszłam do lekko otwartych drzwi i do pokoju babci nic nie widziałam ale czułam coś rozlanego było na podłodze powoli wyszłam z pokoju i zdiełam maske
- Babciu!- krzyknełam i lekkim cichym krokiem poszłam do salonu. W ostatniej chwili odskoczyłam. Spojrzałam w tamto miejsce. Byłam obserwowana przez jedną osobe no dobra około dwóch. Przekrzywiłam lekko głowe i usłyszałam.
- Wnusiu? Jeśli tak pamiętaj, że kocham cię i będe w twoim sercu..- głos i oddech 74-latki urwał się kolejnym dźgnęciem nożem jak usłyszałam.
- Dasz rade mała? He he..- głos chłopaka 19 lat 1.70 wzrostu za duże usta.
- Nie daa.. Jest  nic nie warta.. Po co wogóle tu jesteśmy to dziewczyna.- głos także chłopaka niskiego co najmniej 1.55 nie więcej. Lekki uśmiech pojawił mi się na twarzy.
- Może jednak sprubujemy?- spytałam.
- Jak chcesz!- krzyknoł chłopak za duże usta (du-duże usta). Podeszli do mnie. Jeden chciał dźgnąć mnie nożem skuliłam się przez co nóż, którym akurat rzucił przybił się do ściany.
- Prosze bardzo jeszcze coś?- spytałam już na mega przesłodzono.
- Ymm.. Jeff idziemy..- niski chłopak coś świstneło w powietrzu tuż koło mojego ucha uskoczyłam.
- Co jest!- krzyk chłopaka no tego zweryfikować nie umiałam ciekawe kto to jest? No właśnie kto?
- Nie traktu..- zaczoł lecz gdy poczułam jak niby na mnie patrzy. Odwruciłam się i przekrzywiłam głowe tam gdzie z mojej eholokacij stał chłopak.- Dziewczyna? Kime jesteś?- spytał.
- Taaaaakk. Jaca- dorzekłam..

Eyelass JacaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz