Jestem Mey. Najpierw szybko wam opiszę swój wygląd i charakter, a później zaczniemy pisać.
Jestem dosyć towarzyską i otwartą osobą. Ciągle zmieniam kolor włosów. Moim marzeniem jest założenie zespołu. Ja bym grała na gitarze i może śpiewała. Kocham rysować i fotografować różne rzeczy. Zawsze wolałam kontakt z chłopakami niż z dziewczynami. Uwielbiam gry wideo i horrory. Jednak dziewczyny i chłopacy w mojej " chwilowo opuszczonej " szkole mieli jedną wspólną cechę uważali mnie za odmieńca. Dobra chyba o mnie z charakteru tyle i jeszcze ćwiczę karate.
Z wyglądy to tak. Mam 176 cm wzrostu, jestem szczupła z odpowiednimi krągłościami. Mam tatuaż wilka wyjącego do księżyca na wewnętrznej stronie nadgarstka. Kiedy rozdzielali mnie z bratem nie miałam kolorowych włosów, ani tatuażu i byłam tylko ciut grubsza.
Wyglądam tak:
*********************************************************************
Zeszłam niewyspana na dół, bo moja mama mnie wywaliła z łózka i kazała zejść szybko na dół. Gdy zeszłam w jadalni siedział już tata, ona, a przy drzwiach stały walizki.
- Co chciałaś? - spytałam jeszcze nie do końca kontaktując.
- Mey, ja z twoim tatą wyjeżdżamy na 5 miesięcy do Hiszpanii w sprawach służbowych. Dzisiaj o 16 masz lot do Sydney do brata. Jest 11, idź się spakuj. - mama to powiedziała jak gdyby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Dopiero zaczął się rok szkolny, a ja już opuszczam 5 miesięcy nauki.
- A co z nauką? - może pozwolą mi zostać.
- Zostałaś przyjęta do szkoły twojego brata.- Shit. Teraz mam przejebane.
- Dobra to jedźcie. Bądźcie ostrożni. Pa.- przytuliłam ich na pożegnanie. Mama jeszcze dała mi bilet na samolot i wyszli.
Postanowiłam pójść na górę do pokoju się spakować. Wzięłam jedna walizkę, pokrowiec z moją gitarą i bagaż podręczny. W bagażu podręcznym miałam: telefon, pluszaka, szkicownik, markery, ołówki, kredki, kostki do gitary, aparat i słuchawki. W walizce były ubrania, więcej pluszaków i moją kosmetyczkę z całą zawartością oraz fifa19, bo kupiłam w przedsprzedaży.
Wyjęłam z szafy takie ubrania:
Jeszcze chwyciłam pierwszą lepszą czarną, sportową bieliznę. Poszłam z tym wszystkim do łazienki i się przebrałam. Umyłam zęby zwykłą szczoteczką, bo elektryczną spakowałam. Pomalowałam rzęsy, uczesałam włosy i byłam gotowa.
Spojrzałam na zegar była trzynasta dwadzieścia. I jak na zawołanie mój brzuch wydał z siebie charakterystyczny dźwięk.
- Czas coś zjeść - mruknęłam sama do siebie.
Zeszłam na dół i wyjęłam resztkę sałatki z lodówki. Tyle mi wystarczy.
Po jedzeniu zaczęło mi się nudzić więc jeszcze wyjęłam moją gitarę i zaczęłam grać. Gdy gram cały świat odchodzi w zapomnienie i nie czuję upływu czasu. Więc gdy skończyłam z przerażeniem spojrzałam na zegar. 15:06. Szybko schowałam gitarę i zadzwoniłam po taksówkę. Szybko do niej wsiadłam i ledwo co zdążyłam na samolot. Na moje szczęście miałam miejsce koło okna i mogłam podziwiać widoki. Założyłam słuchawki i zatopiłam się w muzyce. W końcu będę lecieć 5 godzin. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie lekkie szturchanie.
- Proszę pani, zaraz lądujemy - szturchała mnie jak się okazało pani, która siedzi obok mnie
- Oh... Dziękuje, że mnie pani obudziła. - uśmiechnęłam się do niej.
- Nie ma za co. - odwzajemniła mój gest i dalej lądowałyśmy w ciszy. Przyjemnej ciszy.
Gdy wyszłam z samolotu od razu skierowałam się po mój bagaż. Podniosłam go bez problemu i wyszłam na parking.
meysa221 Hej Ashi! miałeś czekać na parkingu.
ashtonioirw Czekam
meysa221 Gdzie jesteś?
ashtonioirw na północnej części
meysa221 A okej, to się za chwile zobaczymy. Pa
ashtonioirw Pa mała
YOU ARE READING
Crazy Girl II L.H.
Teen FictionRodzice Mey muszą wyjechać na 5 miesięcy do Hiszpanii w sprawach zawodowych i nie mogą wziąć ze sobą 17 letniej dziewczyny. Odsyłają ją do brata, z którym Mey była bardzo zżyta a mieszka on w Sydney. Ashton Irwin, bo tak on się nazywa bardzo cieszy...