Słowa niepotrzebne

85 12 3
                                    

  Czasami Lovino łapie się na tym, że nieświadomie wodzi za Laurą wzrokiem.

  Wtedy zazwyczaj jego twarz oblewa się rumieńcem, jakby został przyłapany na gorącym uczynku, mocno skonfundowany, oczy spuszcza w dół i bezgłośnie mamrocze pod nosem przeprosiny, aby zaraz spoglądać ponownie, jednak już świadomie i ostrożnie, nie zwracając uwagi innych.

*

  Uwagę Lovino przyciągają zawsze palce Laury. Długie i smukłe, nadawałyby się do gry na fortepianie, ale Belgii nigdy nie ciągnęło do tego typu rozrywek. Kiedyś godzinami potrafiła za to pleść wianki. Jeden dla będącego w podróży Hiszpanii, jeden dla siedzącego przy jej boku Romano, po jednym dla obojga jej braci, Holandii i Luksemburga... ale nie dla siebie. Dla Laury wianek zawsze robił Lovino, nieudolnie splatając ze sobą stokrotki i trzylistne koniczyny.

*

  Dłonie Belgii są ciepłe, kiedy ujmuje w nie jego twarz i wyciera łzy spływające po policzkach, pytając, co się stało. Lovino nigdy nie mówi prawdy, wykręcając się zdartym naprędce kolanem czy głupim Antonio. Nie mówi o koszmarach, w których wszyscy znikają bez śladu. Belgia, Hiszpania, nawet jego zidiociały brat Veneziano. Rozsypują się w proch zupełnie jak Rzym.

*

  Lovino lubi uśmiech Laury. Pamięta go zresztą z dzieciństwa, te identycznie uniesione do góry kąciki ust i palec przyłożony do różowych warg, za każdym razem, gdy dzielili jakąś tajemnicę. Uśmiech Laury wygląda jak koci. Czasami Lovino ma nawet wrażenie, że kiedy Belgia jest zadowolona, to zdarza jej się mruczeć.

*

  Śmiech też ma przyjemny. Niewymuszony i melodyjny, Romano słyszy go dosyć często. Właściwie to Belgia praktycznie nigdy nie jest cicho. Jeżeli akurat się nie śmieje, to rozmawia, kiedy nie rozmawia to śpiewa, a kiedy nie śpiewa to nuci pod nosem, mieszając w misce dopiero co rozpuszczoną czekoladę.

  Jedynie na spotkaniach stara się wyglądać poważnie, zakłada dopasowany żakiet i związuje włosy czerwoną wstążką, kiwa ze zrozumieniem głową. Tylko co jakiś czas uśmiecha się do Lovino, kiedy ich spojrzenia się krzyżują.

*

  Oczy Laury są zielone i błyszczą łagodnie.

*

  Słońce jest już wysoko, kiedy robią sobie przerwę od obowiązków. Siadają pod rozłożystą topolą, Laura opiera się o pień drzewa, z westchnieniem ulgi przymyka oczy czując na policzkach orzeźwiający podmuch wiatru. Lovino siedzi obok niej, spokojnie żuje kanapkę. Szybko jednak jego uwagę pochłania ptak przyglądający mu się z gałęzi. To właśnie w jego dziobie znika reszta drugiego śniadania.

  Romano to wierci się niecierpliwie, to znów spogląda na Belgię nagląco. W końcu jak przystało na dzieciaka, ładuje się kobiecie na kolana. Laura nie mówi nic, tylko obejmuje go jedną ręką, drugą gładząc po skołtunionych włosach. A kiedy chłopca zaczyna dopadać senność, a powieki stają się coraz cięższe i cięższe, zaczyna śpiewać.

  Głos Belgii ma w sobie coś takiego, że Romano może go słuchać i słuchać bez końca. To właśnie on usypia Lovino w burzowe noce, kiedy w okna uderzają strugi deszczu, a Hiszpania jest daleko od domu.

*

  Wirujące do muzyki sylwetki oświetlają światła latarni.

  Południe ma to do siebie, że lubi nocne życie ubogacone szumem Adriatyku, długie festiwale oraz niekończące się melodie wygrywane na gitarze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

słowa niepotrzebne || hetalia axis powersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz