Skierowałam się na północną część parkingu ciągnąc za sobą jedną mizerną walizkę, kiedy inne dziewczyny miały ich chyb z dziesięć. Zobaczyłam brata z pluszakiem w rękach. Co chwilę zaczepiały go dziewczyny i się o niego "przez przypadek" ocierały. No tak w końcu mam brata, który gra na perkusji w zespole. Podeszłam do niego.
- Spierdalaj dziwko! Czekam na siostrę i nie mam czasu na numerek w aucie, bo nas jeszcze przyłapie. Zostaw mi swój numer i uciekaj. - WOW... To tak się bawimy. Wystarczy przefarbować włosy i już brat cię nie poznaje.
- Miło witasz siostrę Ashi.
- Ta. Jeszcze będziesz mnie wkręcać. - prychnął
- No dobra to tak. Na obozie letnim się zesrałeś w gacie bo starsza pani do ciebie mrugnęła i dała swój numer. Miałeś wtedy 15 lat i mnie niańczyłeś, potem... - zakrył mi usta ręką.
- Mey! Jezu nie poznałem ciebie! Przepraszam za to co mówiłem. - zarumienił się.
- Dobra Ashi, weź moją walizkę i plecak, ale gitary nie dotykaj. - powiedziałam i usiadłam z przodu.
- Jasne, a gdzie reszta walizek? - spytał.
- Wystarczy jedna. Nie zostaję na zawsze. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. A teraz jedźmy.
Jechaliśmy w ciszy. Nie mieliśmy tematów do rozmów. Po 20 minutach byliśmy pod jego i jego kumpli domem. Nie grzeszył ubóstwem. Dobra co ja mówię. To jest wielka willa. Wyszłam i zarzuciłam gitarę na plecy, a Ashton poszedł po mój plecak i walizkę.
- Witaj w domu mała. - westchnął
- Mała jak twoja pała? - heh... typowy tekst, ale zawsze wkurza facetów.
- Ej! Moja pała nic ci nie zrobiła! - udawał obrażonego.
Podszedł do drzwi i weszliśmy do przedsionka. Zdjęłam buty i ruszyłam dalej. W salonie na kanapie leżało trzech chłopaków. Wyjęłam z walizki fifę i stanęłam przed nimi z ukrytą za plecami grę.
- Siema. Jestem Mey siostra Ashtona. - uśmiechnęłam się
- Hej! Jestem Mike, to jest Calum, a ten blondasek to Luke. - przedstawił wszystkich czerwonowłosy
- Zagracie ze mną? - spytałam i wyjęłam zza pleców fifę. Wszyscy wstali jak poparzeni.
- Taaaaaaak!!!!! - okeeeee, może założę chórek.
- Sis idę zanieść twoją walizkę i plecak do pokoju - ta Ashton zawsze psuł najlepsze momenty.
- Spoko, dajcie mi jakiegoś pada.- zwróciłam się do rozłożonych na kanapie, ale tym razem z padami w rękach chłopaków.
- Leży na ławie. - Lukey
- Dzięki.
Podzieliliśmy się na dwa składy, ja z Lukiem i Mike z Calumem. Ja z Lukiem oczywiście wygraliśmy.
- Niezła jesteś! - Luke szepnął mi na ucho.
- Kwestia wprawy. - powiedziałam mu.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
- Siorka idź się rozpakuj. Pokój obok mnie i na przeciwko Caluma. - mówił brat schodząc po schodach
- Skąd mam wiedzieć, który to który? - no sory jestem tu nawet nie godzinę.
- Są podpisane. - eeeeeee... aż takie z nich nie ogary, że pokoju nie znajdą.
- Jasne, dzięki - wstałam z kanapy, chwyciłam gitarę i poszłam do góry.
Weszłam do mojego pokoju i mnie zamurowało. Na ten widok przyszły mi trzy słowa KOCHAM MOJEGO BRATA
Sypialnia wygląda tak:
A moja własna łazienka tak :
Rozpakowałam się i szybko zbiegłam na dół.
- Ashhhhhhton! - Krzyknęłam i się na niego rzuciłam i mocno przytuliłam, a on okręcił mnie wokół własnej osi.
- Podoba ci się? - spytał śmiejąc się
- Yeah baby!!! Jest super. A teraz niech ktoś łaskawie zamówi kebaba! - Luke szybko chwycił telefon i zamówił 5 dużych kebabów.
Powiedzieli mi, że dzisiaj w garażu maja próbę i muszę ich zobaczyć. Stwierdziłam, czemu nie? Mój brat zachęcił mnie do zagrania paru piosenek na moim basie z nimi. Od razu się zgodziłam.
Po pół godzinie przyszedł kebab. Resztę dnia miło spędziliśmy w swoim towarzystwie. Jeszcze tylko próba i mogę iść spać.
YOU ARE READING
Crazy Girl II L.H.
Teen FictionRodzice Mey muszą wyjechać na 5 miesięcy do Hiszpanii w sprawach zawodowych i nie mogą wziąć ze sobą 17 letniej dziewczyny. Odsyłają ją do brata, z którym Mey była bardzo zżyta a mieszka on w Sydney. Ashton Irwin, bo tak on się nazywa bardzo cieszy...