Rozpakowywałam wlaśnie zakupy i nagle zauważyłam, szczerze mówiąc małego włochatego pająka idącego w moim kierunku. Niestety, ale nienawidzę pająków i się ich boję, więc nie zastanawiając się dwoma susłami znalazłam się na kanapie ( mamy połączony salon z kuchnią )
Oczywiście wszystkiemu przyglądali się moi rodzice. Tata się mnie zpytał co się stało, odpowiedziałam mu z takim zaplątaniem języka że sama siebie nie mogłam zrozumieć on oczywiście też i z wielkim zakłopotaniem na twarzy spytał się ponownie, wiedziałam że nie dam rady mu odpowiedzieć, ale wskazałam w stronę zmywarki bo tak owy delikwent się znajdował. Na szczęście go zauważył, ale nie na długo podszedł do miejsca gdzie akurat pająk się schował. Zauważył że akurat w tym rogu W TYM ROGU nie odkurzyłam dokładnie, więc co oczywiście powiedział, ABYM WZIĘŁA ODKURZACZ I TAM ODKURZYŁA.
Z przerazeniem na twarzy poszłam po odkurzacz, ale nagle dodałam sobie otuchy myśląc o tym że tamtego łobuza spotka śmierć tragiczna. Złożyłam moje narzędzie zbrodni i z uśmiechem jakiegoś
satanisty ( nie zrozumcie tego źle jeżeli ktoś jest ), dotarłam i włączyłam swoją broń i nawet zobaczyłam jak wciągam skubańca do odkurzacza oczywiście nikt nie widział mego przezwyciężenia lęku bo i mama i tata lampili się w srajfony ( iPhone'y )Podsumowanie:
- nie boje się aż tak bardzo pająków
- moi rodzice chyba nie dostrzegli we mnie strachu i mieli mnie w czterech literach XDPS. jakby co to jestem dyslektykiem i nie jestem pewna czy ortografia jest poprawna. Jest to także moja pierwsza ee... opowieść więc sorki jeśli nie jest zbyt ciekawa. Papatki ^w^