Rozdział 4.

311 19 4
                                    

-nigdzie mi się nie spieszy. - odpowiedział chłopak.
-Chyba nie chcesz mieć problemów, idź. - powiedziałam spokojnie.
-Dobrze pójdę, ale pamiętaj masz mi powiedzieć.
- Tak... Wiem.
Chłopak odszedł, a ja wróciłam do pomieszczenia. Przez ten cały czas zastanawiam się jak to możliwe że przez jego dotyk oni znikneli. Próbuję sobie jakoś to wytłumaczyć w racjonalny sposób lecz nie potrafię. Jest to naprawdę dziwne, żyje z tym już dwa lata i nigdy mi się to nie zdążyło...
Może on mi pomoże pozbyć się tego?
Nawet nie zauważyłam że minęły już dwie godziny. Do garderoby zaczęli wchodzić chłopaki. Byłam zaskoczona że mimo ich napiętego grafiku oni nadal są uśmiechnięci i pełni Energi. Też chciała bym mieć tyle pozytywnych emocji.
Chłopaki przebrali się w swoje ubrania na codzień, i gdy mieli wychodzić coś ich zatrzymało. Nagle podszedł do mnie Yoongi z Jiminem.
- Hej, wybieramy się dzisiaj całą siódemką do domku nad plażą, może chciała byś pojechać z nami? - spytał Yoongi z jego słodkim uśmiechem.
- Ja? Dlaczego miała bym z wami jechać, to jest wasz wypad...
- Oj przestań to jest idealny moment abyśmy się poznali, nie daj się prośić- rzekł Jimin.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł.. - powiedziałam nie zabradzo przekonana do tego pomysłu.
- No proszę, chociaż zrób to dla mnie. To będzie sposób odwdzięczenia- palnoł głupio JungKook, który nie wiadomo skąd się wzioł.
- Aiś... Dlaczego ty się pojawiasz z nikąd? Jeszcze nie mam się za co odwdzięczać. - powiedziałam.
- Oj tam, ale w każdej chwili może się to stać, nie pamiętasz? - rzekł chłopak.
- Sorka ze się wtrącam ale o co chodzi? - Spytał Yoongi.
- Yoongi, o nic takiego nie martw się. To jak jedziesz z nami? - teraz pytanie skierował do mnie.
- no dobra pojadę. Gdzie to jest? - rzekłam nie zabardzo szczęśliwa.
- Daj nam twój adres, przyjedziemy po ciebie. - powiedział Jimin.
Wyciągnęłam karteczkę a następnie zapisałam im adres mojego mieszkania.
- Bądź już na dole o 17, dozobaczenia. - powiedział Yoongi.
- okej...
Chlopaki wyszli już z wytwórni. Dopiero po fakcie uświadomiłam sobie w co się wpakowałam domek nad MORZEM. To był chyba największy bląd mojego życia że się zgodziłam. Dlaczego? Nad morzem roji się od duchów wodnych. Jest to najgorszy z wszystkich rodzaj duchów. Zazwyczaj to przez nie są utonięcia. Takie duszę zostały na ziemi i mszczą się na niewinnych ludziach, za to że oni zgineli. Ale to nie jest jeszcze najgorsze. Ich tawrze. Aiś to jest najgorsze. Miałam kilka razy z takim doczynienia. Nie dość że ich twarz jest cała rozmąknięta, zmarszczona, siwa, to na dodatek są naprawdę nieznośni i wredni. No ale cuż nie miałam wyjścia... Przynajmniej sprawdzę
Czy dotyk JungKooka faktycznie sprawia że oni znikają. Zabrałam torebkę a następnie wyszłam kierując się do domu. Gdy dotarłam na miejsce oczywiście czekała na mnie Suzy.
- Nie zgadniesz w co się wpakowalam... - powiedziałam kierując pytanie do Suzy.
- W co? - spytała zaciekawiona.
- Jadę z chłopakami do nich do domku nad morzem.
- Oh a czy to nie dobrze? - spytała.
- Nie...
- O kur... chodzi o wodne duchy prawda?
- Tak... Ale w ogóle jest coś Jeszce jednego. Żyjesz znaczy no... Twoja dusza jest tu od pięciu lat spotkałaś się z takim czymś że za jednym dotykiem jakiejś osoby znikłaś?
- Ohh tak... Przed tobą mieszkała tu jakaś dziewczyna, i nie wiadomo czemu tak samo mnie widziała. Miała narzeczonego i za każdym razem gdy ja dotknol ja znikałam. W jakieś bardzo dziwne miejsce... Byłam zamknięta jakby w czarnym pódełku....ah ta dziewczyna nie dawała sobie radę z tym i wkoncu powiesiła się... Jej narzyczony gdy wrócił z pracy znalazł ją. No ale... Nie mów że ty....
- Tak...mialam dzisiaj nie ciekawy przypadek w pracy. Nagle cała piątka się na mnie rzuciła, wybiegłam na korytarz i nagle pojawił się on... JungKook. Dotknoł mojego ramienia... I oni zniknęli. Tak o
- Oj z dnia na dzień robi się u ciebie ciekawiej. O której masz tam być? - spytała Suzy.
- Przyjadą po mnie o 17.
- Przecierz to za 1h nie zdążysz! Zobacz jak ty wyglądasz!
- Ej co masz do mnie? - spytałam poirytowana.
- no proszę cię to nie jest strój na plażę! Widziałam że w szafie na drugiej półce masz śliczne spodenki a do tego czarny crop top który masz na trzeciej półce i ta kórtka skurzana.
- Skąd ty to wiesz co mam w szafie?!
- Oj no siedzę całymi dniami i nie mam co robić, to obejrzałam sobie co masz w szafie heh.
- Nie mów mi że widziałaś...
- Ah widziałam. Widzę że się bawisz ostro heh- powiedziała Suzy.
- Przestań!
- Nie gadaj już tylko idź weź prysznic, ubierz się i pomaluj!
- Ah!
- Oj nie radzę Ci igrac z duchem....
- No dobra, dobra już idę...- wkoncu poszłam, wolałam z nią nie igrać. Wiedziałam do czego są duchy zdolne gdy są wkurzone.
Wzięłam prysznic, ubrałam się w to co powiedziała Suzy i zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle.
- No i teraz wyglądasz jak sex bomba! - rzekła Suzy.
- Ale po co ja mam tak wyglądać, ja tylko tam idę żeby ich bardziej poznać.
- Oj przestań, jesteś młoda baw się póki możesz.
- Która godzina? - spytałam.
- 16.55
- Już?! To ja już schodze na dół. Papa
- Baw się dobrze wariatko
Szybko założyłam czarne conversy i wyszłam z mieszkania schodząc schodami na dół.
Chlopaki byli już pod moim blokiem. Gdy tylko ich zauważyłam wsiadłam do ich auta i ruszyliśmy.
- Noo nieźle wyglądasz - powiedział Hoseok.
- dziękuję - odpowiedziałam czerwieniąc się.
- Dlaczego na codzień nie nosisz czegoś takiego?! Masz super ciało a ty je przykrywasz szerokimi spodniami i bluzkami - skompletował cię Taehyung.
- Po prostu w luznieszych czuje się lepiej...
Jechaliśmy 1,5 h. Przez całą drogę rozmawialiśmy, smieliśmy się. Miałam okazje poznać trochę lepiej Chłopaków. Naprawdę są super. Ich przyszłe żony będą miały wielkie szczęście. Trzeba przyznać że najlepiej dogaduje się z Hoseokiem i Jiminem. To naprawdę super zakręcone osobki. Gdy rozmawiałam z którymś z nich, cały czas czułam na sobie wzrok JungKooka, lecz olewalam to.
Dotarliśmy na miejsce.
- Wow...i to jest ten domek?! To jest Willa! - powiedziałam zachwycona.
- Oj przestań, wchodź do środka haha. - powiedział Yoongi.
Weszłam do domku i byłam jeszcze bardziej zaskoczona wnętrzem.
- No to co, na sam początek lecimy odrazu z soju? - spytał radosny Jin.
- No a jak! Jak się bawić to po całości hehe! - odpowiedział JungKook.
Chlopaki zaczęli każdemu polewać po kolei. Wiedziałam że nie powinnam pić, no ale czemu nie. Soju to Soju nie ma porównaniu z Polską wódka. Najprawdopodobniej po 7 kieliszkach była bym trzeźwa, zwłaszcza że mam mocna głowę do alkoholu. Mogłam pomyśleć, przywiozłam z Polski kilka flaszek. Dała bym im ciekawe co by powiedzieli.
"impreza" Coraz bardziej się rozkręcała, niektórzy znich byli już naprawdę sponiewierani. Naprzykład Yoongi. Słyszałam że ma słabą głowę do alkoholu ale żeby aż tak haha? Nagle uslyszałam krzyki Jina gdy mnie wołał.
- Droga kobito powiedz mi co ci tak z torby wystaje?! - Spytał trochę nawalony Jin.
- Mi? - naprawdę się zdziwiłam przecież nic tam nie pakowałam.
Podeszłam i zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam.
- Huh... Wódka? Ale ja jej nie pakowałam... Suzy..... Ale jak, przecież... Aiś....
- Co to? - Spytał ponownie.
- Aj zapomniałam wam powiedzieć. Przywiozłam z Polski wódkę. Może chcecie spróbować? - spytałam
- Dawaj mi tu to! Zobaczymy czy to tak mocne jak mowią- zawołał Taehyung.
Wziełam z Jinem butelkę a następnie zanioslam chłopaką.

Bądź przy mnie, proszę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz