Rozdział 1

25 3 0
                                    

ANGELA

Cześć! Mam na imię Angela. Mam szesnaście lat. Jestem niefarbowaną jasną blondynką.

Część uczniów w szkole uważa, że jestem po prostu głupią tapeciarą, ale to mniejszość, którą się nie przejmuję, ponieważ uważam, że nie powinnam niepotrzebnie marnować nerwów na takie osoby jak te wcześniej wymienione

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Część uczniów w szkole uważa, że jestem po prostu głupią tapeciarą, ale to mniejszość, którą się nie przejmuję, ponieważ uważam, że nie powinnam niepotrzebnie marnować nerwów na takie osoby jak te wcześniej wymienione.

Jeżeli chodzi o szkolę mieszkam zaledwie dziesieć minut od niej w sporym mieście. Uczęszczam do liceum do klasy 1a. W szkole mam kilku wrogów między innymi "nasze kochane" szkolne ciacho - chodzi o Kai'a z równoległej klasy 1b. Wszyscy twierdzą, że pasujemy do siebie... po za naszą dwójką oczywiście. Aż na samą myśl o nim przechodzą mnie ciarki. Brrrrrrr.

Praktycznie wszystkie laski na niego lecą. Oczywiście z wyjątkiem mnie.Niby jestem taką pusta lalą, a jednak nie do końca. Nie wiem co one w nim widza. On nigdy nie miał dziewczyny na stałe, a jak już jakąś miał to tylko po to, żeby się z nią przespać. Okej. Może jest przystojny. Nawet bardzo. Ale z charakteru... Zmienia dziewczyny jak skarpetki! Może wracając do mnie. Jestem dziewczyną bardzo otwartą, szybko nawiązuję nowe znajomości. Zdecydowanie jestem niepoprawną optymistką. Po za tym... jestem nawet inteligentną blondynką...Nawet w najgorszej sytuacji potrafię znaleźć jakieś wyjście. Co do rodziny. Mam starszego brata, ma 19 lat i chyba nie za bardzo się mną interesuje. Jemu w głowie tylko nauka. Jest studentem... nie dziwię się mu takiego podejścia.

Jeżeli chodzi o rodziców... są takim typem wyluzowanych rodziców. Stać ich na wszystko czego potrzebuję i w sumie nie tylko czego potrzebuję, ale i czego chcę. Chociaż wolałabym mieć rodziców o przeciętnym portfelu, ponieważ w szkole traktują mnie jako jakiegoś nadzwyczajnego człowieka bo mam wszystko to co chcę.

6 marca. Godzina 18:06 Piątek.

Właśnie poświęciłam całe 30 minut na szukanie moich jakże potrzebnych teraz nike'ów, przypominając sobie, że zostawiłam je w szkole i musze wrócić po nie, bo jeśli chcę jutro biegać to TYLKO w TYCH butach.

Właśnie poświęciłam całe 30 minut na szukanie moich jakże potrzebnych teraz nike'ów, przypominając sobie, że zostawiłam je w szkole i musze wrócić po nie, bo jeśli chcę jutro biegać to TYLKO w TYCH butach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam telefon, moje ulubione okulary przeciwsłoneczne

, torebkę z zawartością typu "przydasie" i włożyłam czarne szpilki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

, torebkę z zawartością typu "przydasie" i włożyłam czarne szpilki.

, torebkę z zawartością typu "przydasie" i włożyłam czarne szpilki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili już przystanku czekajac na autobus. Spoirzałam na zegarek 18:11. Muszę się pospieszyć jeśli chcę zdążyć przed zamknięciem szkoły, bo w końcu punktualnie o 18:30 mogę zostać uwięziona na weekend w budzie.

Godzina 18:23

Otworzyłam drzwi do budynku. Nikogo tam nie było z wyjątkiem woźnego, który siedzi w szkole cały czas do jej zamknięcia.

-Angelo masz 7 minut do.. - odezwał się do mnie.

-Wiem - przerwałam mu - idę tylko po buty - dokończyłam wypowiedź i udałam się w kierunku szatni damskiej, która znajdowała się na końcu korytarza po prawej stronie.

Weszłam do szatni, otworzyłam szafkę, a tam... nie ma butów... GDZIE SĄ MOJE BUTY?!
Zaczełam nerwowo otwierać inne szafki myśląc, że otworzyłam nie swoją, albo ktoś pomylił się i przełożył moje kochane buty, ale po nich nie ma śladu! Wybiegłam z szatni i zaczęłam się rozglądać...

Wyszłam z korytarza na tkzw.  forum. Nie było to miejsce dyskotek czy jakichkolwiek innych wydarzeń typu apeli ale wszyscy w szkole nazywają to forum.

O FUCK! ~ pomyślałam. ~ To ten idiota!  Kai właśnie przechodził korytarzem niosąc w ręku mój... worek z butami. Kiedy mnie zauważył zaczął spierdaladać.
Co za chuj, zapierdole gnoja.

Zdjęłam szpilki i rzuciłam na podłogę tak samo jak torebką, torebka walnęła w sufit, ale trudno.
Jedynie okulary i telefon delikatnie położyłam na podłodze.

Zaczęłam gonić tego cwaniaka. On nawet nie biegł w stronę wyjścia... i dobrze, przecież nie zostawię tutaj moich rzeczy. Niestety trudno go dogonić nawet z taką kondycją jaką ja mam... w końcu to on jest szkolnym ciachem... jakoś musiał to wypracować...

Ale nagle... Kai kiedy wbiegał do męskiej toalety wypierdolił się o jeden ze sznurków mojego worka.

Leżał jak długi. Szkoda, że nie wzięłam telefonu. Zrobiłabym mu teraz zdjęcie, bo wygląda tak żałośnie, że aż szkoda gadać.

Wyciągnęłam go za nogi. Niestety... mój kochany worek utknął w otchłani szkolnego męskiego kibla.

Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię i nigdy nie potrafiłam wejść do toalety płci przeciwnej. Dziwne. To tylko kibel. No cóż. Trzeba zmusić mojego wroga żeby to on to zrobił

- I co się tak szczerzysz?
Szmato...- zapytał cały czerwony ze wstydu.

-Nawet nie wiesz jak żałośnie wyglądasz.
A teraz dawaj worek!-odpowiedziałam
wyciagając reke po swoje rzeczy.

- To sobie go weź!-  wstał
otrzepując się.

Faktycznie wygląda zachwycająco... ale i tak go nie znoszę.

-Dobra. - odważyłam się
tam wejść.

Muszę mu pokazać jaka jestem na prawdę. Wychodząc z workiem zatrzymałam się centralnie przed nim. Stanęłam jego tak blisko, że gdyby ktoś nas obserwował,  pomyślałby że zaraz
się pocałujemy.
Jednak nic z tych rzeczy. Dałam mu z liścia. Należało mu się.

Wróciłam na korytarz po torebkę, telefon, okulary i szpilki. Udałam się w stronę wyjścia ze szkoły. Doszłam do wejścia głównego. Pociągnęłam klamkę do siebie.

Nic. Pchnęłam drzwi jednocześnie trzymając klamkę.
Nic.

-Co kurwa?

Za sobą
zobaczyłam zbliżającego się Kai'a.

-Dlaczego nie wyłazisz?! - wydarł się do mnie - Nie mam zamiaru się do ciebie zbliżać!

-To dobrze bo ja również! - i tak tu podszedł, bo też chciał wyiść.

-Otwórz te drzwi! - warknął na mnie.

- To sam otwórz te drzwi debilu! Są zamknięte kurwa!

-Ta jasne... - Kai również spróbował je otworzyć, ale na marne.

- Kurwa! Jestem uwięziony
w szkole z...

-Daruj sobie, dobra?

- Idę szukać innego wyjścia, a Ty tu siedź!

-Idę z tobą!

- No chyba żartujesz.

-Masz rację. Żartuję. A teraz idziemy szukać wyjścia! - zamurowało mnie.

-Nie ma mowy ja z Tobą nigdzie nie...- nie dał mi dokończyć.

-Idziemy!!- przerwał mi jednocześnie  łapiąc mnie za rękę.

~~~~~~~~~~
Jeżeli rozdział się spodobał to zapraszam do oceny w komentarzach. 💓

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz