*przypadkowy ratunek*
Jakiś facet: *spanikowany wrzeszczy w palącym się domu* Zaraz spalę się żywcem! ;-;
Bakugo: *wbiega do domu, łapie faceta na ręce, wyskakuje przez okno na dach drugiego budynku*
Facet: *spojrzał na Bakugo* Kurr..! Jak nie pożar, to znowu jakiś dzieciak próbuje mnie porwać! ;-;
Bakugo: Przestań się drzeć!
Facet: To mnie puść!
Bakugo: ... *zeskakuje na ziemię* Jak sobie chcesz *puszcza go*
Facet: *upada na zad* Ał...;-;