Pov. Sokka
Po rozmowie z Ayą postanowiliśmy z Katarą popłynąć na ryby.
Katara właśnie bawiła się wodą i mnie oblała.
- Czemu zawsze jak robisz te sztuczki to ja jestem mokry?! - krzyknołem na nią zdenerwowany.
- Przepraszam, ale tym razem pomyślałam o mamie - powiedziała i spojrzała na na mnie smutno.
- No dobrze- powiedziałem płyneliśmy dalej w poszukiwaniu pożywienia, gdy nagle rozbiliźmy się o krę
i wylądowaliźmy przed ogromną górą lodową.
- Kataro zobacz - pokazałem siostrze na górę lodową.
- Tam coś jest - pokazałem na bryłe z lodu.
- On żyje!!! - krzyknęła Katara zabierając mój bumerang i biegnąc ku górze.
Zaczęła robić dziurę w górze, ja widząc ją wziełęm dzidę i jej pomogłem.Pov. Aang
Nagle obudziłem się zastanawiając jak się tu znalazłem, ale po chwili sobie przypomniałem, że uciekłem zostawiając w świątyni moją siostrę Ayę.
Oby była bezpieczna w świątyni, nagle moje myśli przerwała jakaś dziewczyna.
- Wszystko w pożątku? - zapytała.
- Tak czemu pytasz? - zapytałem.
- Bo wiesz siedziałeś w bryle lodowej - powiedziała.
Ooo to oto chodzi , czekaj moment a co z Appą?!
- Appa!!! - nic ci niejest - krzyknąlem szczęśliwy, podbiegając do bizona.
- Jak masz na imię? - zapytał chłopak.
- Aang - kiwneli głowami.
- a wy jak macie na imię? - zapytałem ciekawy.
- Ja jestem Sokka a to moja siostra Katara - powiedział chłopak pokazując na siebie a potem na dziewczynę.
- Musimy już wracać - powiedziała Katara.
- A może was podżucić do domu? - zapytałem.
- Dlaczego nie - powiedziała Katara.
- Okej - żekł Sokka.
Gdy wśedli na bizona to wzbił się w powietrze i moment później wylondował z pluskiem w wodzie. Cały czas płyneliśmy dopuki niedopłyneliśmy do ich plemienia.
- Aang a może zostaniesz u nas na troche? - zapytała Katara.
- No dobrze czemu nie - odparłem z uśmiechem.
Ale nagle usłyszałem znany mi doskonale głos musiałem się odwrócić.Pov. Aya
Siedziałam w namiocie gdy nagle usłyszałam Katarę i Sokkę, więc wyszłam z namiotu aby się przywitać i do nich krzyknełam. Zobaczyłam, że z nimi jest jakiś chłopak, który wydaje mi się znajomy, ale stał tyłem i go dobrze nie widziałam puki się nie odwrócił.
Gdy się odwrócił nie mogłam w to uwierzyć tam był mój brat, byłam taka szczęśliwa.
- Aang!!! - krzyknełam i zaczełam do niego biec a on do mnie.
- Aya!!! - krzyknął widząc że biegnę.
Gdy byliśmy na tyle blisko siebie to Aang mnie przytuliĺ i obkręcił śmiejąc się i płacząc, ale ja robiłam dokładnie to samo.
- Aang nareszcie cie znalazłam - powiedziałam - gdzie byłeś przez tyle czasu?
- W bryle lodu razem z Appą - powiedział i pokazał na bizona.
- Appa chodź tu - powiedziałam do bizona z uśmiechem i podeszłam do niego go przytulić.
- Skąd się znacie? - pyta Sokka.
- Aya to moja siostra - odpowiada Aang.
- Ooo - mówi rodzeństwo.
- Aaapsik - kihnełam i podskoczyłam na kilka metrów w górę.
Rodzeństwo zrobiło wielkie oczy i chcieli coś powiedzieć ale wtedy Aang też kihnął i też poleciał do góry.
- Czyli jesteście magami powietrza - kiwneliśmy głowami.
Nagle usłyszeliśmy głośny huk i spojżeliśmy w tamtą stronę a tam płynął statek narodu ognia.
- Co się dzieje? - zapytałam.
- Nie wiem - odpowiada Sokka.
Nastała straszna cisza nikt się nie odzywał aż ze statku niewyszedł młody nastolatek i ze strażnikami.
- Gdzie go howacie?! - krzyknął chłopak.
- Jest mniej więcej w jej wieku. - pokazał na babcie rodzeñstwa.
Zaatakował ogniem starszych ludzi ale Aang ich obronił magią powietrza.
- To ciebie szukałem, a ty jesteś tylko dzieckiem. - powiedział z pogardą.
- Jeśli pójdę z tobą to zostawisz tych ludzi w spokoju? - zapytał Aang.
Nic nie powiedział, ale jego straż zabrała Aanga. Od płyneli, z Aangiem zaczęły mi płynąć łzy lecz po chwili zanośłam się płaczem.
- Zabrali go - wyszeptałam.
Katara widząc mój stan przytuliła mnie a Sokka dołączył po chwili.
- Już dobrze? - pyta Sokka.
- Tak, ale musze was zostawić. - odparłam smutno.
- Dlaczego? - pyta Katara.
- Nie zostawię Aanga samego - mówię pewna swego postanowienia.
- Ale jak go znajdziesz? - zapytał Sokka.
- Polecę na Appie - pokazuje na bizona.
- Ale my lecimy z tobą - mówi Sokka.
- Dziękuje wam - przytulam ich.
Poszliśmy wszyscy się spakować i rodzeństwo wsiadła do siodła a ja usiadłam na głowie Appy i złapałam za lejce i ruszyliśmy szukać Aanga.Pov. Aang
Jestem właśnie w jakiejś celi i rozmyślałem tak o Ayi, ale przestałem gdy wszedł tu ten nastolatek z narodu ognia.
- Nareźcie cię znalazłem howałeź się 100 lat, lecz już się nie ukryjesz - mówi z wyższością.
- Czego ode mnie chcesz? - pytam.
- Musze cię zawieść do narodu ognia, władcy ognia, aby odzyskać honor powiedział po czym wyszedł.
Czekałem aż się oddali, gdy już go nie słyszałem otworzyłem drzwi i zacząłem biec w kierunku górnego pokładu. Napotkałem kilku strażników po drodze więc ich zaatakowałem magią powietrza i biegłam w kierunku kajut w poszukiwani mojej laski. W pierwszych 2 jej nie było, lecz w następnej ją znalazłem, ale był tam ten nastolatek więc zaczęliśmy walkę. Wszystkie zadane mi ciosy odparowałem powietrzem. W pewnym momencie za pomocą powietrza rzuciłem w niego materacem leżącym na podłodze. A chłopak upadł ale jednak szybko wstał, zanim puścił w moją strone kulę ognia znów rzuciłem w niego materacem i tak cały czas, jak zobaczyłem, że nie wstaje to złapałem moją laskę i wybiegłem w kierunku górnego pokładu. Już z pokładu zauważyłem Appe, więc rozwinąłem laskę w lotnie i skoczyłem ze statku kierując się w strone Appy. Gdzie byli moi nowi przyjaciele i siostra.