-Madiś!-Moja rodzicielka wola mnie z dołu.
Ugh dziś ten pieprzony wyjazd.I po co ja wtedy siedziałam w tym domu tyle.Teraz nie było by zachodu by lecieć na jakąś Kanadę.Przynajmniej będę miała towarzystwo.Mam nadzieję że nie będę musiała chodzić na jakieś imprezy z Jade.
Jade to moja kuzynka.Ma blond włosy które na dobrą sprawę nie wiem dokąd jej sięgają ponieważ ostatni raz widziałam ją rok temu na urodzinach babci.Tak czy siak jest szczupła i każdy może pozazdrościć jej wyglądu.W tym ja.
Spakowałam już wczoraj walizkę więc teraz muszę się tylko ubrać.
Zakładam białą bluzę z napisem „Cute but Psycho" i dziurawe dżinsy.
Schodzę na dół i widzę moją mamę robiącą mi podejrzewam śniadanie.
-A gdzie walizka?-Pyta.Fuck zapomniałam.
Idę ociężale po schodach i kiedy jestem w pokoju przypominam sobie jeszcze o telefonie.Wzdycham i odpinam go od ładowarki którą rówież powinnam wziąć.Chowam ją do walizki i zabieram ją ze sobą na dół.
Widzę na stole kanapki więc ruszam ku nim ale zatrzymuje mnie głos mamy.
-Te są moje,ty zrób sobie z sałatą.Chyba nie chcesz znowu być gruba?
Momentalnie moje ciało sztywnieje.Stwierdzam że nie będę jeść,i tak już mam odstający brzuch.
Biorę ponownie walizkę w rękę i kieruję się do drzwi zakładając po drodze moje czarne vansy.Wychodząc rzucam szybkie i oschłe „pa" i kieruję się na przystanek autobusowy.Czekam kilka minut aż przyjeżdża długi biały pojazd.Wsiadam do niego i daję bilet który kupiłam przez internet kierowcy.Teraz kilka godzin jazdy i przesiadka do samolotu.Znajduję wolne miejsce i siadam wyjmując słuchawki z kieszeni.Walizkę mam przy sobie bo nie chcę później kłopotu i przepychania.Włączam moją playlistę i opieram głowę o szybę.
Żegnaj Londynie.Wrócę za dwa miesiące.
Potem zasnęłam.
CZYTASZ
NEVER BE ALONE -Shawn Mendes
Romansa-Ona spokojna,mądra i z trudną przeszłością dziewczyna wyjeżdża na wakacje do ciotki. -On przystojny,brunet z piwnymi oczami i ślicznym śnieżnobiałym uśmiechem.I jednocześnie dupek który rucha wszystkie łatwe laski. Co się stanie gdy te dwie tak róż...