1

13 1 0
                                    

       Na miejscu byli już, jak zwykle, Lily, Suz, Megan, Mike, Tony, Sam i Spencer z jakimś ziomkiem. Przytuliłam się ze wszystkimi i zapoznałam z kolegą Woodów.
-Charles Morgan- powiedział i się uśmiechnął.
-Mia Adams- odpowiedziałam. Jego uśmiech był jeszcze szerszy, a jego białe zęby cudownie współgrały z jego trochę ciemniejszą karnacją. Wyglądał jakby był mocno opalony. Miał cudowne brązowe oczy i długie rzęsy. Cały czas poprawiał swoje krótkie, gęste, ciemne włosy. Dobra Mia, stop. Nagle poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu. W pośpiechu odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z moim przyjacielem Mikiem Harperem. Był to przezabawny blondynek z dość długą grzywką. Miał przepiękne niebiesko-zielone oczy. Za nim stał Tony Mills. Niski chłopak o ciemniejszych włosach od Mika. Miał sympatyczną twarz, którą niemal w całości pokrywały piegi, a uśmiech rozpromieniał jego cerę.

~~~

        Po kilku godzinach dobrej zabawy
i ciągłego chlania niezbyt pijąca Lily stwierdziła, że zaczniemy się zbierać. Problem w tym, że dopiero rozkręcaliśmy melanż. Nagle podszedł do mnie Spencer, a z jego ust wydobywał się zapach imprezowego szaleństwa, czyli alkocholu i papierosów. Próbował powiedzieć, że mnie kocha itd. ale składnia jego zdań nie była zbyt zrozumiała. W między czasie Megan tańczyła na stole, Mike i Tony skakali jak kangury po LSD do jakiejś nieznanej mi piosenki, Sam i Suzanne zakładali się kto wypije więcej shotów. Rose siedziała na ziemi i śpiewała dziwne piosenki patrząc na Kevina i Owena, którzy jak zwykle palili, a ona rozkoszowała się zapachem oraz majestetycznością dymu tytoniowego. Lily siedziała na kanapie, była może po 2 drinkach, więc nie była pijana i pilnowała naszej jedenastki.

       Po pewnym czasie do klubu weszły dwie przyjaciółeczki. Największe dziwki w szkole, które zarywały do wszystkich. Kiedyś byłyśmy nie rozłączne ale zrozumiałam jak bardzo są fałszywe. Były to Rebecca Smith i Janelle Davis. Obie były blondynkami. Smith miała niebieskie oczy, a Davis zielonkawe. Może i były ładne ale ich wyraz twarzy w tamtym momencie mówił, że idą na chamski podryw. Gdy zobaczyłam jak podchodzą do Owena i Kevina myślałam, że się we mnie zagotuje. Odepchnęłam Spencera, który dalej coś do mnie mamrotał i pobiegłam slalomem do tamtej dwójki.
-Kevin! Owen! Stawiam shoty!- wiem co na nich działa, bo od razu się odwrócili i podeszli do mnie. Rose również się przyturlała. Janelle i Rebecca popatrzyły na mnie tak jakby chciały mnie zabić, a ja póściłam im oczko. Po chwili znalazły sobie nowy cel a mianowicie bliźniaków Wood. Lecz po jakimś czasie się ich pozbyli.
        Dziewczyny krążyły zarywając do każdego jak to zwykle u nich bywa ale nigdy nie udało im się kogoś poderwać. No cóż takie życie. W tym samym czasie ja, Rose, Owen i Kevin chlaliśmy przy barze chyba czwartego shota. Dziewczyny stanęły w końcu koło nas i zaczęły zagadywać do barmana. W tej chwili uratowała go Carter.
-Hej Mark- znaliśmy się z nim już na prawdę długo- daj jeszcze po shocie.
Chłopak uśmiechnął się do nas i polał nam alkochol. Tamta dwójka popatrzyła tym razem na Rose.
~~~

        Była około trzeciej. Wszyscy byliśmy już mocno natrzepani, więc oficjalnie zaczęliśmy się zbierać. Ja, Lily i Suz zamówiłyśmy taxówkę pod nasz akademik. Oczywiście Fenny prawie zwymiotowała ale to już była norma. Taksówkarz odwiózł nas i pomógł wejść do budynku, po czym wrócił do samochodu i odjechał. Weszłyśmy na piętro, a następnie do mieszkania i każda z nas udała się do swojego wydzielonego pokoiku. Wszystkie bardzo szybko zasnęłyśmy.

~~~
        Rano obudził mnie telefon od Owena.
-Wstawaj śpiochu i otwieraj drzwi- powiedział chłopak, a ja popatrzyłam na zegarek, była już dwunasta.
-Dobra, dobra, już idę- odpowiedziałam zaspanym głosem. Chłopak rozłączył się, a ja ruszyłam w stronę drzwi. Weszłam do pokoiku Suz budząc ją i mówiąc, że Owen przyszedł. To samo zrobiłam z Lily. Doczłapałam do drzwi i je tworzyłam.
-No wreszcie- powiedział Clarke wręczając mi trzy kawy
-Kocham cię- powiedziałam przytulając go- Laski kawa!
Usłyszałam dzikie jęki moich przyjaciółek.

        Nasz wybawiciel wszedł do środka trzymając swoją kawę w ręku. Usiadł na krześle stojącym na przeciwko łóżka Lily, na którym zmieściłyśmy się w trójkę.
-Mmmm... KARMELOWA. Jak ty mnie dobrze znasz!- powiedziałam sącząc napój
Chłopak zaśmiał się i po chwili zapytał:
-To co? Jakie plany na dziś?
-Nauka, nauka, nauka -powiedziałyśmy  chórem
-Japierdole znowu?!
-Taa-powiedziała Suz
-Ja może pójdę jeszcze do teatru.

        Kochałam teatr. W przyszłości
bardzo chciałam zostać aktorką. Byłam w szkole teatralnej, a w teatrze mogłam siedzieć cały czas.
-Nuuuuudyyyyyy- stwierdził Owen po czym odpalił papierosa.
-Dajj- powiedziałam po czym wyrwałam mu go z ręki. Zaciągnęłam się, a następnie wypuściłam dym.

~~~

         Chwilę jeszcze posiedzieliśmy, lecz około piętnastej Clarke musiał się zbierać. Sprawdziłam repertuar na dzisiejszy wieczór ale nie było nic ciekawego, więc zabrałam się za naukę na historię sztuki.

        Nie wiem jak ale, gdy spojrzałam na zegarek, była już dwudziesta trzecia. Dobra, musiałam iść spać. Na dobranoc postanowiłam przeczytać jeszcze fragment "Gry o tron". Zasnęłam około w pół do drugiej.

miss u, honeyWhere stories live. Discover now