II

2 1 0
                                    

Nadszedł dzień tak bardzo wyczekiwany przez Raven. Nie dość, że miała wreszcie przyjść jej wypłata z małą premią, to cały dzień mogła poświęcić na grę. Już tydzień wcześniej umówiła się ze swoją stałą ekipą, co nie było łatwe, bo Yuki ciągle siedziała z nosem w książkach, a bez niej to nie było to samo. Klasa maturalna potrafiła wykończyć. Na początku dziewczyna miała lekkie wyrzuty sumienia, że zabiera resztki wolnego czasu pozostałe Yuki, ale partnerka w błyskawicznym tempie zasypała ją tak wieloma argumentami, że połowy nawet nie przeczytała. Jednak mimo gigantycznego entuzjazmu oznajmianego Caps Lockiem, lolity wciąż nie było na serwerze. Raven czekała na wiadomość od niej kolejne kilkanaście minut. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca, bo Yuki zawsze była przed czasem i narzekała na spóźnialskie tendencje partnerki. Uczucie niepokoju dźgnęło dziewczynę, jednak zdusiła je, zaciskając pięści aż paznokcie głęboko wbiły się w jej skórę. Przez ten nawyk jej dłonie zdobiły półokrągłe blizny. Jedne większe, drugie mniejsze, głównie zależało to od długości jej paznokci i grubości hybryd. Dziewczyna odepchnęła się stopą od białego biurka i przejechała na krześle przez pół pokoju. Dzięki temu dotarła do półek z książkami i porozkładanych na nich figurek rock candy oraz pop przedstawiających postaci z ów pozycji. Wzięła Daenerys Targaryen do ręki i obróciła w swoich długich, kościstych palcach. Na początku tak wyobrażała sobie wygląd swojej partnerki. W późniejszych snach jej podświadomość po prostu brała jakąś cechę swojej właścicielki i z jej przeciwieństwa tworzyła Yuki. Albo Lollypup, jak ją od jakiegoś czasu nazywała. Raven nigdy by się nie spodziewała, że przypadkowa rozmowa doprowadzi do powstania tak niesamowitej więzi. Ich zgranie i wzajemne zrozumienie powodowało, że większość graczy myślała, że znają się od zawsze i grają laptop obok laptopa. Prawda była zupełnie inna. Znały się niecałe półtora roku, nigdy się nie spotkały, a rozmawiały wyłącznie przez Messengera. Lolita chciała się jakoś spotkać, jednak Raven kategorycznie odmawiała, nawet nie zgadzając się na rozmowy przez kamerkę. Jedynym wypracowanym kompromisem było założenie kont na Messengerze, bez połączenia z Facebookiem oczywiście. Anonimowość w wirtualnym świecie to było czymś, co Raven miała zamiar zachować bez względu na wszystko. Dużo rzeczy się na to złożyło. Równie wiele, co składało się na samą osobowość dziewczyny i mało kto potrafił pod maską z makijażu dostrzec to, kim tak naprawdę była. W akompaniamencie głośnego wypuszczenia powietrza, Daenerys wróciła na swoje miejsce, zaraz obok Diaboliny. Z nią najbardziej utożsamiała się Raven. Nie za bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić, przeniosła się z krzesła na łóżko, jednak i tam jakoś nie mogła sobie znaleźć miejsca. Po kilku próbach zastygła w pozycji z nogami opartymi równolegle do ściany, a turkusowo-fioletowe włosy zamiatały panele. Brakowało jej Yuki, bo jakoś przyzwyczaiła się do niej i w pewien sposób zaczęło jej na niej zależeć. Mimo że nie miały ze sobą styczności tak twarzą w twarz, wydawała jej się bliższa nawet od rodzonej siostry. Z rodzicami też się nie dogadywała i kłócili się o każdą najmniejszą pierdołę, o ile w ogóle byli w domu. Przyjaciółek ani nawet bliższych koleżanek nie miała, bo czuła się od nich zupełnie inna, niezrozumiana i niechciana w towarzystwie. Dodatkowym problemem były jej zaburzenia osobowości i mimo leczenia nie pozbyła się ekstremalnych różnic w swoim zachowaniu. W pewien sposób ten dysonans odzwierciedlał jej styl bycia. Była leniwa, ale nie lubiła długo siedzieć w tym samym miejscu. Często ubierała się jakby była uczennicą samej śmierci, a jej pokój można była określić słowem cukierkowego. Raven po prostu uważała się za dziwoląga i nie bała się tego pokazywać otoczeniu. Wmawiała sobie, że nie obchodzi ją zdanie innych, ale były chwile, kiedy zazdrościła roześmianym rówieśniczkom idącym w małych grupkach. Ucieczką był dla niej świat wirtualny, gdzie wykreowała siebie, taką, jaką była naprawdę, a nie taką, jaką oczekiwało otoczenie. Tam poznała ludzi takich jak ona i wkrótce została liderką prężnie rozwijającej się drużyna, a następnie dostąpiła zaszczytu bycia jedną z administratorek chatu. Wciąż leżąc w takiej samej pozycji, przymknęła oczy. Kiedy sen zaczął ogarniać ją na dobre, odezwał się jej laptop, domagając się uwagi w postaci podłączenia do prądu. Raven niechętnie zwlekła się z miętowego posłania i uratowała sprzęt od śmierci z wyczerpania. Zauważyła też przy okazji ikonkę powiadomienia na chacie >Kruczątek<. Kliknęła na nią, spodziewają się wiadomości od Yuki. Jednak jej nawet nie było dostępnej. Zamiast tego zastała całkiem ciekawą wymianę zdań.

>Be.a.bee<: Halooo

>Party-nos<: Zgłaszam się

>Be.a.bee<: Ciebie i resztę widzę, gdzie mama kruk i jej dziewczyna?

>Weles<: Może mają coś lepszego do roboty 😏

>Paw(el)<: To jak ostatecznie ma brzmieć nazw shipu? Po ja się już pogubiłem

>Be.a.bee<: Ravenki?

>Party-nos<: Yuen?

>Kacki<: Widzę burzę mózgów

>Zabraklo_nicku<: Nope panie kolego. Najpierw musieliby je mieć xD

>Kacki<: Serio? Nie macie większych problemów?

>Be.a.bee<: Tylko ich nam tu brakuje

>Raven.Lady<: Jestem.

>Weles<: Shit! Kropka nienawiści

>Raven.Lady<: Gdzie Yuki? Odzywała się?

>Be.a.bee<: A nie gdzieś obok ciebie?

>Kacki<: Czekamy jeszcze, czy gramy?

>Paw(el)<: Poczekajmy, Raven bez Yuki to nie Raven

Czy naprawdę była inna? Dziewczyna nie wiedziała, bo do tej pory nie zwracała na to uwagi.

>Zabraklo_nicku<: To co robimy szefowo?

>Raven.Lady<: Dajmy jej 10 minut

>Be.a.bee<: A co jak twoja dziewczyna się nie pojawi?

>Raven.Lady<: Będzie się tłumaczyć jak wróci. Przestań nazywać ją moją dziewczyną. Po raz ostatni: NIE JESTEŚMY RAZEM. Nawet jej na oczy nie widziałam.

Nie zmieniało to faktu, że czasami chciała się z nią spotkać i zobaczyć na żywo. Upewniłaby się, że to ta sama osoba, którą sobie wyobrażała. Był tylko jeden problem, a była nim sama Raven. Po prostu wiedziała, że Yuki będzie zawiedziona, kiedy ją pozna. Realna Raven.Lady nie była nawet w połowie tak interesująca i warta uwagi jak jej wykreowana postać. Bała się, że i tym razem zawiedzie osobę, a której jej zależało. Bo zawsze zawodziła. Każdego. Bez wyjątku.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zagubione rękawiczki [Short story]Where stories live. Discover now