Wypuście mnie

46 2 0
                                    

Czuję się otępiała.

Tak bardzo.

Ten ból jest tak wielki.

Chciałabym umrzeć.

To boli.

Tak bardzo boli.

Czemu ciebie tu nie ma?

Widzę czerwień, dużo, dużo, bardzo dużo czerwieni. Czuję zimno na nadgarstkach i kostkach. Nie wiem co się dzieje ale strasznie się boję. Mama i tata leżą na podłodze a braciszka zabrał jakiś pan. Ale.. rodzice powiedzieli że nie mam się martwić, wszystko jest jakie ma być, jednakże ten gruby pan zwrócił się do mnie i powiedział to, ujawnił prawdę. Biegłam, jak najszybciej, jak najdalej, nic nie słyszę, nic nie czuję, ani zimna, ani bólu, po prostu biegnę aż docieram do drzwi, uderzam o nie i wybiegam na polanę oblaną blaskiem pełni księżyca. Padam na zimną ziemię. Nagle wszystko do mnie dociera, nie mogę powstrzymać łez, żywię jeszcze nadzieję że pojawi się, zaraz nadbiegnie z pomiędzy drzew jednakże za chwilę przypominają mi się słowa srebrnego chłopca. Już nie płaczę, z jakiegoś powodu nie potrafię, chce mi się śmiać, o ironio, ciekawe czy te zdarzenia to następstwa twych słów, naprawdę zabawne, chciałabym zobaczyć twoją minę kiedy to zobaczysz, pewnie będzie beznamiętna jak zwykle.. więc.. gdzie jesteś?! Pogoda jakby mój sprzymierzeniec odwzajemnia mój stan duszy, pierwsze kropelki deszczu spadły a za nimi piorun z krzykiem nienawistnie uderza o ziemię.

Krzyk?

Nie to nie to.

Śpiew, ale.. okropny, jakby próbował przebić mą duszę.

Albo ciało.

Błyskawica, niebieskie światło, ten okropny dźwięk i ból.

Te oczy, ta twarz. 

To imię.

Otwieram oczy. Czarny kamień dookoła mnie, sufit, ściany i podłoga na którą właśnie stawiam jedną nogę, potem drugą, jednak to tyle, jestem za słaba. Czuję się taka ciężka, wydaje mi się że nawet kiwnięcie palcem zużyje moją resztkę energii. Nie mam siły nawet spojrzeć w lewo ale muszę zweryfikować moje miejsce pobytu i jak się spodziewałam zobaczyłam kraty. Nic dziwnego że wsadzili mnie do więzienia, w końcu zbytnio nie współpracowałam. Ehh.. Muszę wymyślić sposób jak się stąd wydostać.

- Obudziłaś się? - Doszedł do moich uszu głos, nie miałam sił aby odwrócić głowę więc jedynie spoglądałam kącikiem oka. Za kratami mojego więzienia stał mężczyzna, wydaje się całkiem wysoki lecz z moim jeszcze lekko rozmazanym wzrokiem mogę się mylić. Nosi czarny płaszcz oraz takiego samego koloru chustę na głowie, ale mój wzrok przykuwały dwie blizny przechodzące przez jego twarz, niestety nie było mi dane im się przyjrzeć iż moje oczy solidnie zaprzeczały tej męczącej czynności, musiałam je zamknąć jeszcze na chwilę.

- Nie nabierzesz mnie. - Domyślam się iż moje zachowanie zmyliło mężczyznę, prawdopodobnie pomyślał że udaję sen. Rozwieję jego domysły.

- Nie mam takiego zamiaru. - Obserwuje mnie, czuję to.

Mężczyzna wydał z siebie jakiś pomruk i usłyszałam szczęk zamka. - Pójdziesz teraz ze mną, wyjawisz nam pewne informacje których potrzebujemy. - Podszedł do mnie i chwycił za moje ramię, ciągnąc mnie ku górze. Zastanawiam się czy są tak silni, czy po prostu głupi? Co prawda może i koleś nie wygląda na jakiegoś słabeusza ale żeby tak po prostu otwierać drzwi? Nie jestem nawet skuta. Teraz, mogłabym go ogłuszyć i uciec, ale gdy stanęłam na nogach poczułam ogromną słabość. Ahhh.. pewnie zauważył, nie stanowię w tej chwili zagrożenia dla dziecka to co dopiero dla tak barczystego shinobi. Odnoszę wrażenie iż trzyma mnie nie tylko aby uniknąć ewentualnej ucieczki która mogłaby się odbyć tylko z magicznym przypływem energii, jednakże również dlatego że bez jego mocnego uścisku osunęłabym się na podłogę. Pomaga mi? Nie jestem pewna, jego oszpecona twarz nie wyraża żadnych emocji. 

Nie OdejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz