Poprawczak

579 9 4
                                    

Matka obudziła mnie o jakiejś 10:30 żebym się ogarnęła i dokończyła pakować.Tak naprawdę wyjeżdżam do poprawczaka moja matka jest wariatką co ona sobie wyobraża że może mnie się tak poprostu pozbyć szczerze to mnie boli bo ja Agata się wprowadzała to matka latała za nią i błagała żeby została a ja mnie ona sama wywala i to jeszcze do poprawczaka jak tak można ja się pytam.Poszłam pod prysznic i zrobiłam swoją poranną rutynę potem się ubrałam w biały top z napisem brooklyn new york dżinsową spódnice z guzikami i czarne vansy. Włosy zaplotłam w dwa dobierane.Potem się spakowałam i byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na duł i zobaczyłam matkę uśmiechnięta jak nigdy chciało mi się płakać jak ona może nawet małego smutku nie okazać żałosne- O dziendobry Karolina wiesz co dziś jest za dzień dzień twojego wyjazdu jupi!!!!-wyrzeszczała a ja wybuchłam-No nie wierze nawet nie powiesz żeby na się bie kurwa uważała?!- spytałam zbulwersowana-Nie wreszcie będę wolna i Agata wróci-nie wierzyłam co ona do mnie powiedziała-Co! Jak to wróci-No wiesz dwa tygodnie temu powiedziała że jak cię wyśle do poprawczaka to wróci bo wyjechała przez to że jesteś lesbijką-no bez jaj ona wysyła mnie do poprawczaka bo jej curunia nie chciała przebywać ze mną pod jednym dachem tak nie można!Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i uradowaną matkę-Twój transport już jest-uradowała się a ja poszłam po walizke na górę-Dzień dobry-powiedział wysoki mężczyzna w czarnym stroju który jak mnie mam ma mnie zabrać-Dzień dobry pan po mnie przyjechał-spytałam-Tak daj walizke i idz do auta-powiedział a ja wykonałam jego polecenie i usiadłam na tylnich siedzeniach.Jechaliśmy jakieś 2 godziny kiedy auto się zatrzymało przed ogromnym budynkiem który wyglądał jak szkoła z wielką bramą.Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do budynku.Pan w garniturze(nie wiem jak mam go nazwać xd) Zaprowadził mnie do gabinetu w którym stało ogromne biórko a przy nim siedział grubszy siwy mężczyzna na oko miał może z 50.Przed biórkiem stał brązowy fotel na którym kazano mi usiąść.Dziendobry Karolino nazywam się Witold i jestem dyrektorem tej placówki-przedstawił się i zaczoł gadać mi zasady-Przedstawie ci teraz zasady pierwsza z nich to żadnych bójek wyzwisk itp.druga to nie możesz pyskować nauczycielą i żadnym pracowniką tej szkoły jeśli złamiesz którąś z tych zasad to spotka cie kara a tego nie radze-powiedział a mnie zatkało jakie do cholery jasnej kary?-Jakieś pytania?-spytał się-Tak gdzie będę mieszkała-spytałam z irytacją w głosie- Ah tak bardzo przepraszam zapomniałem będziesz mieszkać w pokoju 134 na 3 pietrze z 2 dziewczynami one powiedzą ci co i jak ale teraz ich nie ma w pokoju za 20 minut kończą się zajęcia i wtedy przyjadą do pokoju ale ty możesz iść się rozpakować proszę oto twoje klucze-powiedział i dał mi klucze.Poszłam do mojego nowego pokoju a raczej pojechałam windą ale nie ważne weszłam do pokoju i zaczełam się rozpakowywać. Po jakiś dziesieciu minutach drzwi się otworzyły a przez nie weszły...
***
To kolejny rozdział jak wam się podoba?

PoprawczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz