Rozdział 5 - dotyk twojej dłoni

22 3 0
                                    


Kiedy wróciliśmy, Noroi szybko zaszyła się w swoim pokoju. Kilka godzin później przyszedłem do niej, chciałem zobaczyć czy śpi. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem śpiącą białowłosą w ludzkiej postaci. Nieczęsto tak spała, zawsze jako kot czy inne nieduże zwierzę.  Patrzyłem przez chwilę, coś mnie trzymało w tym miejscu. Nagle dziewczyna zaczęła się kręcić, pewnie miała koszmar.  Dużo dziś rozmawialiśmy o tragedii sprzed laty i nie zdziwił bym się gdyby wróciły jej w nocy złe wspomnienia. Podszedłem do niej i usiadłem na łóżku. Złapałem ją za rękę, chciałem by wiedziała, że przy niej jestem. Wydawało mi się to odrobinę głupie, w końcu spała. Może to dlatego, że wyglądała tak smutno? Chciałem ją pocieszyć w jakiś sposób. Po chwili przestała się wiercić, a na jej twarz wstąpił delikatny uśmiech. Kiedy spojrzałem na zegar w jej pokoju, zorientowałem się, że było już naprawdę późno. Chciałem wstać, jednak dziewczyna trzymała mój nadgarstek, nie pozwalając mi odejść. Westchnąłem rozbawiony i powróciłem na swoje wcześniejsze miejsce. Przez dłuższy czas siedziałem trzymając Noroi za rękę. Jej dłoń była taka zimna...Nie wiedziałem, ile minut upłynęło, jednak w końcu zrobiłem się senny.  Położyłem się obok dziewczyny i przymknąłem oczy. Te uczucia...To typowe dla zwykłych przyjaciół, prawda?
Motyle w brzuchu, chęć ochrony jej i dziwny gniew, gdy ktoś ją skrzywdzi... Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi, tak?

Obudziłem się bardzo wcześnie, słońce dopiero powoli wstawało.  Dopiero teraz zrozumiałem, jakie konsekwencje mogła mieć ta noc. Konsekwencje o różowych włosach, nazywające się Mina Ashido. Wstałem z łóżka i spojrzałem na Noroi. Pomimo rozczochranych włosów oraz dziwnej pozycji, której gimnastycy by jej pozazdrościli, wyglądała naprawdę uroczo i niewinnie. Miała na sobie lekko za dużą koszulkę sięgającą jej do kolan z szarym kotem w niebieskie pasy.
Delikatnie odgarnąłem kosmyki włosów będących na jej twarzy. Mogłem wtedy przyjrzeć się jej uśmiechowi, naprawdę cudownemu uśmiechowi. Kiedy zerknąłem na zegar, okazało się, że jest jeszcze dużo czasu do lekcji. Z lekką niechęcią opuściłem jej pokój, żeby udać się do swojego.


***

3RD p.o.v

Noroi niepewnie udała się za swoim wychowawcą do pokoju nauczycielskiego.
Wiedziała, że nie czeka jej zbyt miła rozmowa.
W pokoju siedziało parę nauczycieli z nie za wesołymi minami, a na biurku znajdował się sam dyrektor- Nezu.
Zwierzę odezwało się jako pierwsze, przemawiając dosyć spokojnym głosem.
- Posłałaś dwie osoby do szpitala, ogólnie zraniłaś cztery. Nie wspomnę o mieszkańcach pobliskich terenów, którzy najedli się przez ciebie strachu. Wiesz, że powinnaś zostać za to wydalona, prawda?
Białowłosa skinęła głową.
Czuła jak łzy cisną się do jej oczu, ale starała się je powstrzymać.
Nie chciała okazywać słabości, nie tu.
- Ale – Present Mic przejął inicjatywę – Z paru powodów uznaliśmy, że pozwolimy ci zostać i kształcić się na kursie bohaterskim, chociaż dostaniesz jakąś karę.
Oniemiała. Dosłownie.
Spodziewała się wyrzucenia, ba, czuła, że na to zasłużyła!
- Chcielibyśmy tylko wiedzieć, o co dokładnie wam poszło – zakończyła łagodnie Midnight.
- Bakugo...-Noroi spuściła wzrok – Dowiedział się o mojej przeszłości i powiedział osobie, w której jestem za-zakochana...-lekko się zarumieniła- Bakugo nakrzyczał na mnie, że powinnam siedzieć w więzieniu, jak inni mordercy...A ja...Ja powiedziałam, że ma za długi język i zaczęliśmy- białowłosa sposępniała – walczyć.
- Ktoś oprócz tej dwójki wie? – spytał Aizawa-sensei, marszcząc brwi
Przytaknęła nauczycielowi – Todoroki-kun, Midoriya-kun i Kirishima...
- Sporo osób – zauważył All Might – Jesteś pewna, że nic nie rozpowiedzą reszcie?
- Todoroki-kun poprosił ich, aby nic nie mówili.
Symbol Pokoju uśmiechnął się.
- Miałaś niesamowite szczęście. Powinnaś mu podziękować, Haiti-shoujo.

* * *

    Wieczór, który nadszedł miał na długo wyryć się w pamięci klasy 1-A.
Akurat ten moment wybrał sobie Katsuki na próbę pojednania z dziewczyną.
- Odwal się ode mnie, Bakugo – warknęła, zamykając drzwi od swojego pokoju.
A raczej – próbowała. Blondyn wepchnął nogę, uniemożliwiając jej to.
- To co mi zrobisz? – prychnął – Znowu będziesz próbowała zabić? Wydalą cię.
Białowłosa ze złością patrzyła na piętnastolatka.
Niestety miał rację. Nie mogła go skrzywdzić.
- Może i nie mogę cię pobić – przyznała mu rację – ale z tobą jest tak samo. Nie możemy ze sobą walczyć, nad czym przyznaję, ubolewam. Sprałabym cię na kwaśne jabłko.
- O ile być się kontrolowała – prychnął Bakugo – Nie chce mi się tego powtarzać, więc kurwa, słuchaj. Chcę porozmawiać. P-O-R-O-Z-M-A-W-I-A-Ć. Nie tknę cię nawet pieprzonym palcem!
- Nie – odpowiedziała krótko.
- Ty...- warknął wściekle blondyn.
Bezwiednie wywołał drobną eksplozję.
Oczy Noroi błysnęły gniewnie, a po chwili ich właścicielka stała się zwierzęciem.
W półoświetlonym pomieszczeniu błysnęły pazury, a Katsuki w kolejnym momencie stał przed zamkniętymi drzwiami z niewielką ranką na policzku.
Chłopak westchnął zrezygnowany.
„Naprawdę chciałem tylko pogadać"
Poszedł do małej szatni w ich akademiku, chcąc przebrać się i poćwiczyć.
Ćwiczenia zawsze pomagały, kiedy był wściekły.
- Cześć – przywitał go Kirishima, wiążący swoje trampki – Też idziesz potrenować?
Nie zdążył odpowiedzieć, gdy czerwonowłosy zauważył jego uraz.
- Kto cię tak poranił? – spytał, wskazując na cztery, wciąż krwawiące ślady – Niezłe pamiątki ci zostawił.
- No zgadnij – prychnął Katsuki – Kto to mógł być, jak nie ta popierdolona wariatka?
- Dostałeś kosza, stary – zaśmiał się chłopak – Powinieneś sobie to opatrzeć.
- A po cholerę?
- Wyobrażasz to sobie? „Dziewczyna dała mi kosza. A i jeszcze mnie podrapała, ale to tak przy okazji" Nie brzmi to zbyt męsko, co nie? – i poszedł, machając Bakugo na pożegnanie.
Ten przez moment siedział na ławce, po czym podszedł do szafki i zrobił to co mu zalecił czerwonowłosy. Z hukiem zatrzasnął drzwiczki.
- Zabrzmiało, jakby mi się podobała, debilu – burknął chłopak    

_____________________

więc trochę się zadziało, kilka zwrotów akcji no i pierwsza oraz ostatnia scena...I love it!, nie było rozdziału bo aktualnie nie mam zielonego pojęcia co się wyprawia ale pierwszy raz w życiu poprosiłam mamę o kalendarz bo już nie ogarniam co mam do zrobienia. No taka typowa dorosłość, tylko za wcześnie na nią odrobinę. 

Przerażenie zezwierzęca | BNHA fan fikWhere stories live. Discover now