Prolog

93 4 4
                                    


- Luke, pospiesz się! Zaraz się spóźnimy - krzyknęłam będąc przy schodach prowadzących do góry, między innymi do pokoju tego gamonia. Luke to mój o rok starszy brat, który tak bardzo uwielbia mnie denerwować. 

- No już, chwilka. Nie mogę znaleźć koszuli - powiedział z góry. Boże, on naprawdę kiedyś zginie. Przez niego zaraz się spóźnimy, a nie chce, bo to nasz pierwszy dzień w nowej szkole. Tak. Przeprowadziłam się. Mój tata dostał tu w Los Angeles lepszą propozycję pracy, więc musieliśmy się wszyscy tutaj przenieść. Mieszkamy tutaj zaledwie kilka dni, w dość spokojnej dzielnicy. Bardzo nie chciałam opuszczać Nowego Jorku. W szkole może nie byłam bardzo popularna, ale miałam dwie przyjaciółki: Victorię i Olivie, za którymi bardzo tęsknie. Co prawda, utrzymujemy kontakt, ale niestety tylko przez internet. Może za niedługo przyjadą do mnie albo ja do nich i się zobaczymy? Kto wie. Moje rozmyślenia przerwał Luke, który właśnie raczył w końcu zejść na dół.

- No nareszcie, ile można na Ciebie czekać? - powiedziałam, idąc do holu ubrać buty. Z racji tego, że na dworze było przyjemnie ciepło zrezygnowałam z wzięcia kurtki. 

- Dobra, trochę zaspałem, zdarza się każdemu - zaczął się śmiać. Ugh, jak on mnie denerwuje. Ubrałam buty i wzięłam torebkę z podłogi. 

- A gdzie rodzice? - zapytał, ubierając buty i sprawdzając czy ma najważniejsze rzeczy przy sobie m.in. telefon i kluczyki. 

- Pojechali wcześniej do pracy - otwarłam drzwi i razem z Lukiem wyszliśmy, uprzednio zamykając drzwi na klucz. 

Wsiedliśmy do samochodu, mój brat oczywiście jako kierowca, bo ja jeszcze nie mam prawka, JESZCZE, a ja na miejscu pasażera i ruszyliśmy w stronę szkoły. 

***

Hej, hej! Za nami prolog, chętnie dowiem się czy Wam się spodobało :D Będę wdzięczna za komentowanie i kliknięcie gwiazdki :) Pierwszy rozdział we wtorek. 

Do zobaczenia, mam nadzieje ;) 

P.S Może jest tutaj ktoś to chciałby zrobić dla mnie okładkę? 

The truth (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now