☆ 2 ☆

33 2 15
                                    

Moje weekendowe zmiany w hotelu jako kelnerki zaczynały się o siódmej rano i kończyły o dziesiątej trzydzieści, pół godziny po zakończeniu śniadań dla gości. Po wczorajszym dniu byłam nie do życia, więc odliczałam minuty do końca.

Za piętnaście dziesiąta przez bramę weszła czwórka mężczyzn, która bawiła się na wczorajszym przyjęciu.

Kiedy przechodzili obok mnie, jeden wystawił w moją stronę klucz, abym spisała nazwę pokoju. Ja rozumiem wszystko, ale żeby rozmawiać tak głośno i nawet nie odpowiedzieć na moje zwykłe dzień dobry? Trzeba być kompletnym palantem.

Parę minut później ktoś stanął za mną. Byłam pewna, iż to mój kolega ze zmiany. Niestety się przeliczyłam.

- Nie będę przepraszał za wszystko, co wczoraj powiedziałem.

Włosy stanęły mi dęba na głos tego chłopaka. Czułam na plecach jego każdy oddech i unoszącą się klatkę piersiową. Stał tak blisko. Miejsce, w którym stałam, było przeszklone. Wszyscy siedzący na sali, mieli na nas idealny widok.

- Poniosło mnie. Ta propozycja była nie na miejscu. I tutaj mogę przeprosić. Ale w kwestii twoich atutów mówiłem poważnie. Masz świetny tyłek.

Obróciłam się i zadarłam głowę wysoko. Mulat był bardzo przystojny. Ale nawet to mnie nie rozproszyło.

Puknęłam go w mostek bardzo długim czerwonym paznokciem, który w gastronomii jest zakazany.

- Przyjęłabym przeprosiny. Ale twoje głupie komentarze nie są dla mnie wielkim odkryciem. Jesteś bezczelny i zbyt zakochany w sobie...

- Jestem Calum - Uśmiechnął się szeroko i wystawił do mnie dłoń, którą zignorowałam.

- Nie miło mi poznać. A teraz spadaj na to durne śniadanie i daj mi święty spokój.

Calum chciał coś jeszcze dodać, ale szybko otworzyłam drzwi prowadzące na kuchnię i zniknęłam w jej wnętrzu, zamykając je przed jego nosem.

- Co ty taka zła? - zapytała Lena, nasza zmywająca, ze swoim charakterystycznym wschodnim akcentem.

- Nienawidzę ludzi z każdym dniem coraz bardziej.

- Ty dopiero zaczynasz te pracę - odezwał się Tommy, który akurat miał śniadaniową zmianę. - Pogadamy za dziesięć lat. Wiesz, dlaczego całkiem zrezygnowałem z wychodzenia do gości? Bo ludzie to idioci, a z idiotami się nie gada.

- Święte słowa - Westchnęłam.

☆☆☆

Opatuliłam się mocniej kołdrą, skupiając na powrót na lecącym w laptopie serialu. Była niedziela. Pierwszy raz od dawna miałam wolny jeden dzień z weekendu.

Mama oparła się o framugę drzwi, patrząc na mnie dziwnie.

- Pochlałaś wczoraj?

- Nie.

- Jesteś chora?

- Nie.

- Dostałaś złą ocenę?

- Nie.

- To dlaczego wzięłaś wolne?

- Obiecasz, że nie będziesz się śmiać?

- Może być ciężko. Twoje życie to jeden wielki żart, Gia.

- Boże, jesteś najgorszą mamą na świecie - mruknęłam. - A chciałam ci się zwierzyć...

- Co się stało?

- Calum Hood się stał.

- Kto?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Heavenly Hotel | C.HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz